Kolacja we dwoje
Pałacowe wnętrze. Na stole nakrytym na dwie osoby wykwintne potrawy. Za stołem superdyplomata i superglina: Talleyrand i Fouche. Za oknami "wzburzony lud Paryża" (czasem daje znać o sobie jakimś kamieniem, który bije szyby, lecz nie psuje wieczoru). Panowie spotkali się na dwie godziny, aby znaleźć ustrój dla
Francji... króla, który będzie NAS potrzebował.
Premiera spektaklu "Kolacja" odbyła się na małej scenie warszawskiego Teatru Powszechnego 15 grudnia 1990 roku. Strasznie dawno temu. Ostatnich kilkanaście miesięcy dopisało nam kawałek biografii, który powoduje, że inaczej, mocniej możemy odebrać ten spektakl o politykach i polityce. Ktoś podejmuje decyzje, które nas dotyczą, ale wcale jak ci właśnie panowie - nie przejmuje się naszym zdaniem.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że niedawna powtórka "Thermidora" Przybyszewskiej (grupa polityków chce, ale boi się obalić Robespierre'a, już niewygodnego, ale jeszcze niezastąpionego przywódcy) nie jest przypadkowym prologiem (?) komentarzem (?) dla "Kolacji".
Władysław Kowalski i Janusz Gajos grają wielkie postaci, które mówią o wielkiej polityce. Każdy z nich to wielki łajdak i wielki fachowiec od polityki. U chyba wszystkich historyków ocena ich (nie-)moralności wysuwała się na pierwszy plan. Autor "Kolacji" czasem dość infantylnie wyjaśnia
pobudki działania tych prawdziwie fascynujących postaci. Ale czas okazał się łaskawy dla tego spektaklu. Temperatura czasu zaciera płycizny tekstu, ważne, żywe są sprawy często sygnalizowane jednym zdaniem.
Gdyby wydawano programy spektakli telewizyjnych, w takim druku dotyczącym "Kolacji" musiałby się znaleźć szkic Stefana Mellera, autora słowa wstępnego do telespektaklu, wydrukowany kilka miesięcy temu w "Dialogu". Nosi tytuł "Policjanci i historia". Warto cały przeczytać po obejrzeniu "Kolacji".
Kilka zdań można by wykorzystać w programie jako wyodrębnione z całości aforyzmy: Polityka to nie tylko natchnienie, lecz także i zawód... Czy istnieje zwykła, mechaniczna zbieżność między intencjami, a ich zrealizowanymi konsekwencjami...? Czy, tak zwany, dobry człowiek nie może stać się... łajdakiem politycznym? Rewolucja nie tylko pożerała własne dzieci, ale je również deprawowała... Co w uprawianiu polityki jest ideologią, co profesjonalizmem, czy terytoria te ściśle do siebie przylegają,..?
Rządzeni przez amatorów obejrzyjmy sobie "Kolację" na deser.