Artykuły

Taniec większych możliwości?

Gdański Festiwal Tańca. Podsumowuje Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

Zakończył się Gdański Festiwal Tańca, po raz pierwszy zaprezentowany w nowej formule. Jak ocenić nowy rozdział największego tanecznego festiwalu na Pomorzu, który w tym roku potrwał aż dwa tygodnie?

Festiwal rozpoczął międzynarodowy konkurs Baltic Movement Project, w ramach którego prezentowali się twórcy z Trójmiasta, Polski i Łotwy. Werdykt odebrano jako policzek dla rodzimych artystów, a nawet skandal - jury nie przyznało I i II nagrody, trzecią zaś przekazano jedynemu zagranicznemu zespołowi w konkursie - łotewskiemu Anatomy of Dance za spektakl "Take my eyes". Na zachętę, nagrodę za choreografię przyznano Tomaszowi Bazanowi za "Lang" Teatru Maat Project. Jurorzy nie szczędzili przy tym cierpkich uwag o poziomie konkursu i trójmiejskich formacji tanecznych.

Nie zawiodła największa gwiazda festiwalu, słynna niemiecka choreograf Susanne Linke, która wraz z zespołem VA Wölfl w godzinnym przedstawieniu "Schritte verfolgen" zaproponowała widzom dwie podróże. Do przeszłości, gdyż spektakl jest rekonstrukcją jej występu z 1985 roku, i przez życie, które zatacza pełen cykl od śmierci symbolicznej (przedstawionej z kosą w ręku) do śmierci faktycznej, zaznaczonej zejściem ze sceny głównej bohaterki. Za pomocą języka tańca artystka ukazuje różne stadia życia - młodość, dojrzałość, wiek średni i starość, odtańczoną przez 65 letnią dzisiaj Susanne. Uroda spektaklu pełnego, tworzonego organicznie i budowanego emocjami ruchu, zbliża "Schritte verfolgen" do przedstawień najwybitniejszej współczesnej choreograf - Piny Bausch.

Duże zainteresowanie wzbudził występ Nowego Dady w spektaklu "Przed południem, przed zmierzchem" [na zdjęciu], czyli połączonych sił zespołu Teatru Nowego w Łodzi i Teatru Dada von Bzdülöw. Wyreżyserowany przez Piotra Cieplaka spektakl grzeszy jednak wtórnością wobec innego przedstawienia tego reżysera - "Utworu sentymentalnego na czterech aktorów", zrealizowanego w warszawskim Teatrze Montownia. Ponownie tematem jest codzienność, zaprezentowana w formie humorystycznego filmu animowanego, z podkładem muzycznym, tworzonym na żywo przez duet SzaZa. Tym razem jednak za tworzywo przedstawienia, zamiast tekturowych wycinanek animowanych przez aktorów, posłużył reżyserowi taniec współczesny, wzięty przez członków Dady i ich partnerów z Teatru Nowego w spory nawias.

Pod koniec festiwalu byliśmy świadkami dwóch ciekawych wydarzeń. Wieczór zatytułowany "Solo Act" stanowił intrygujące zderzenie tańca czterech indywidualności - związanej z Trójmiastem Austriaczki Julii Mach oraz występujących gościnnie Polek - Dominiki Knapik, Anny Piotrowskiej oraz Iwony Olszowskiej. Julia Mach zaprezentowała subtelny, aluzyjny spektakl poświęcony osobliwym kontaktom rybio-ludzkim i paranaukowemu studium ewolucji obu tych gatunków. Dominika Knapik główną myśl swojego występu zawarła już w tytule przedstawienia "Jak wam się podobam". To solo jest nieskrępowanym pokazem umiejętności fizycznych i ruchowych tancerki, która bezwstydnie wręcz manifestuje siebie i swoją osobowość za pomocą szeregu bardziej lub mniej udanych etiud.

Anna Piotrowska zszokowała publiczność agresywną kreacją swojego "look_4_face". Wystąpiła w luźnych spodniach, ze sztucznym zarostem na twarzy i okularach przeciwsłonecznych. Nie przypominała boga współczesności, którego rekonstruowała w ramach projektu "In the middle of one continent". Solo Act zamknęła Iwona Olszowska w świetnie wyważonych "Krótkich piosenkach o miłości". Olszowska wykracza poza teatr tańca - świetnie panuje nad rekwizytem, z równą wprawą jak tańca używa głosu, a dzięki niebanalnej choreografii i nietypowym rozwiązaniom inscenizacyjnym stworzyła delikatny, zmysłowy spektakl, pełen uczuć zaklętych w kilku śpiewanych przez siebie piosenkach (m.in. "Miłość ci wszystko wybaczy" Hanki Ordonówny).

Z lekcją mistrzowską wystąpił jednak inny teatr: Polski Teatr Tańca - Balet Poznański, prowadzony przez Ewę Wycichowską. "Short Cuts" Istvana Juhosa-Putto stanowi zbiór wyrwanych z życia scenek rodzajowych, które nieraz rejestrujemy mimo woli - są to czyjeś zaloty, jakiś romans, czyjaś kłótnia. Wszystko to w formie migawek wyłonionych z ciemności światłem reflektorów, bez silenia się na komentarz i dopowiedzenia.

Drugi spektakl poznańskiej formacji - "Wo-man w pomidorach" izraelskiego choreografa Yossi Berga - okazał się finezyjnym połączeniem świetnej techniki czwórki tancerzy i dużej dawki dobrego humoru, dzięki któremu stereotypy damsko-damskie i męsko-męskie podane zostały niesztampowo, z dużą domieszką ironii. Pierwsza część to rywalizacja kobiet (odgrywanych przez mężczyzn). W drugiej części, przenosimy się na plantację pomidorów, gdzie czterech farmerów w kusych fartuszkach rywalizuje o... pomidora. Precyzja ruchu i wdzięk tancerzy Poznańskiego Teatru Tańca każe mi przyznać im palmę pierwszeństwa wśród polskich prezentacji tegorocznego festiwalu.

Jak na tym tle wypadają trójmiejskie zespoły? Z trójki festiwalowych premier najbardziej zapadła w pamięć "Delia" Anny Steller i Jacka Krawczyka. Po stronie plusów umieściłbym jeszcze tylko solowe występy tancerek Teatru Amareya - Katarzyny Pastuszak ("Faceless") i Agnieszki Kamińskiej ("Tribute to J.S") oraz sola Joanny Czajkowskiej ("Powiększenie") i Anny Haracz ("Kobieta, która zamiata las"). Może więc jurorzy konkursu Baltic Movement Project mają trochę racji, wytykając trójmiejskim tancerzom ich przesadną pewność siebie i brak pracy nad techniką? Nie da się ukryć, że główne role na trójmiejskim festiwalu odgrywali artyści przyjezdni.

Z pewnością poprawić muszą się organizatorzy, którzy dopuścili do notorycznych opóźnień w pokazach kolejnych spektakli. Na przedstawienia trzeba było czekać nierzadko dłużej niż trwał sam występ. A sytuacja, w której po pierwszej części spektaklu publiczność jest zmuszona opuścić drugą (tak było w przypadku "3 x Noir Dance" Teatru Okazjonalnego), aby zdążyć na występ największej gwiazdy festiwalu w innym mieście, po prostu nie powinna mieć miejsca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji