Artykuły

Jestem uniwersalny

Praca jest moim życiem, a jednocześnie pasją, której oddaję się w stu procentach - z Michałem Milowiczem rozmawia Małgorzata Derwich.

- Jak pan reaguje na określenie "polski Presley"?

- Myślę, że to żadna ujma. Elvis jest ponadczasowy, fantastycznie śpiewał, miał charyzmę. Zdaje sobie sprawę, że ta etykietka nadal funkcjonuje w ludzkiej świadomości, choć chyba zdążyłem się "odszufladkować". W spektaklu o Elvisie zaistniałem w 1995 roku. To już blisko 20 lat temu. Od tamtej pory zrobiłem mnóstwo różnych rzeczy: wcielałem się w różne role, śpiewałem przeróżne piosenki. Jestem Michałem Milowiczem. To starałem się wyegzemplifikować w pierwszej mojej płycie, gdzie jestem twórcą, a nie odtwórcą piosenek, pod tytułem "Teraz wiesz". Ona ujawnia, co mi w duszy gra, jaki jest mój bagaż myśli i doświadczeń ostatnich lat.

- Aktorstwo to jedna z ról?

- Od początku chciałem i być aktorem, i śpiewać. To dwie integralne części mojego życia, które mam szczęście łączyć, począwszy od musicalu "Metro", który był taka przyspieszoną szkoła teatralną. Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo robię to, co kocham. Praca jest moim życiem, a jednocześnie pasją, której oddaję się w stu procentach.

- Gra pan również w filmach, serialach...

- Przygoda w filmie zaczęła się od epizodów w "Młodych Wilkach" i "Sztosie". Później Juliusz Machulski zobaczył mnie w Teatrze Buffo i zaproponował mi rolę w "Merów Dwóch". "Chłopaki nie płaczą" otworzył mi na dobre aktorskie wrota. Zadzwonił do mnie producent serialu "Lokatorzy", obecnie "Sąsiedzi", w którym gram już ponad dwa lata. Wygląda na to, że ta współpraca będzie kwitła.

W mojej serialowej rodzinie Cwał-Wiśniewskich rodzi się dziecko. Cezary, a więc ja i moja żona Patrycja obok dziewięciolatka Piotrusia, będziemy mieli małego Czarusia ("narodziny" planowane są w odcinku, który nadany zostanie 17 kwietnia).

- A pozostałe role?

- Jednocześnie koncertuję, gram w Teatrze Komedia w angielskiej farsie "Biznes", wyreżyserowanej przez Jerzego Bończaka, od czasu do czasu jestem konferansjerem w telewizji (ostatnio w "Top Trendy" w Polsacie z Cezarym Pazurą). Staram się być uniwersalny.

- Jest jeszcze miejsce na życie prywatne, na miłość, o której pan śpiewa?

- Niewiele, ale i na to przyjdzie czas. Miłość jest wszechobecna, bez niej też nie ma życia. Moja płyta skierowana jest do płci pięknej, która jest dla mnie natchnieniem. Jest w moim życiu ktoś bardzo ważny, ale nie chcę o tym mówić. Denerwuje mnie, gdy kolorowe gazety swatają znane osoby co chwilę z kimś innym.

Chcę tego uniknąć, dlatego staram się zachować mój intymny świat dla siebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji