Artykuły

Hanuszkiewicz opowiada

- Telewizja na żywo lubi płatać figle i bywa dla swego kierownictwa bardzo niebezpieczna. Pamiętam pierwszą telewizyjną transmisję z prawdziwego teatru. Bohaterem stał się Teatr Współczesny w Warszawie, w którym grano "Czekając na Godota" Becketta - wspomina ADAM HANUSZKIEWICZ.

Dyrektor Erwin Axer zgodził się tylko na transmisję pierwszego aktu w obawie, że gdy telewizja pokaże całość, to nikt już do teatru nie przyjdzie. Kończy się ten pierwszy akt spokojny, że transmisja udała się nadzwyczajnie, myślami jestem już w domu, a tu telefon z centrum TV: Adam, jest awantura. Telewidzowie wściekli krzyczą: Co to jest?! Tylko jeden akt?! Skandal!!! Prezes Sokorski polecił ci transmitować całość. Axer się zgodził. Wpadłem w panikę. Drugiego aktu nie znałem! Mówię:

- Przerwa trwa 20 minut dajcie coś na wizję, bo nie mogę transmitować pustej widowni. - Nie mamy materiału na te 20 minut! Ratuj się, kto może! - usłyszałem tylko.

Pierwszy akt się skończył. Jeżdżę kamerami po pustych krzesłach i gołych ścianach. - Szefie - słyszę - zaraz telewidzowie zaczną wrzeszczeć, tym razem na nas. Nagle patrzę, w ostatnim rzędzie ktoś został. - Dajcie zbliżenie - mówię. Kamera najeżdża, dziadek z wnuczką tak mile rozmawiają... Co mówią - nie słyszę, bo nie ma mikrofonów, ale obrazek sielski! - Ty masz szczęście - wyszeptał kamerzysta, a tu nagle wrzask z centrum. - Zjeżdżaj z nich, zjeżdżaj! - Co się dzieje? - pytam. - Żona zadzwoniła do nas. Dzięki ci, telewizjo - wykrzyczała. - Ten sukinsyn, mój mąż powiedział, że ma konferencję a on z tą k... do teatru poszedł! To wydarzenie było przyczyną zakazu prezesa: W transmisjach z teatru nie wolno pokazywać zbliżeń publiczności! Innym razem redakcja publicystyki po raz pierwszy miała pokazać wywiad z ministrem spraw zagranicznych, Rapackim. - Nie na żywo - zastrzegł. - Bez problemów - odrzekła ekipa. Postawili kamery. Pytanie - odpowiedź, pytonie - odpowiedź. Nagrali, a na drugi dzień Rapacki mówi: - W pięciu miejscach muszę coś dodać o Związku Radzieckim, bo mi się ten wywiad za bardzo na Zachód przechylił. Cały wywiad trzeba powtórzyć? - Ale skąd, panie ministrze. Telewizja to wynalazek nowoczesny. Jeżeli Pan wie, w którym miejscu mamy te pięć wypowiedzi wstawić, nie ma problemu! Tak to zmontujemy, że będzie szło jak na żywo. Minister się ucieszył, nagrał te pięć chwalebnych wstawek, a na drugi dzień telewizja puściła wywiad jako life! Siedzę na dyżurze, a tu telefon.

- Czy może nam Pan wytłumaczyć, dlaczego Pan Minister, gdy tylko mówi o ZSRR, przebiera się migiem w czarne ubranie, a potem znowu wraca do szarego? Rzeczywiście! Związek Radziecki - minister wskakuje w czarne ubranie... i potem znów wraca do szarego!!! Dzisiaj łza się kręci przy wspominaniu takich wesołych wypadków przy pracy.

Telewizja ogłasza "Wielką grę", temat "Rzeki Związku Radzieckiego". Zgłosiło się wielu chętnych. Podziw wzbudziła 50-letnia pani. Znała nie tylko wszystkie wielkie rzeki i ich dopływy, ale i wszystkie dopływy dopływów. Triumf, pudło z czekoladkami "22 lipca - E. Wedel". - Jak długo studiowała Pani wielką mapę Związku Radzieckiego? - pada pytanie. - Jakie tam studia, kochaneńki, mnie bolszewicy w step wywieźli i ja tam żyła 13 lat Dopiero co szczęśliwe do domu wróciła... Polityczne kierownictwo tak zgłupiało, że nawet nikt nie wyleciał z posady.

Na zdjęciu: Adam Hanuszkiewicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji