Artykuły

W konwencji cyrkowej klownady

"Blik", reż. Laurent Clairet i Geung Ho Nam Teatru Monsieur et Madame O na IX Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Mimu w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Początek jest dość zabawny i w pewnym sensie tajemniczy. Delikatnie, powoli rozświetlana scena pokazuje kurę umieszczoną na podwyższeniu zrobionym z uciętego pnia drzewa, a gdzieś z oddali słychać pianie koguta. Budzi się dzień. Ta zapowiedź sielskiego klimatu wiejskich realiów jest tylko pozorna, bo za chwilę światło poranka pozwala dojrzeć leżące na ziemi worki, które po długiej (stanowczo za długiej) chwili poruszają się, aż w końcu wydobywają się z nich dwaj główni bohaterowie spektaklu "Blik", który zaprezentowano na inaugurację Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu w warszawskim Teatrze na Woli.

I wszystko, co zdarzy się po tym kogucio-kurzanym wstępie, nie będzie już miało w najmniejszym stopniu charakteru sielskiego. Bo rzecz wygląda tak: oto gdzieś w nieokreślonym bliżej miejscu, na rozstajach dróg, na granicy między światem a światem (można to różnie interpretować, zwłaszcza w finale) żyje dwoje ludzi. To zapomniani żołnierze strzegący nieistniejącej już, abstrakcyjnej granicy. Jest zatem sklecona byle jak z desek wieża wartownicza, chwiejąca się przy każdym podmuchu wiatru i służąca bohaterom jako schronienie przed deszczem, śniegiem, prażeniem słonecznym czy gradobiciem. Nocą zaś stanowi sypialnię. Jest też znak drogowy zakazujący wjazdu (a może wyjazdu) do tego zapomnianego przez ludzi miejsca. A przyczepiony do słupa strzęp telefonu - o dziwo - w pewnym momencie zadzwoni na chwilę jakąś resztką swojej sprawności. Na ziemi zaś leży deska z napisem "Republika", która posłuży żołnierzom jako siedzisko, drabinka czy nawet niezamierzona huśtawka. W którymś momencie, wskutek przepychanek bohaterów część napisu odpadnie, zostanie tylko "blik" i stanie się metaforycznym tytułem spektaklu.

No i jest kierunkowskaz pokazujący drogę. Dokąd? Z mojego dość odległego, przeznaczonego dla prasy rzędu trudno odczytać napis. Z tej odległości jest też trudno dojrzeć mimikę artystów i wszystko to, co można wyczytać z twarzy bohaterów. A przecież to jest najważniejszy środek wyrazu u mima. Owszem, całe ciało mima jest mową, ale twarz stanowi centrum wyrażania myśli, uczuć i stanu ducha postaci. Tych dwóch pozostawionych samym sobie żołnierzy pewnie nawet nie wie, że wojna już dawno się skończyła. Oni nadal strzegą czegoś, co zostało im pewnie przykazane rozkazem wojskowym. W ten sposób w swojej świadomości nadal walczą, są lojalni wobec swoich pryncypałów. Ich umundurowanie (koszmarne, zresztą, niechlujne, łachmaniarskie) wskazuje na dwie różne, wrogie sobie armie. Tak więc przedstawiciele dwóch nieprzyjacielskich sobie krajów znaleźli się niczym w sytuacji wyrzuconych przez morze rozbitków, którzy są jedynymi ludźmi na tym pustkowiu. Ta ekstremalna sytuacja sprawi, iż między dwojgiem tak różnych ludzi zawiąże się przyjaźń. Nic to, że będą się poszturchiwać i straszyć karabinem, nic to, że jeden z nich, starszy rangą (Laurent Clairet) będzie wykorzystywał swoją pozycję wobec drugiego (Geung Ho Nam). Nic to, że w głodowej sytuacji będą sobie wzajemnie podkradać resztki kropel wody, cokolwiek, co mogliby zjeść (scena ze spożywaniem wszy jest, przepraszam, jednak zbyt obrzydliwa). Nic to, że każdy z nich próbuje sobie przywłaszczyć marzenia o pięknej dziewczynie, która pojawia się ni stąd, ni zowąd, a co można interpretować jako projekcję ich wyobraźni. Kiedy przyjdzie chwila rozstania, bo ów starszy, silniejszy wskutek przepychanki przepędzi - pewnie na żarty - słabszego i ów odejdzie gdzieś w nieznane, to wtedy okaże się, że przecież tak naprawdę nie chciał swemu żołnierskiemu koledze zrobić krzywdy. I teraz, pozostawszy sam, szuka go, rozpacza i ciągle ma nadzieję, że tamten jednak wróci. I rzeczywiście, wypędzony wraca. Resztką sił doczołguje się do strażnicy i pada martwy. Przypomina nieco innego, prostego żołnierza, Starego Wiarusa z "Warszawianki" Wyspiańskiego, postać symboliczną, która przynosi wiadomość o klęsce bitwy pod Olszynką Grochowską, wchodzi na scenę, ale już nie ma sił mówić i pada. Niepokój bohatera i poszukiwania kolegi, a następnie radość z jego powrotu, po czym próba reanimowania, gdy zorientował się, że tamten nie daje już znaku życia - to najlepsze sceny spektaklu. Prostymi środkami pokazane przesłanie. Człowiek nie jest samotną wyspą, został stworzony do życia z innymi i dzielenia się swoimi dobrami, uczuciami, radościami, ale i smutkami, lękami. Wyrazem tego jest przyjaźń.

Wprawdzie twórcy teatru "Monsieur et Madame O": Laurent Clairet i Violaine Clanet wyszli spod skrzydeł Marcela Marceau, jednak zaprezentowany spektakl "Blik" utrzymany w konwencji stylistyki klownady cyrkowej nie przemawia do mnie. Za dużo w nim typowo cyrkowej błazenady posuniętej wręcz do skrajności. Nie przemawia też do mnie odwołanie się do estetyki chaplinowskiej w budowie bohaterów. Przy prostocie środków wyrazu zaskoczył mnie dość metaforyczny finał spektaklu, kiedy to wspomniana już wielofunkcyjna wartownicza wieża, przewrócona przez dwoje młodych ludzi (w tych rolach Fran?oise Purnode i Shin Hong Seok), staje się trumną dla nieżyjących już bohaterów opowiedzianej historii, a po chwili przeobraża się w wielki wóz, czy raczej wehikuł czasu, podróży, którym bohaterowie odjeżdżają do innego świata. Tu zaś zostaje para młodych ludzi, ona i on, pełni życia, zakochani w sobie. Są z innej epoki, współczesnej, to do nich należy świat. Zwycięża młodość, siła witalna. Ci młodzi są tu jak gdyby projekcją owych zdrowych sił w przeciwieństwie do głównych bohaterów, reprezentantów jakiejś destruktywnej dekadencji, która nie ma szans na przetrwanie.

Mimo paru interesujących scen zasadniczo jednak zabrakło mi - jak na inaugurację festiwalu - pantomimy bardziej wyrafinowanej, postaci i sytuacji budowanych bardziej subtelnymi środkami, odwołującymi się do metaforyki poetyckiej. Po prostu zabrakło prawdziwie klasycznej pantomimy skłaniającej widza do współpracy intelektualnej i odwołującej się do sfery uczuć odbiorcy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji