Artykuły

Aktorzy Jacka Sieradzkiego

- Ranking to jest tabela ligowa: ten jest na miejscu pierwszym, ten na piętnastym, ktoś awansował, ktoś spadł. To mnie w ogóle nie bawi. Ja po prostu od siedemnastu lat letnią porą ogłaszam garść lakonicznych notatek-felietoników ukazujących różne strony tego najokrutniejszego z twórczych zawodów - Jacek Sieradzki o subiektywnym spisie aktorów, teraz na naszym wortalu.

Jan Englert, Danuta Stenka, Danuta Szaflarska - "mistrzostwo", Rafał Maćkowiak - "zwycięstwo", Adam Woronowicz, Rafał Rutkowski - "na fali", Anna Czartoryska, Wiktoria Gorodeckaja - "nadzieje". Jacek Sieradzki, krytyk teatralny, redaktor naczelny miesięcznika "Dialog", już od 17 lat prowadzi swój "Subiektywny spis aktorów teatralnych", do ubiegłego roku na łamach "Polityki".

Wśród wyróżnionych nie brakuje aktorów z Warszawy, którzy stworzyli swoje ważne role w przedstawieniach stołecznych m.in. takich jak.: "T.E.O.R.E.M.A.T" w reżyserii Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa, "Marat/Sade" (reż. Maja Kleczewska) w Narodowym, "Personie" Krystiana Lupy w Teatrze Dramatycznym. Ale docenieni, zauważeni są tu też aktorzy, którzy grają w mniejszych ośrodkach teatralnych w Polsce, w mniej głośnych przedstawieniach. "Subiektywny spis aktorów teatralnych" od 11 września można przeczytać na wortalu www.e-teatr.pl.

***

Rozmowa z Jackiem Sieradzkim [na zdjęciu]

Dorota Wyżyńska: Widziałam ostatnio ranking artystów zbudowany na podstawie tego, ile razy dana gwiazda była na okładkach kolorowych magazynów i w ilu gra serialach i jakie dostaje honorarium za dzień zdjęciowy. Takie czasy. Tymczasem pan jeździ po Polsce, ogląda spektakle i pisze o aktorach teatralnych. Co dla pana przy tym "Subiektywnym spisie aktorów" jest szczególnie ważne?

Jacek Sieradzki: Żeby go nie nazywać rankingiem. Ranking to jest tabela ligowa: ten jest na miejscu pierwszym, ten na piętnastym, ktoś awansował, ktoś spadł. To mnie w ogóle nie bawi. Ja po prostu od siedemnastu lat letnią porą ogłaszam garść lakonicznych notatek-felietoników ukazujących różne strony tego najokrutniejszego z twórczych zawodów. Dlaczego najokrutniejszego? Bo aktorstwo z jednej strony jest twórczością, w której człowiek się spala, w którą ładuje całego siebie, swoje ambicje, swoje ego, swoją intymność, swoją pasję - a z drugiej tak wiele tu zależy od czynników wobec artysty zewnętrznych. Od szczęścia, od przypadku, od trafienia na właściwą rolę, właściwego partnera, właściwego dyrektora teatru, właściwy czas, właściwego widza. Z jednej strony szalona ofiarność, z drugiej - wieczny totolotek. A z trzeciej niedocenienie. Bo przecież w recenzjach wałkujących reżyserskie koncepcje na opis aktorstwa zawsze brakuje miejsca. Osiemdziesiąt lat temu Boy-Żeleński kwitował każdego wykonawcę choćby frazesem typu "Pani Iksińska jako pokojówka Mira zaprezentowała się wdzięcznie i pokazała spory temperament". Dziś aktorzy grający o wiele ważniejsze role nawet na takie odnotowanie nie mogą liczyć.

Zdarzało się, że "nadzieje", wyłowione przez pana czasem w małym teatrze gdzieś w Polsce, po kilku latach dostawały znaczek "na fali"?

- W 1994 roku, w drugiej edycji "Spisu", pisałem: "Gdzieś w trzecim planie Człowieka z La Manchy w Dramatycznym można dostrzec - właściwie statystującą - tę jedną z niewątpliwie najzdolniejszych i najbardziej obiecujących aktorek na stołecznych scenach, pamiętną przedtem w wielu rolach w Szczecinie, Poznaniu, także w telewizji. Wstyd, panowie dyrektorzy i reżyserzy warszawscy!". Czytelnicy zrozumieją, jak nieskromne uczucie mnie w tej chwili rozpiera, gdy powiem, że bohaterką tamtej notki była Danuta Stenka. Co nie znaczy, że umiałem tak od jednego rzutu oka odkryć jej talent w musicalowym chórku: obserwowałem ją od lat, jeszcze od Panny Młodej w Polskim w Szczecinie, i zwyczajnie wiedziałem, jak wspaniale jest zdolna - a Warszawa tego jeszcze wtedy nie wiedziała. Satysfakcję dawały mi też przypadki, kiedy aktor z niewielkiego miasta odnotowany w spisie chwilę później zaszczycany był czołobitnymi wywiadami w lokalnej gazecie albo i orderami od miejscowych władz, w atmosferze ogólnopolskiego sukcesu. Miałem wtedy poczucie, że udało mi się we właściwym miejscu przylepić plaster na prowincjonalne, niezasłużone i fałszywe kompleksy. Sporo takich zdarzeń nazbierało się przez lata.

Wielu aktorów, czasem bardzo dobrych, nie znajdzie się na liście. Jak mają to odczytać?

- Tylko tak, że zawód jest naprawdę wściekle niewdzięczny, a mój spis ma na szyldzie słowo "subiektywny". Zawsze mogłem gdzieś nie dojechać, czegoś nie zobaczyć albo trafić na spektakl, w którym zły dzień miał aktor bądź zły dzień miał widz (czyli ja). Nie roszczę sobie praw do wymierzania jakkolwiek rozumianej "sprawiedliwości". Aczkolwiek są, rzecz jasna, cechy, których w aktorstwie nie lubię - nonszalancja, samouwielbienie, rutyna, tworzenie ról z gotowych klocków, jak z półfabrykatów - i pewnie artystów tak grzeszących odruchowo pomijam w wyborze. Bo "Spis" jest nade wszystko wyborem.

Jakie są blaski i cienie tego, że "Spis" będzie dostępny w sieci, na e-teatrze?

- Blaskiem - mam nadzieję, że nie tylko dla mnie - jest to, że dzięki temu w ogóle przetrwa eksmisję z "Polityki". W tym miejscu kłaniam się nisko Maćkowi Nowakowi i jego Instytutowi Teatralnemu z podziękowaniem za przygarnięcie. A cieniem będzie "ubranżowienie". Wortal e-teatr jest miejscem odwiedzanym zapewne przez każdego człowieka teatru posługującego się internetem. Ale już niekoniecznie przez innych zjadaczy kultury mających do dyspozycji miliony stron. Aktor opisany w tygodniku miał tę satysfakcję, że o jego artystycznej robocie przeczytać mógł bez dodatkowego wysiłku poszukiwawczego nie tylko kolega po fachu, ale i inżynier z naprzeciwka, i znajomy, który do teatru nie chadza, ale lubi wiedzieć, co na scenie piszczy. Ta przyjemność będzie mu odjęta. To zresztą sprawa szersza: postępująca gettowość, zamykanie się sztuki teatru w wąskim gronie miłośników, jest dziś, śmiem twierdzić, najpoważniejszym zagrożeniem stojącym przed tą branżą, zagrożeniem, które powinno zmącać samozadowolenie twórców coraz mocniej przekonanych, że jest wspaniale i mamy najlepszy teatr na świecie. Ale to pewnie już temat na inną rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji