Artykuły

Poznań. Epitafium dla Conrada Drzewieckiego

Powstaje dokument o wybitnym tancerzu Conradzie Drzewieckim [na zdjęciu]. - Zdjęcia zakończymy w listopadzie - mówi Robert Ćwikliński, reżyser. A od dziś wielki reformator baletu będzie miał swoją ulicę w Poznaniu.

- Film ma opowiadać o całym życiu Drzewieckiego, robimy go na zamówienie TV Polonia - mówi Ćwikliński. Reżyser nie chce w tej chwili zdradzić nic więcej. - Porozmawiamy, jak skończę zdjęcia - dodaje. Wiadomo, że w filmie o Drzewieckim będą opowiadać jego przyjaciele i znajomi.

Ćwikliński miał zamiar jechać do Paryża i rozmawiać z Romanem Polańskim, w latach 60. mieszkającym wraz z żoną Barbarą Kwiatkowską w mieszkaniu Drzewieckiego, który już wtedy tańczył w najlepszych zespołach baletowych świata, m.in. Rolanda Petita. - Z przyczyn obiektywnych ta rozmowa nie znajdzie się w filmie - konstatuje reżyser.

(...)

Na dokument o Conradzie Drzewieckim czeka z niecierpliwością Andrzej Woźniak, kuzyn wybitnego tancerza. - Mam nadzieję, że film ocali pamięć o Drzewieckim - mówi. Sam dba o jej ocalenie. Podarował już Bibliotece Raczyńskich dokumenty i zdjęcia związane z Drzewieckim. Za dwa lata w bibliotece odbędzie się wystawa poświęcona wielkiemu reformatorowi polskiego baletu. Drzewiecki, choć objechał cały świat, do końca życia miał swój dom w Poznaniu.

Dziś, w 83. rocznicę jego urodzin, mała uliczka Kasztelanów na Grunwaldzie zostanie nazwana jego imieniem (uroczystość odbędzie się o godz. 15). O tym, żeby upamiętnić twórcę Polskiego Teatru Tańca i nazwać jego imieniem jedną z ulic naszego miasta, "Gazeta" pisała dwa lata temu, krótko po śmierci artysty. Poznań ma szczególne powody do wdzięcznej pamięci o Drzewieckim, który po latach wielkiej kariery za granicą wrócił do rodzinnego miasta i obrał je na miejsce swej dalszej pracy twórczej. Gdy zaczynał tańczyć (najpierw w Poznaniu, w Tearze Wielkim im. Stanisława Moniuszki, i w krakowskim zespole baletowym Mikołaja Kopińskiego), teatr tańca w Polsce nie istniał. Zachwycał wtedy klasycznymi rolami: jako Faun w "Nocy Walpurgii", Rudobrody w "Jeziorze Łabędzim" czy tytułowy "Uczeń czarnoksiężnika". Drzwi do światowej kariery otworzyła mu nagroda Primo Premio Assoluto na międzynarodowym konkursie w Vercelli we Włoszech (w 1956 r.), wówczas bardzo liczącym się w świecie muzycznym.

Jeszcze tego samego roku wyjechał do Paryża. Przez prawie siedem lat jeździł po świecie. Jako pierwszy Polak wystąpił w paryskiej Olimpii. W Paryżu poznał najbardziej inspirujące techniki tamtych czasów. Wrócił do Polski, by je tu rozpropagować. W 1963 r. nowoczesne pomysły w polskim środowisku artystycznym wywoływały zgorszenie, mimo tego Drzewiecki konsekwentnie realizował swoje pomysły. W 1973 r., wraz z grupą zafascynowanych jego nowatorstwem tancerzy, opuścił operę. Założył działający do dziś Polski Teatr Tańca - Balet Poznański. Tańczył, reżyserował, tworzył choreografie (słynny "Krzesany", "Flis", "Pawana na śmierć infantki", "Epitafium dla Don Juana", mistyczne "Odwieczne pieśni" i "Stabat Mater").

Do swoich spektakli wprowadzał motywy etniczne, balansował na granicy abstrakcji i fabuły, bulwersował sposobem pokazywania ludzkiej seksualności. Realizował gościnnie spektakle w Amsterdamie, Hawanie, Berlinie, Malmoe, Pradze. W latach 1971-80 kierował Szkołą Baletową w Poznaniu, gościnnie uczył także w słynnej nowojorskiej Julliard School of Music. Za życia udzielał niewielu wywiadów, nie lubił mediów. Bogumiła Wander, która 12 lat temu zrobiła o nim film "Conrad Drzewiecki o sobie. To nie ja, to taniec", kilka lat dopraszała się o rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji