Artykuły

Bardzo poważna komedia

Belgrad. lata - bodaj - sześćdziesiąte. Trzyosobowa rodzina - małżeństwo z nie mogącą znaleźć pracy córką po stomatologii - wynajmują pokój człowiekowi, który po latach pobytu w Paryżu wrócił do kraju i chce tu otworzyć pracownię krawiecką. Pewnego dnia pana domu - Ilie Cvorovica - milicja zaprasza na rozmowę, dotyczącą sublokatora. W jej wyniku, acz bez jakiegokolwiek logicznego uzasadnienia w Iliji rodzi się podejrzenie, iż nieco tajemniczy przybysz z Paryża jest po prostu szpiegiem pracującym na rzecz bliżej nie określonego obcego mocarstwa. Ponieważ zaś milicja tych podejrzeń nie podziela, Cvorovic rozpoczyna "śledztwo" na własną rękę, wciągając doń później swego brata - Dziure.

Obydwaj panowie - zwłaszcza Ilja - przeżywają mnóstwo przygód, przeważnie jednak poza scena, wobec czego dowiadujemy się o nich tylko z mniej lub bardziej rozbudowanych relacji. Na samej zaś scenie dzieje się niewiele, jeśli nie liczyć obierania ziemniaków przez panią Danice Cvorovic, częstego popijania rakiji tudzież wiązania sznurem Petara Markova Jakovljevica, czyli rzeczonego sublokatora. Dusan Kovacevic - autor "Bałkańskiego szpiega" o której to sztuce mowa - zaufał przede wszystkim słowu, tekstowi powierzając trudne zadanie zainteresowanie widza perypetiami swych bohaterów. Uczynił to z niezaprzeczalną wprawą, choć spodziewający się fajerwerków humoru będą raczej rozczarowani.

Dowcip w "Bałkańskim szpiegu" - przełożonym przez Ewę Grabowską polega głównie na zderzeniu wyobrażeń o rzeczywistości z nią samą, co zresztą niemal każdy z nas zna dobrze z własnych doświadczeń, niekoniecznie teatralnych. Odniesień do bliskich nam sytuacji - dziedzin ekonomicznej i politycznej nie wyłączając - jest tutaj sporo, wiele z nich ma walor aktualności, przeto regionalizm opowieści schodzi na dalszy plan. Od biedy akcja sztuki mogłaby się toczyć - jakiś czas temu - także nad Wisłą. Wystarczyłoby zmienić jedynie imiona i nazwiska bohaterów oraz w przejrzyście zakomponowanej przez Iwonę Zaborowską scenografii zastąpić wiszący u stropowej belki wianuszek papryki wianuszkiem cebuli.

Być może nawet lepiej by to uzasadniło przyjętą przez Grzegorza Sobocińskiego koncepcję, polegającą na potraktowaniu tej komedii z niebywałą powagą. Rzecz została nam pokazana tak, jak gdyby reżyser polskiej prapremiery "Bałkańskiego szpiega" zasugerował się opinią, wyrażoną w programie przez Dorotę Jovanke Cirlic, która pisze, że gdyby z komedii Kovacevica wyjąć to co śmieszne, wyrósłby czarny dramat..." Trudno o prawdziwości tego sadu wypowiadać się nie znając innych utworów bardzo ponoć popularnego w Jugosławii autora. Wydaje mi się wszakże, iż "Bałkański szpieg" - często gęsto wspierany elementami groteski - nie upoważnia do traktowania go jako dramatu. Jakiegokolwiek choćby i czarnego.

W niełatwym przeto położeniu znalazł się Wojciech Pilarski, który gra serio zmuszony do uwiarygodnienia nonsensownego postępowania Ilji Cvorovica. Za sprawą reżysera pozbawiony dystansu wobec kreowanej przez siebie postaci, zdecydował się na żywiołowość i daleko posuniętą ekspresję, co - ogólnie rzecz biorąc - przyniosło pożądane efekty. Między innymi dzięki skontrastowaniu ze stonowaną niemal delikatną i ciepłą kreską, jaką zarysowała Wanda Chwiałkowska Danice Cvorovic. żonę Ilji. Ich córkę - Sonię - równie poważnie potraktowała Krystyna Tolewska, przydając jej sporo uzasadnionej tekstem naturalności. Podobnym - w sposobie bycia i reakcjach - do Ilji był jego brat Dziuro w wykonaniu Bogusława Macha, próbującego lekkim przerysowaniem postaci zbliżyć ja do bardziej komediowego ujęcia. Nieco skrępowany zdał mi się Marek Jasiński, któremu z Petara Markova Jakovljevica paryskiego krawca, kazano zrobić mieszaninę angielskiego lorda z nieszczęśliwie zakochanym poeta, mającym w dodatku kłopoty z biurokratyczna machina.

Trudno się przeto dziwić, że na premierze prasowej "Bałkańskiego szpiega" (25 stycznia br.) publiczność. - wypełniającą mniej więcej w połowie Małą Salę Teatru Nowego - reagowała w sposób raczej umiarkowany, a szczerymi oklaskami dziękując aktorom za ich trud, pewnie trochę żałowała, że zawarty w prezentowanej komedii dowcip nie zaperlił się niczym szampan, a sama sztuka niepotrzebnie stała się komedią bardzo poważną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji