Artykuły

Kraków. Sformułowanie oczekiwań środowiska na Kongresie Kultury

Zakończony w piątek 6. Kongres Kultury Polskiej w Krakowie stał się dla środowiska okazją do porozumienia i sformułowania swych oczekiwań - wzrostu nakładów budżetowych na kulturę oraz pilnego podjęcia prac legislacyjnych nad ustawą medialną i ustawą o działalności kulturalnej. Większość uczestników kongresu uważa, że spełnił on oczekiwania środowiska.

Przewodniczący Rady Programowej kongresu Piotr Sztompka przedstawił w piątek dokument, pod którym podpisało się kilkuset uczestników kongresu. Postulują oni, aby zwiększyć nakłady na kulturę do wysokości 1 proc. budżetu państwa (teraz jest to ok. 0,5 proc.). Sztompka uważa, że jest to pewnego rodzaju deklaracja uczestników kongresu przeciwko przedstawionemu pierwszego dnia obrad tzw. planowi Hausnera dla kultury, który zakładał poddanie tej dziedziny życia regułom wolnego rynku.

Piotr Piotrowski, dyrektor Muzeum Narodowego, powiedział oceniając kongres: - Padło tutaj wiele gładkich słów, ale też były prowadzone spory. Najważniejsze z nich to ten pomiędzy Leszkiem Balcerowiczem a Andrzejem Mencwelem o patronat państwa nad kulturą oraz między Ryszardem Legutką a Krzysztofem Pomianem o linię ciągłości polskiej kultury i o to, czy jest ona nadal nośnikiem tożsamości narodowej. Ja opowiadam się w tych sporach po stronie Mencwela i Pomiana. Uważam, że przyszłość kultury to mecenat państwa i umacnianie jej roli jako nośnika naszej tożsamości. Niechętnie przyjmuję język, którym ekonomiści mówią o kulturze. Moim zdaniem, ich zadaniem jest jedynie nadanie ram treściom pozaekonomicznym. Jako obywatel płacący podatki domagam się, aby państwo nie wycofywało się z konstytucyjnego obowiązku wspierania kultury - i takie jest, moim zdaniem, przesłanie kongresu, pod którym mogłaby się podpisać większość uczestników.

Anda Rottenberg uważa, że panel dotyczący sztuki wizualnych, który prowadziła, nie wyczerpał tematu. - Sztuki wizualne są mało przyswajalne społecznie. Potrzebne jest porozumienie resortów kultury i edukacji w sprawie wychowywania do odbioru sztuki. Na kongresie okazało się też, że środowisko widzi potrzebę zorganizowanie Instytutu Sztuk Wizualnych na wzór Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej czy Instytutu Teatralnego - powiedziała kuratorka sztuki.

Jacek Żakowski, który przewodniczył panelowi dotyczącemu roli mediów, przyznaje, że na tym polu mamy obecnie w Polsce do czynienia z prawdziwą zapaścią, a jedynym ratunkiem jest jak najszybsze przygotowanie nowej ustawy medialnej. Niepokoi go też kryzys tradycyjnej prasy.

- Mamy do czynienia z ogromnym rozkwitem mediów elektronicznych, ale trzeba zauważyć, że niemal 90 proc. treści w nich zawartych to przedruki z tradycyjnej prasy papierowej. Jeżeli nie powstrzymamy upadku tradycyjnych mediów, internet także czeka zapaść - uznał Żakowski. Jego zdaniem, nieobecność premiera Donalda Tuska tylko przysłużyła się kongresowi, ponieważ premier nie jest

specjalistą od spraw kultury i mógłby co najwyżej wygłosić ogólnikowe przemówienie. Lepiej więc, że przysłał na kongres swoich specjalistów.

- Najważniejsze, że podczas kongresu pojawił się bardzo głośny postulat: kulturze potrzebne jest więcej pieniędzy. To wydaje się być oczywiste, ale cenne było podkreślenie podczas Kongresu, że kultury nie da się zrobić za prywatne pieniądze, ponieważ prywatni sponsorzy nigdy nie będą - w takim stopniu, w jakim kultura potrzebuje - jej sponsorować - uważa dyrygent, dyrektor Filharmonii Narodowej w Warszawie, Antoni Wit.

W opinii Wita, podstawą normalnie funkcjonującego życia kulturalnego jest działalność instytucji muzycznych. - Te instytucje muszą mieć jednak zapewniony budżet, system odpowiedniego działania i kierownictwo. To jednak wcale nie znaczy, że jeśli jakaś instytucja powstała, a nawet ma w nazwie słowo "narodowa", to musi w nieskończoność funkcjonować. Po to właśnie mamy władzę, żeby oceniała nie tylko, jak funkcjonują te instytucje, ale czy one rzeczywiście zawsze są przydatne - tłumaczył artysta. Jego zdaniem, niektóre narodowe instytucje muzyczne niewłaściwie korzystają z pieniędzy im przyznawanych, nie chciał jednak wymienić nazw tych placówek. - Jeżeli jednak jakaś instytucja od

dłuższego czasu 95 proc. budżetu wydaje na własne funkcjonowanie, a bardzo niewiele na jakiekolwiek przedsięwzięcia artystyczne, to pojawia się wątpliwość, czy taka instytucja powinna istnieć - podkreślił.

Reżyser Krzysztof Zanussi przybył na kongres ostatniego dnia. Tuż przed rozpoczęciem kongresu Komitet Porozumiewawczy Stowarzyszeń Twórczych i Towarzystw Naukowych, którego Zanussi jest prezesem, wydał oświadczenie. W piśmie tym napisano m.in., że jakość niektórych raportów i koncepcji ustawodawczych, które mają zostać przedstawione podczas Kongresu Kultury Polskiej, a także przebieg przygotowań do tego wydarzenia, budzi niepokój. - Nie było tam jednak przecież napisane, że na kongres nie przyjadę. Jestem tu w roli obserwatora - powiedział PAP Zanussi.

Reżyser podkreślił, że spodziewa się "pewnych inicjatyw legislacyjnych", będących efektem kongresu. - Nie ma wątpliwości, że zmiany w prawie powinny się pojawić, trzeba być jednak czujnym i uważać na ich jakość - mówił. W opinii Zanussiego, - głównym problem polskiej kultury jest obecnie sprawa prawa autorskiego i tego, czy to prawo nie będzie wypierane przez prawo handlowe. - W tym kierunku

zmierza część prawodawców, ja bym się z tego nie cieszył - podkreślił. - Wizja kultury urynkowionej to wizja głęboko fałszywa, szczególnie w kraju, który ma cienką warstwę kultury i jest krajem ogromnego awansu społecznego ludzi, którzy dopiero szukają dla siebie miejsca w społeczeństwie, modelu kulturowego - zaznaczył reżyser.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji