Francuska kolacja
Rene de Chateaubriand w swoich pamiętnikach opisał zdumiewające zdarzenie z 7 lipca 1815 r. "Nagle drzwi się otwierają: w ciszy wchodzi występek wsparty na ramieniu zbrodni, kroczy pan Talleyrand podtrzymywany przez Fouchego. Piekielna ta zjawa przesuwa się powoli przede mną, wkracza do gabinetu króla i znika. Fouche przybywał złożyć przysięgę wierności i hołd swemu władcy..." Poprzedniej nocy odwieczni wrogowie - minister spraw zagranicznych i minister policji napoleońskiej Francji - doszli do porozumienia: tylko oni dwaj mogą po Waterloo i ostatecznej klęsce Napoleona zapewnić spokój w kraju wprowadzając na tron ponownie Burbona, Ludwika XVIII. Muszą więc zawrzeć sojusz, choćby na chwilę...
Kolacja w domu Talleyranda. Dwaj nienawidzący się, najbogatsi i najpotężniejsi politycy Francji rozmawiają całą noc. Rozgrywka - chwilami finezyjna, chwilami brutalna - jest pasjonująca. Pod oknami - złowrogi, szemrzący lud Paryża. Tak to pokazał francuski pisarz współczesny Jean-Claude Brisville. Jego "Kolację" wystawiono po raz pierwszy w Paryżu w r. 1989 prapremiera polska miała miejsce w grudniu 1990 r. w Teatrze Powszechnym w Warszawie. W roli geniusza policji - Fouchego wystąpił Janusz Gajos: toporne ruchy, prostackie zachowanie, pogarda dla arystokratycznych manier, a przy tym piekielna inteligencja i przebiegłość. Talleyrandowi Władysława Kowalskiego również nie brak inteligencji i przebiegłości, do tego jest rozmiłowany w grze dyplomatycznej, wykwintny i zepsuty do szpiku kości. Pojedynek gest wyrównany.
Widz może się poczuć oszołomiony nie tylko cynicznymi kwestiami padającymi ze sceny, ale także zapachem dań podawanych podczas "Kolacji". A te są prawdziwe! Na stół wjeżdżają kolejno - niestety, przeznaczone tylko dla aktorów - szparagi a la groszek, pasztet z truflami, karczochy w sosie "Ravigote", łosoś po królewsku, befsztyk z kuropatwy i lody "Maria Luiza" przygotowane przez szefa kuchni "Zajazdu Napoleońskiego". Toteż wychodząc z teatru myśli się raczej o "Fizjologii smaku" Brillat-Savarina niż o występnych ministrach i niewątpliwie obrzydliwym zajęciu, jakim jest uprawianie polityki w trudnych czasach.