Artykuły

Igraszki, diabły i anioły

"Igraszki z diabłem" w reż. Wojciecha Solarza w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Artur Daniel Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.

Staje się nowym zwyczajem, że premiery - kiedyś będące premierami w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli pierwszą oficjalną prezentacją przedstawienia - odbywają się nie jeden raz i mają wiele wcieleń (trochę jak diabeł Lucjusz w spektaklu, o którym tu mowa). Tak było podczas tego weekendu w Koszalinie, gdzie "Kaczo, byczo, indyczo" miało swą premierę, choć już od sylwestra gości na scenie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, tak było i w Szczecinie, gdzie w sobotę Teatr Polski zaprosił na premierę prasową "Igraszek z diabłem", choć spektakl widzieli już widzowie przedpremierowego pokazu na sylwestra, a tuż po Nowym Roku odbyła się jego premiera.

Wspominam o tym nie przez zgryźliwość, ale żeby wyjaśnić przyczynę, dla której dopiero dziś, po dwóch tygodniach relacja z premiery może znaleźć się na naszych łamach.

Sobotni spektakl rozpoczął się od teatralnego wstępu Adama Opatowicza, który godząc rolę dyrektora teatru z rolą - mówiąc językiem staropolskiej sceny - Prologusa, powitał publiczność i nawiązał z nią bezpośredni dialog na tematy ogólnodiabelskie, a przy okazji nawiązał także do współczesnych i... szczecińskich wcieleń Belzebuba (nie obyło się bez aluzji ze świata polityki). Wprowadził tym samym w nastrój opowieści czeskiego pisarza, która jest przecież bajką z satyrycznym ostrzem i morałem.

Opatowicz raz jeszcze, w finale, pojawił się na scenie - i znów w roli, której nie uwzględnia oficjalna obsada spektaklu, ale że w znaczeniu tej roli kryje się pewna fabularna tajemnica (związana z królewną Disperandą), nie wypada jej ujawniać już przy okazji premiery. Powiedzieć natomiast można i trzeba, że dowcipną i stylizowaną na różne formy (od ludowej przyśpiewki po kościelny chorał) muzykę do "Igraszek..." napisał właśnie Adam Opatowicz. Barwną, prostą i wielofunkcyjną scenografię wykonał Jan Banucha, a autorem choreografii był Henryk Walentynowicz. O całość przedsięwzięcia troszczył się reżyser Wojciech Solarz.

"Igraszki..." to duże przedsięwzięcie inscenizacyjne - wiele kostiumów, efektowna oprawa - i ten wysiłek powinien się chyba zwrócić spektaklowi w formie popularności u widza. Publiczność sobotnia oglądała go z sympatią, a że na scenie pojawiali się jej ulubieni aktorzy w typowych dla siebie rolach komediowych (m.in. Adam Dziedniak jako dzielny i wyznający proste, a czyste zasady Marcin Kabat, Michał Janicki jako diabeł Lucjusz, Jacek Polaczek jako pustelnik Scholastyk) nie żałowała im - i całemu zespołowi - oklasków w finale. Choć nie ulega kwestii, że największe wrażenie zrobił anioł Teofil w... seksownej interpretacji Katarzyny Sadowskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji