Artykuły

Nieco mniej ironii

W 50-lecie polskiej premiery "Opery za trzy grosze", inscenizowanej przez Leona Schillera, dało "Ateneum" nową wersję tej sztuki. Czy tamta "Opera" (w Teatrze Polskim, z 1929 r. miała w dziejach inscenizatorskiej pracy Schillera znaczenie równie doniosłe, jak jego "Dziady", "Róża", "Samuel Zborowski", "Achilleis"? Wątpię. Zresztą i dla samego Brechta sztuka ta nie była zjawiskiem na miarę "Matki Courage" i "Pana Puntilli". Przełomową zasługą tego pisarza było budzenie krytycyzmu w społeczeństwie, w którym zbiorowe szaleństwo wiodło ku katastrofie. Samotnie, mężnie, inteligentnie, desperacko przeciwstawiał się nadciągającemu terrorowi. Ale w 1928 r., gdy adaptował "Operę żebraczą" Johna Gaya, miał skromniejsze cele. Jak informuje Roman Szydłowski. nie włączył po wojnie "Opery" do repertuaru "Berliner Ensemble". Uważał, że trzeba by ją napisać na nowo.

Prawdę mówiąc, nie uważał się za autora tej sztuki. Podpisał się jako adaptator. Program warszawskiego spektaklu z 1929 r. (dołączony, jako miła i dowcipna pamiątka do programu obecnego) wymienia Gaya jak twórcę, a Brechtowi przypisuje jedynie "układ sceniczny". Oczywiście, myślowy udział nowoczesnego pisarza jest niewątpliwy. Ale brak tu jeszcze owej dojrzałości, mądrego ważenia zjawisk, która cechuje późniejsze utwory Brechta. Historia wniosła przecież zasadnicze poprawki.

Reżyser obecnego spektaklu, Ryszard Peryt, czuł na pewno, że trudno owych doświadczeń autora nie uwzględniać. Przedstawienie "Ateneum" skierowało ironię w inną stronę. Dodano "happy-end", rodem z Moliera: w ostatniej chwili Mackie Majcher zostaje ułaskawiony! Gra Romana Wilhelmiego jest w tej roli antytradycyjna. Poważna, skupiona, niemal melancholijna, wznosi się stopniowo ku dramatycznej skardze. Nawet, wspaniała zresztą, muzyka Kurta Weilla, brzmi w tym spektaklu raczej emocjonalnie. Ton taki przeważa w śpiewie Leonarda Pietraszaka (szeryf Brown); zabarwia też songi Stanisławy Celińskiej (Lucy) oraz Igi Cembrzyńskiej (Jenny). Drapieżność zachowuje tylko Jan Świderski (król żebraków) oraz Jan Kociniak (Sierżant). Pięknie śpiewa Ewa Błaszczyk, występująca w roli Polly. Ale żal mi scen, w których niewinna dzieweczka przeobraża się w bezwzględną przedsiębiorczynię. Zabrakło tu techniki aktorskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji