Artykuły

Łódź. Nowa scena czyli Teatr Szwalnia

Do tego teatru lepiej nie wybierać się w błyszczących sukniach. Trzeba będzie przejść przez obskurne podwórko przy ul. Jaracza 40, minąć zakłady krawieckie, wejść w pomalowane na zielono drzwi w lewej oficynie, a potem wdrapać się na ostatnie piętro kamienicy. Tam ulokowała się Szwalnia [na zdjęciu] - nowa stała scena w Łodzi.

Szwalnia jest spełnieniem marzeń aktora Marcina Brzozowskiego i jego przyjaciół ze stowarzyszenia teatralnego Targowa 62, które od czterech lat gra w Łodzi spektakle, prowadzi warsztaty dla młodzieży, organizuje akcje artystyczne. I cierpi na brak stałego miejsca.

Targową 62 założyli absolwenci aktorstwa Szkoły Filmowej. Nazwa pochodzi od nieistniejącego numeru ulicy, przy której mieści się słynna uczelnia (jej adres to Targowa 61/63). Podobnie jak imię działalność artystyczna stowarzyszenia wywodzi się z pogranicza - balansowanie między klasycznym warsztatem teatralnym i tradycją alternatywy zaowocowało niebanalnymi propozycjami.

Kilka miesięcy temu grupie udało się wydzierżawić zdewastowane pomieszczenie na strychu kamienicy przy ul. Jaracza 40. I przeobrazić je w profesjonalną salę teatralną. - Tymi rękoma wyniosłem stąd 10 kilogramów ptasich obchodów - śmieje się Marcin Brzozowski. - Doprowadzenie tego miejsca do porządku zajęło długie tygodnie. Wywieźliśmy ponad trzy tony gruzu. Tu, gdzie teraz jest widownia, stał ring do walk bokserskich. Ściany miały paskudny żółty kolor. Trzeba było wymienić podłogę, wszystko odświeżyć, pomalować. Mamy już przygotowane zasłony do wyciemnienia przestrzeni, kupiliśmy kilka estradowych reflektorów, bo na lepsze na razie nas na stać. Klimat jest. Oby dopisała widownia.

Dlaczego Szwalnia? - Szycie i nici to ładne metafory, które dobrze pasują do tworzenia teatru, a zwłaszcza teatru w Łodzi. W innych miastach teatr się "robi", u nas się "szyje": z własnych nici, na własną miarę. Zresztą wcześniej w tym miejscu stały maszyny szwalnicze, na dole kamienicy nadal coś się szyje. I my też szyjemy. Tylko coś innego - wyjaśnia Brzozowski.

Sala pomieści 50-60 widzów. Ma być otwarta w każdy weekend i pokazywać dwa lub trzy spektakle tygodniowo. Publiczność obejrzy tu nie tylko własne produkcje Targowej 62, ale też zaproszone spektakle mistrzów. Na inaugurację 3 października przyjedzie Jan Peszek ze "Scenariuszem dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego" Bogusława Schaeffera. Zaśpiewa też Wacław Mikłaszewski, laureat Grand Prix Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, oraz grupa ich trole (Wojtek Pęczek z City Bum Bum, Robert Jaworski z zespołu Żywiołak, Krzysztof Jabłoński z japko selecty, Ewa Łukasiewicz i Konrad Smolarek).

W październikowym repertuarze znajdzie się monodram Janusza Stolarskiego, etiuda studentów III roku aktorstwa, prezentowana na festiwalu w Edynburgu, spektakl Teatru Krzyk z Maszewa i kilka własnych produkcji Marcina Brzozowskiego (fani kina znają go z głównej roli w "Alei Gówniarzy" Piotra Szczepańskiego).

Jedną z nich będzie "Clapham Junction", piękny autorski monodram, który powstał na emigracji w Londynie. Brzozowski podbił nim kilka znaczących polskich festiwali. W 2001 r. wygrał Łódzkie Spotkania Teatralne, rok później dostał pierwszą nagrodę Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu. Kolejne lata przyniosły jeszcze trzecie miejsce na I Przeglądzie Monodramu Współczesnego w Warszawie i wyróżnienie festiwalu Bramat w Goleniowie. Przedstawienie będzie można obejrzeć 8 i 9 października. Brzozowski zamierza też reżyserować. Ma już doświadczenie z Teatru Nowego, gdzie w ubiegłym sezonie zrealizował "Słońce w kuchni" Jarosława Iwaszkiewicza i "Na krańcach świata" wg tekstów Malcolma Lowry'ego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji