Artykuły

Teraz ja - Teatr zmusza do refleksji

"Przerwany lot" w reż. Krzysztofa Kaczmarka w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Jacek Żukowski na portalu portel.pl.

Sobotni wieczór. Nowy spektakl, nowa scena, ta sama brzydka, jesienna pogoda, która zagościła za oknem już chyba na stałe. Jednak pomimo niesprzyjającej aury postanowiłem wybrać się na premierę spektaklu "Przerwany lot", który z założenia jest sztuką dydaktyczną. Mimo iż miałem kilka zastrzeżeń odnośnie samego spektaklu, po raz kolejny nie żałuję, a nawet jestem zadowolony z siebie, że wybrałem taką formę spędzenia jesiennego wieczoru.

Data 17 października wpisze się w historię Teatru im. Aleksandra Sewruka. Tego dnia Teatr spektaklem "Przerwany lot" oficjalnie zainaugurował współpracę z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Elblągu. W ramach współpracy scena teatralna mieszcząca się w Domu Studenckim PWSZ będzie gościć kameralne spektakle Teatru Sewruka. Miłośnicy teatru w ten sposób będą mieli więcej okazji do zobaczenia repertuarowych propozycji.

Premierowy spektakl w reżyserii Krzysztofa Kaczmarka (który jest także autorem sztuki) opowiada historię dobrze zapowiadającego się pilota, który zmaga się z problemem alkoholowym. Jeśli dorzucimy do tego stratę rodziny, przyjaciół, pracy, wyjdzie nam obraz człowieka, który ewidentnie zmierza ku najgorszemu. Możemy do tego dorzucić miłość, intrygę, katastrofę wiszącą w powietrzu i heroiczny wyczyn głównej postaci - czyli patos amerykańskiego bohatera - a wyjdzie nam przepis na ciekawą, choć nieco oklepaną historię.

Można by w tym miejscu zarzucić autorowi sztuki, że nie jest to literatura "wysokich lotów", przypominająca czasem scenariusz filmu obyczajowego, których tak wiele serwują nam stacje telewizyjne "na zapchanie swojego programu". Jednak w tym przypadku autora broni idea, która przyświeca temu spektaklowi. Gdy uświadomimy sobie, na czym tak naprawdę polega dydaktyzm, dojdziemy do wniosku, że podstawą dydaktyzmu jest dążenie do kształtowania u ludzi pewnych właściwych postaw, poglądów i zasad moralnych poprzez dawanie wzorów do naśladowania. W tym przypadku historia z happy endem jest jak najbardziej na miejscu. Jednak kwestie aktorów w końcowych scenach spektaklu mogły by być nieco bardziej oryginalne, niż "dokonałem wyboru...".

Na największe uznanie zasługują aktorzy, którzy w takiej sztuce dali z siebie nie sto procent, nie sto pięćdziesiąt procent (jak słynna już postać Turbodymomena). Aktorzy Teatru Sewruka zawstydziliby Turbodymomena, bo dali z siebie dwieście procent swoich możliwości.

Tomasz Czajka jako Wiktor - główny bohater z bagażem pełnym problemów, stworzył postać tak naturalną, że widz nie tylko przejmuje się losem bohatera, ale także potrafi się identyfikować z jego niektórymi problemami. Któż z nas w życiu nie zmagał się z problemami, które czasem nas po prostu przerastają...?! Postać Pawła (granego przez Jacka Gudejko), przyjaciela pogrążonego w alkoholizmie Wiktora, jest postacią pozytywną, wzorem dla wielu, ponieważ do samego końca nie odwraca się od Wiktora, który raz po raz go zawodzi i nie daję nadziei na poprawę. Na wielkie brawa zasłużyła Beata Przewłocka, której tematyka związana z nałogiem nie jest obca. "Narkomanka" - monodram w wykonaniu aktorki jest nie tylko pouczający, ale jest także wielkim dziełem sztuki. Tym razem aktorka wcieliła się w postać byłej żony Wiktora, ofiarę nieudanego związku, który został rozbity przez alkoholowy zapęd swojego męża. Bohaterka jednak znów pojawia się w życiu Wiktora, co dowodzi tego, że uczucie, którym go darzyła, jeszcze nie umarło. Aktorka serwuje nam popis swojego warsztatu aktorskiego. Grane przez nią emocje są tak prawdziwe, że uderzają w najczulsze miejsca naszej wrażliwości i wyobraźni. Zupełnie inną postacią jest Władek - mechanik, człowiek prosty, który nie stroni od alkoholu. Krzysztof Bartoszewicz, przerysowując nieco bohatera, stworzył postać intrygującą, która dodatkowo bawi publiczność, zmuszając ją czasem do śmiechu. Ten wesoły akcent dodaję spektaklowi trochę "luzu", dzięki czemu nie mamy wrażenia, że jesteśmy na nudnym wykładzie pt. "Nie warto pić!".

Scenografia Zygmunta Prończyka i oprawa muzyczna Dariusza Łapkowskiego są odpowiednim dopełnieniem tego spektaklu. Pomimo małej przestrzeni scenograf zmieścił dwa pomieszczenia na raz, które były sprytnie "ożywiane" światłem. O muzyce można by podyskutować, jednak to kwestia gustu i zostawię to bez komentarza.

Wielkie brawa kieruję do dyrektora Teatru pana Mirosława Siedlera, który, wzbogacając repertuar o spektakl dydaktyczny, potwierdza, iż Teatr jest miejscem gdzie zarówno można się pośmiać na komediowych farsach, podziwiać klasykę i współczesne sztuki, jak i można także obejrzeć sztuki, które mocno zmuszają do refleksji i dyskusji nad ważnymi tematami.

Zostaje mi tylko polecić czytelnikom, aby wybrali się na spektakl, a mi - czekać na kolejną premierę, która zbliża się wielkimi krokami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji