Artykuły

Łódź. Referendum ws. odwołania Kropiwnickiego - cd.

SLD zaczyna zbiórkę podpisów w sprawie referendum za odwołaniem prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Musi ich zdobyć co najmniej 62 tysiące.

Decyzja o referendum zapadła na zebraniu struktur miejskich SLD. Wywołała w Łodzi polityczne trzęsienie ziemi. W piątek rano działacze Sojuszu oficjalnym pismem poinformowali prezydenta Kropiwnickiego, że podejmują próbę, która ma doprowadzić do usunięcia go ze stanowiska. Dokument przyniósł Dariusz Joński, którego partia wybrała na pełnomocnika-inicjatora referendum. W Sojuszu sprawuje funkcję sekretarza wojewódzkiego, a w radzie miejskiej jest szefem klubu.

Joński na konferencję prasową przyszedł z silną grupą działaczy SLD i posłem Sylwestrem Pawłowskim. Podkreślali, że referendum ma charakter merytoryczny, a nie polityczny, że łodzianom nie podoba się sposób kierowania miastem przez prezydenta. - Mieszkańcy mają dość potwornego bałaganu i braku minimalnych zdolności organizacyjnych prezydenta - mówił Joński. I wyliczał: - Remonty ulic robione są bez żadnego planu, łodzianie mają dość spóźniających się autobusów i tramwajów, brudnych ulic, szastania pieniędzmi na podejrzaną promocję, polityki prezydenta w Teatrze Nowym. Nikogo już nie śmieszą czapki prezydenta, szkaradna fontanna na placu Dąbrowskiego i wojaże po świecie. Czas najwyższy podjąć decyzję.

Lewica będzie zbierać podpisy od soboty, m.in. na rynkach i Jarmarku Wojewódzkim. Od poniedziałku rusza strona internetowa: referendumkoniec.pl.

- Dotychczas w Polsce było ok. 80 referendów. Po raz pierwszy robi to partia polityczna. Zwykle przeprowadzały je stowarzyszenia i związki, ale za nimi kryli się politycy. My nie chcemy się za nikim kryć - twierdzili działacze SLD.

Prezydent Kropiwnicki od rana był zdenerwowany. Ograniczył się do wygłoszenia oświadczenia, wyraźnie akcentując postkomunistyczny rodowód inicjatorów referendum. - SLD najwyraźniej nie potrafi dać sobie rady ze swoją pezetpeerowską przeszłością - powiedział Kropiwnicki. - Nie dziwię się, że ogłosili to bezpośrednio po obchodach rocznicy zagłady Litzmannstadt Ghetto. Wtedy gościliśmy naszych byłych mieszkańców, wygnanych przez komunistów po 1968 roku. Nie dziwię się więc i z powodu, który stał się dla mnie jasny 1 września, w czasie obchodów niemieckiej agresji na Polskę. Zdenerwowanie pana Sylwestra Pawłowskiego było szczególnie wyraźne, kiedy powiedziałem, że dla Polski wojna i okupacja agresorów zakończyła się wtedy, gdy ostatni sołdat sowiecki opuścił granice Polski, a więc dopiero w 1993 roku - powiedział prezydent.

Informacja o referendum wywołała konsternację wśród polityków. - Hucpa. Lewica nie ma żadnych merytorycznych argumentów. Marne szanse, że inicjatorom uda się zebrać podpisy, a nawet jak się uda, nie dość dużo łodzian pójdzie na referendum. Nie wierzę, żeby udało się doprowadzić wniosek do realizacji - mówił Jarosław Jagiełło, szef PiS-u w Łodzi.

Wczoraj politycy Platformy Obywatelskiej nie wiedzieli, jak się zachować wobec decyzji SLD. Czy stanąć z boku i przyglądać się, czy udzielić inicjatywie politycznego poparcia? - Musimy się zastanowić, czy to dobre rozwiązanie dla miasta. Jest niedaleko do końca kadencji. Nie wiadomo, czy referendum będzie skuteczne - zastanawia się Mateusz Walasek, wiceprzewodniczący zarządu miejskiego PO i szef klubu radnych PO.

Dziś zbiera się zarząd PO i uzgodni stanowisko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji