Artykuły

Za mało dystansu, groteski, brawury

Tydzień Witkacego zakończyła 21 bm. Opera Krakowska, dając premierę widowiska muzycznego pt. "Sonata Belzebuba" - już drugą premierę w Europejskim Miesiącu Kultury po "Nabucco" Verdiego. Autorem muzyki i libretta według dramatu Witkiewicza jest Edward Bogusławski - kompozytor średniego pokolenia, reżyserem Józef Opalski; scenografię zaprojektował Marek Braun, kierownictwo muzyczne - Zbigniew Siadlak.

"Sonatę Belzebuba" pokazano w Teatrze Słowackiego, tym samym, w którym zaczęła się przed wielu laty sceniczna droga utworu - jak wyznał NE kompozytor. Na tej bowiem scenie zamierzał wystawić "Sonatę" Robert Satanowski. Ostatecznie zrealizował swój pomysł w Operze Wrocławskiej (1977) z niezapomnianym Erwinem Nowiaszakiem w roli Babci Julii. Po kilku wcześniejszych wersjach scenicznych, m.in. we Wrocławiu, Warszawie, Łodzi i Gliwicach, obecna, przedstawiona po raz pierwszy na dużej scenie, nie jest - wbrew tradycji tego utworu - dziełem kameralnym.

Czy artysta może tworzyć bez pomocy diabła i czy genialne dzieło sztuki może się urodzić bez wsparcia sił szatańskich? Te odwieczne pytania, stawiane przez wielu pisarzy, kompozytorów w ich utworach, jest także ulubionym tematem rozważań Józefa Opalskiego, który przekazuje nam je poprzez dzieło Witkacego-Bogusławskiego, nadając mu wyszukany kształt sceniczny. Bogata jest plastyka tego spektaklu - czerwień kostiumów na tle czerni kulis, wyeksponowana dzięki ostremu światłu. Zresztą oświetlenie ma w tej inscenizacji ważne znaczenie. Wielka rola przypadła baletowi, co jest nowością spektaklu a zarazem jego bogactwem. Balet nie tańczy jednak: tancerze przebrani w przedziwne trykoty pochodzące z malarstwa Witkacego pełzają i tworzą kłębowisko demonów i potworów. Znakomita choreografia i ruch sceniczny to zasługa Jacka Tomasika.

Rolę Babci gra Stanisław Knapik (partia mówiona). Z innymi partiami - mówionymi i wokalnymi - nie zawsze radzą sobie, niestety, artyści-śpiewacy. Tu potrzeba więcej dystansu, groteski, brawury, co zaprezentował Stanisław Ziółkowski (Hieronim). Rolę tytułową w spektaklu premierowym grał Zbigniew Szczechura. Istvanem był Jan Migała, Hildą - Maria Domańska (przypadkowa zbieżność nazwisk z niżej podpisanym). Nie wymieniam wszystkich z braku miejsca, ale zapewniam, że nieźle wykonali to trudne dzieło.

Edward Bogusławski powiedział NE, że krakowski spektakl jest zupełnie różny od poprzednich, bogatszy, pełniejszy i - interesujący.

Po Śmierci Don Juana Palestra, otrzymaliśmy dzięki Operze Krakowskiej w mijającym sezonie drugą premierę współczesnego polskiego twórcy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji