Artykuły

Pesymista pogodzony z losem

- Wydźwięk moich dramatów bywa pesymistyczny i sytuacja moich bohaterów często jest beznadziejna, ale zawsze zostawiam widzowi wskazówkę: Myśl o swoim losie, zastanów się nad nim, bo największa beznadzieja jest wtedy, kiedy człowiek zupełnie przestaje myśleć - mówi JÁNOS HÁY przed niedzielną (16 stycznia) premierą swojej sztuki "Géza-dzieciak" w Studiu Teatralnym TVP 2.

Jan Bończa-Szabłowski: Pańska sztuka "Géza-dzieciak" przetłumaczona została na kilkanaście języków. Taki sukces po napisaniu pierwszego dramatu może być niebezpieczny.

János Háy: W moim życiu nic się nie zmieniło. Nie stałem się ani bogatszy, ani mądrzejszy, ani piękniejszy. Wciąż jestem takim upadłym człowiekiem, jakim byłem wcześniej.

Ten upadły człowiek, nim napisał "Gézę-dzieciaka", był na Węgrzech cenionym pisarzem i poetą. Jednak dopiero "Géza" przyniósł panu sławę międzynarodową.

Kiedy przystępowałem do pisania "Gézy", miałem wrażenie, że wystawiam się na próbę. Chciałem pójść krok dalej, sprawdzić, czy potrafię tworzyć w innym gatunku. Najśmieszniejsze, że kiedy aktorzy po raz pierwszy czytają tekst, mówią, że są w nim dialogi, które można usłyszeć na ulicy. Kiedy jednak zaczynają się ich uczyć na pamięć, dostrzegają specyficzny rytm.

Dlaczego nazywa pan swoje sztuki "boskimi dramatami"?

Węgierska tradycja teatralna jest bardzo przywiązana do realizmu. Obawiałem się, że zgodnie z nią "Géza" zostanie odczytany jako dramat realistyczny, opisujący konkretne środowisko. I wszystkie problemy transcendentne i filozoficzne odsunięte zostaną na bok.

Jak autor boskich dramatów odbiera twórczość tzw. młodych brutalistów typu Sara Kane?

Mógłbym zapytać przewrotnie, kto to jest Sara Kane, bo na Węgrzech nie poświęca się tej twórczości szczególnej uwagi. Ja z pewnością nie korzystam z wpływów takich pisarzy. Znacznie bardziej inspirujący wydaje mi się choćby Szekspir czy Beckett.

Z nadzieją czy z obawą patrzy pan dziś na rzeczywistość?

Niestety, nie jestem optymistą. W życiu przeciętnego człowieka widzę wiele beznadziei. Staram się wierzyć, że pisarz może tu pomóc.

Czy udział w zespole rockowym był próbą odreagowania tej rzeczywistości?.

Kiedyś powiedziałbym panu, że prawdziwą sztuką jest dla mnie nie tetralogia Wagnera, lecz rock&roll. Tam była muzyka, poezja i filozofia życia. Wydawało mi się, że w rocku nie można kłamać. W latach 60. był dla nas ostatnią szansą alternatywnego życia w ówczesnych warunkach. Żyliśmy w autentycznej wspólnocie, oderwaliśmy się od wartości drobnomieszczańskich. Można było wierzyć, że rock zmieni świat. Ale świat się nie zmienił, stał się jeszcze bardziej cyniczny. Jeden z założycieli ruchu hipisowskiego sprzedaje teraz programy fitness clubów.

Kiedy patrzy się na współczesnego polskiego i węgierskiego inteligenta, ma się wrażenie, że Polacy mimo podobnej sytuacji społeczno-politycznej są jednak większymi optymistami.

Z pewnością tak. Inteligencja węgierska jest mocno spauperyzowana. Nie ma wystarczającej siły przebicia, by upomnieć się choćby o sprawy kultury, choć mam wrażenie, że jej sytuacja materialna jest nieco lepsza niż polskiej. Ale oczywiście i u was, i u nas pensje humanistów są niezwykle niskie. Na Węgrzech dostrzegam jednak pozytywne zjawisko. Pewna warstwa ludzi, którzy wzbogacili się w wyniku transformacji, aktywnie uczestniczy w kulturze. Sale koncertowe, teatralne i kinowe są pełne. Gorzej jest z książkami, bo ich lektura wymaga pewnego wysiłku intelektualnego.

W Polsce od lat narzekamy na dramaturgię współczesną, która poza kilkoma wyjątkami nie ma pomysłu, jak np. rozliczyć się z przeszłością. Wydaje się, że w przypadku Węgier jest inaczej. Choćby Gyorgy Spiro i jego "Opera mydlana".

Spiro jest wyjątkiem. Literatura węgierska nie bardzo wie, co zrobić z minionymi 40 latami. Większość twórców boi się za nie brać, bo ma świadomość, że to, co powie, nie będzie specjalnie odkrywcze. Współcześni pisarze węgierscy bardzo często zajmują się więc tematami historycznymi albo sprawami bieżącymi. Nie ma refleksji nad minionym półwieczem.

Wśród bohaterów pańskich sztuk trudno znaleźć buntowników. Z reguły są pogodzeni z losem. Często zadają sobie jednak pytania o sens życia i o Boga, który kieruje tym światem.

Wydźwięk moich dramatów bywa pesymistyczny i sytuacja moich bohaterów często jest beznadziejna, ale zawsze zostawiam widzowi wskazówkę: Myśl o swoim losie, zastanów się nad nim, bo największa beznadzieja jest wtedy, kiedy człowiek zupełnie przestaje myśleć. Dopóki go coś boli, dopóki ma wątpliwości, to jest nadzieja. A jej nie można nikogo pozbawiać.

János Háy [na zdjęciu]

Jeden z najciekawszych prozaików, poetów i dramaturgów węgierskich przybył do Polski na telewizyjną premierę swej sztuki "Géza-dzieciak", którą w niedzielę pokaże Studio Teatralne Dwójki. Ten jego debiut dramaturgiczny przyniósł mu międzynarodową sławę. Po prapremierze w 2000 r. w Debreczynie trafił na deski Teatru Narodowego w Budapeszcie. Przetłumaczony został na kilkanaście języków, ostatnio wydany w Londynie i Nowym Jorku. Urodzony w 1960 r. Háy pochodzi z północnych Węgier. W latach 80. redagował pismo drugiego obiegu "Sonet Pomarańczowego Serca", wydał 6 tomów poezji. "Géza-dzieciak" jest pierwszą częścią scenicznej trylogii, kolejne to: "Stary Feriego Hernera", porównywany z Beckettowskim "Czekaniem na Godota", oraz "Senak" (nagrodzony w konkursie Teatru Narodowego w Budapeszcie). Háy przyjechał na zaproszenie Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie.

TVP 2, 16 stycznia, g. 22.40 - Studio Teatralne Dwójki

Geza-dzieciak Janosa Haya (premiera, czas: 90 min, Polska 2004), przekł. Jolanta Jarmołowicz, reż. Zbigniew Brzoza, zdj. Adam Sikora, muz. Jacek Grudzień, występują: Wojciech Zieliński (Geza), Dorota Pomykała (Pani Rózika), Andrzej Mastalerz (Lajos Banda), Sławomir Orzechowski (Pitu Herda), Leon Charewicz (Bela Krekacs), Mariusz Słupiński (Pan Laci), Małgorzata Zajączkowska (Sąsiadka), Krzysztof Stroiński (Sąsiad), Dorota Segda (Vizike).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji