Artykuły

Rozhuśtane uczucia

"Przyznaj się! Spałaś z nim?" - wrzeszczy oszalały mężczyzna. "A nawet jeśli tak, to co z tego?" - szlochając broni się młoda kobieta. To nie jest zapis wczorajszej awantury u sąsiadów, ale fragment sztuki Williama Gibsona "Dwoje na huśtawce", którą dla Teatru Telewizji realizuje we Wrocławiu Radosław Piwowarski. Na szczęście, tak jak w życiu, i przed kamerą wszystko kończy się pocałunkiem.

Gizela, tancerka z podrzędnego te­atru, często i bez reszty oddająca się w niewolę męskich ramion, i Jerry, prawnik z nieudanym małżeństwem wpisanym do akt - oto bohaterowie dramatu Gibsona, których w środku Nowego Jorku lat 60. dopadła miłość.

- Bardzo chciałem zrobić sztukę o miłości, ale na "Romea i Julię" Te­atru Telewizji nie stać. Dlatego wybra­łem sztukę Gibsona, historię miłosną, która także należy do klasyki, i której realizacja znacznie mniej kosztuje - opowiada reżyser.

W zbudowanym w Dużym Studiu wrocławskiej telewizji mrocznym, tan­detnie umeblowanym pokoiku wszyst­ko wygląda jak w tanim mieszkaniu przy 69 Avenue, włącznie z nowojor­skim dziennikiem na stoliku i colą w lodówce. Mniej zabiegów wymagały przygotowania kostiumów i charakteryzacja.

- Na przełomie lat 50. i 60. kobiety nosiły trochę szersze brwi niż są mod­ne obecnie - stwierdziła charakteryzatorka Alina Janerka. - Ubrania i kla­syczne męskie fryzury niewiele się zmieniły.

Parę bohaterów gra dwoje najlep­szych aktorów pokolenia trzydziestolatków - Maja Ostaszewska i Michał Żebrowski.

- Z zachwytem obserwuję ich zmagania nie tylko z kreacjami poprzedników - Cybulskiego, Zapasiewicza, Kępińskiej czy Wilhelmiego, ale przede wszystkim z tekstem. Wal­czą o swoje postacie i wspaniale przedstawiają przeciwstawione sobie charaktery - przyznaje Radosław Pi­wowarski.

- To dramat pełen skrajnych emocji i uczuć, często sprzecznych i to jest w nim najbardziej pociągające - za­uważa Maja Ostaszewska.

Od amerykańskiej prapremiery sztuki Williama Gibsona minęło ponad czterdzieści lat. Mimo to nie na­brała ona charakteru scenicznej ramo­ty, jest nadal aktualna. - To opowieść o przeżyciach ponadczasowych, nie przypisanych jednemu pokoleniu - mówi Żebrowski. - Dzisiaj ludzie ko­chają i nienawidzą tak samo jak wtedy, nic się w tej sferze nie zmieniło. I na tym opiera się wartość tej sztuki.

Na premierę dramatu w Teatrze TVP trzeba będzie poczekać do wio­sny. Wtedy miłość zakwitnie. Nie tyl­ko na ekranie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji