Artykuły

Hausner: między ekonomistami a twórcami nie ma konfliktu

Były minister gospodarki Jerzy Hausner zapewnił w piątek na zakończenie Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie, że nie ma rzeczywistego konfliktu między ekonomistami a ludźmi kultury - podaje PAP.

Opowiadał m.in. o swojej współpracy z Waldemarem Dąbrowskim i o tym, że wiele pomysłów ministra kultury, jak na przykład odnowienie Arkad Kubickiego przy Zamku Królewskim w Warszawie, zostało zrealizowanych właśnie dzięki radom ekonomistów, a także samego Hausnera.

Hausner - jak powiedział - polecił Dąbrowskiemu Agnieszkę Odorowicz, obecną dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, instytucji chwalonej na kongresie za skuteczność działania. - Odorowicz jest właśnie ekonomistką - podkreślił, oceniając, że jest to tylko jeden z wielu przykładów efektywnej współpracy ludzi ekonomii i kultury.

Pierwszego dnia kongresu - w środę - Hausner wzburzył słuchaczy i wywołał gorącą dyskusję, przedstawiając koncepcję rozwoju polskiej kultury opartą na ograniczeniu zarówno mecenatu państwa, jak i struktur biurokratycznych.

W piątkowym wystąpieniu powołał się natomiast na przykłady twórców, którzy popierają jego koncepcję - Andrzeja Wajdy i Grzegorza Jarzyny. Obaj reżyserzy - mówił Hausner - czują się nieco skrępowani biurokratycznym gorsetem i odgórnym państwowym sterowaniem kulturą.

- Propozycje wychodzące naprzeciw oczekiwaniom Andrzeja Wajdy i Grzegorza Jarzyny są zawarte w opracowaniach przygotowanych przy moim udziale - zaznaczył Hausner. - Doświadczenie pokazuje, że nie da się do istniejących konstrukcji wstawić nowych elementów, bo one po prostu nie będą dobrze

funkcjonować. Jeśli więc chcemy, tak jak mówi Grzegorz Jarzyna, długoletnich kontraktów dla dyrektorów instytucji artystycznych, które sprawią, że będą oni w stanie realizować swój długofalowy program artystyczny i zapewnić finansowanie tego programu na kilka lat, to muszę podkreślić, że nie da się tego uzyskać w ramach obecnie funkcjonującej ustawy o działalności kulturalnej i medialnej - powiedział Hausner.

Próbował też określić program minimum, najważniejsze rzeczy, które należy realizować po kongresie w pierwszej kolejności. Jego zdaniem, jest to przede wszystkim: nowa ustawa medialna, nowa ustawa o działalności kulturalnej oraz nowa ustawa o prawie autorskim.

Hausner wyraził ponadto swoje rozczarowanie nieobecnością na kongresie premiera Donalda Tuska.

Rozwiązań prawnych regulujących "palące problemy edukacji artystycznej"

oczekuje od Kongresu Kultury Polskiej aktor, reżyser, pedagog krakowskiej PWST Jerzy Stuhr.

- W kongresie uczestniczyłem przede wszystkim jako pedagog, reprezentant środowiska edukacji artystycznej. Zmiany muszą być, jest na nie wielka nadzieja i właśnie nad tym pracowałem na kongresie - aby uczulić właściwe organa na potrzeby edukacji artystycznej - powiedział PAP.

W opinii Stuhra problemy szkolnictwa artystycznego - są palące zwłaszcza w obliczu powstawania wielu, ciągle nowych szkół artystycznych.

- Nawet tu, przed budynkiem, w którym odbywają się główne obrady kongresu, młodzi ludzie non stop rozdają ulotki reklamujące kolejną powstającą szkołę filmową w Krakowie. Te placówki oczywiście mają prawo powstawać. Ale czy mają wprowadzać taki poziom, jaki wprowadzają? Kto ma kontrolować poziom powstających szkół muzycznych, plastycznych, teatralnych, filmowych? - pytał Stuhr.

- Chodzi o zachowanie stanu ciągłości kulturowej, która wymknęła się nam z rąk - zaakcentował.

W jego opinii, ważna jest również kwestia autonomii wyższych szkół artystycznych. Chodzi o zdefiniowanie tego, jak przy tym wielkim zróżnicowaniu szkół i ich poziomu ma się zachowywać uczelnia artystyczna, jakie ma prawa państwowa wyższa uczelnia artystyczna w konglomeracji wszystkich szkół wyższych - tłumaczył.

- Liczę na to, że do stycznia przyszłego roku powstanie projekt daleko posuniętej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, która rozwiązywałaby te problemy - powiedział.

Pytany o problemy środowiska aktorskiego - filmowego i teatralnego - Stuhr uznał, że - artyści dadzą sobie radę, jeśli stworzy im się warunki do prawidłowego funkcjonowania.

- Artystom, którzy chcą wziąć większą odpowiedzialność niż tylko za swój akt twórczy, tym, którzy zajmują się także organizacją życia kultury w tym kraju, należy napisać takie przepisy, które pozwolą im to robić. Artyści nie kłócili się z władzą podczas kongresu o pieniądze, jak usłyszałem w radio. Artyści kłócili się o stworzenia im takiej legislacji, która pozwoli im te pieniądze znaleźć - podkreślił Stuhr.

- W przyszłym roku należałoby zwołać kongres kultury niezależnej - postuluje

Andrzej Wajda. Według reżysera, podczas obecnego Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie, kulturze niezależnej i instytucjom działającym bez państwowego wsparcia nie poświęcono uwagi.

- Spodziewałem się, że będzie jakaś sugestia, że następują zmiany, że kto inny też przejmuje w tym kraju rolę instytucji kulturotwórczych. Widzę wyraźnie, że w przyszłym roku trzeba organizować kongres kultury niezależnej - powiedział PAP Wajda.

W jego ocenie, podczas Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie - nie odbyła się żadna dyskusja na temat rzeczywistości. To są wszystko pobożne życzenia - uważa reżyser.

- Na pytanie prof. Hausnera: "ile państwa w kulturze?" usłyszałem odpowiedź "sto procent". Takiego zdania jest ministerstwo, artyści, zwłaszcza młodzi i organizacje, które żyją z państwowych pieniędzy - mówił Wajda. - Mnie się wydawało, że do tego pytania dojdzie kolejne: czy instytucje, które korzystają z państwowego wsparcia, wykorzystują je racjonalnie, czy nie istnieje wolny rynek, na którym te usługi mogą być tańsze, w związku z tym większa liczba osób może z nich korzystać.

Według reżysera, nikt z uczestników trzydniowej debaty nie ocenił pod względem organizacji i sensu działania instytucji, które istnieją i czerpią pieniądze z budżetu i nie dostrzegł, że w sferze kultury działają nowe podmioty.

- Nie padło ani jedno słowo, że istnieją jakieś instytucje powołane do życia wolą obywateli tego kraju, że one też przebijają się do widowni, do świata, ale one nie mają żadnego, albo mają minimalne wsparcie. Powinno się to zobaczyć - uważa Wajda. Jako przykład takiej instytucji podał krakowskie Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha ze zbiorami Feliksa Mangghi Jasieńskiego.

- Mnie się wydaje, że po 20 latach taki kongres powinien dostrzec, że istnieje ewolucja, że kultura idzie w stronę innych rozwiązań, a nie tylko państwowych - podkreślił Wajda. Zdaniem reżysera kongres kultury niezależnej - może nie będzie tak imponujący jak obecny, ale trzeba - dać do zrozumienia, że istnieją inicjatywy warte wsparcia, które mogłyby dać lepsze rezultaty w dziedzinie upowszechniania kultury niż instytucje państwowe.

Kongres Kultury Polskiej okazał się bardzo ważny dla twórców, starły się różne środowiska, wyzwoliły energie - powiedziała PAP w piątek po zakończeniu kongresu reżyserka filmowa Małgorzata Szumowska.

- To, czy kongres przyniesie jakieś rozwiązania, to dopiero się okaże. Najważniejsze jest to, że pękła jakaś bulwa - tak bym to nazwała; coś pękło, doszło do erupcji energii - powiedziała Szumowska.

- Jechałam na ten kongres z przekonaniem, że tu się nie może nic wydarzyć, że to będzie kolejna rutynowa, gładka impreza. Okazało się, że nie. Starły się różne środowiska i wynikła ostra dyskusja, żartobliwie nazwana buntem. Sądzę, po dzisiejszym podsumowaniu Kongresu, że są szanse na to, że to będzie miało realne, wymierne znaczenie. Czyli - coś ważnego się stało - stwierdziła.

Jej zdaniem, - Kongres był potrzebny, bo potrzebne było spotkanie środowisk, ale okazałby się niewypałem, gdyby nie doszło do tej erupcji energii.

Reżyserka podkreśliła, że ważne były spotkania różnych środowisk, także w kuluarach, - dyskusje o sztuce, o tym, jak powinna wyglądać kultura w Polsce.

Zapytana o wymierne znaczenie Kongresu artystka odpowiedziała: - Jestem twórcą, nie przeprowadzam analiz, nie stawiam diagnoz. Widzę, że potrzebny był ten wybuch, to nagromadzenie emocji; że potrzebne było to, że ludzie przyszli i powiedzieli, że kultura jest ważna, że trzeba coś zmienić, że media publiczne powinny trafić w ręce ludzi twórczych. Jasne postawienie sprawy, a nie kręcenie.

Okaże się, co z tego wyniknie.

Jak podkreśliła Szumowska, jedyne, co jej przeszkadzało, to zbyt mała liczba młodych ludzi. - Jest jakaś wymiana generacyjna w kulturze, o czym mówił podczas kongresu Paweł Potoroczyn, tutaj powinno być więcej młodych ludzi - stwierdziła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji