Artykuły

Czarna komedia Malajkata

- Od 12 lat wykładam w Szkole Filmowej w Łodzi. Tam zmagam się ze wszystkimi rodzajami dramatu od tragedii antycznej po Witkacego. W Teatrze Syrena postanowiłem skupić się na rozrywce, ale takiej, która daje do myślenia. Opartej na inteligentnym humorze, nie na skeczach i głupkowatych gagach - mówi WOJCIECH MALAJKAT, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Syrena w Warszawie.

(...)

Co skłoniło pana do sięgnięcia po sztukę Joe'ego Ortona "Łup"?

- Zrealizowałem już wszystkie rodzaje komedii: "Stalowe magnolie" to komedia romantyczna z elementami melodramatu, "Klub Hipochondryków", to komedia obyczajowa, "Pieniądze nie śmierdzą" są komedią w konwencji komiksowej, a sztuka Agathy Christie jest komedią kryminalną. Czarnej komedii jeszcze nie reżyserowałem.

To chyba najtrudniejszy rodzaj z gatunku.

- Dziękuję, że mi pani o tym przypomina. To faktycznie nie jest łatwe. Ale nie utrzymanie wisielczego humoru jest w tym najtrudniejsze, bo to jest zapisane w sztuce, tylko poruszanie się w oparach absurdu. To nie lada wyczyn. Aktorzy sobie na szczęście świetnie poradzili.

Lubi pan reżyserować komedie?

- Od 12 lat wykładam w Szkole Filmowej w Łodzi. Tam zmagam się ze wszystkimi rodzajami dramatu od tragedii antycznej po Witkacego. W Teatrze Syrena postanowiłem skupić się na rozrywce, ale takiej, która daje do myślenia. Opartej na inteligentnym humorze, nie na skeczach i głupkowatych gagach.

A do kogo adresowany jest "Łup"?

- Nie jest to zdecydowanie przedstawienie familijne. "Łup" to sztuka dla inteligenta - od 20 lat do nieskończoności.

Całość artykułu czytaj w Metrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji