Artykuły

Strzępy wielkiej powieści

Aleksy Tołstoj: "Droga przez mąkę". Widowisko w 3 aktach, 20 obrazach. Adaptacja sceniczna: Jerzy Adamski. Przekład: Władysław Broniewski i Wacław Rogowicz. Reżyseria: Jerzy Rakowiecki. Scenografia: Janusz A. Krassowski. Muzyka: Jerzy Maksymiuk. Premiera na scenie Teatru Ludowego w Warszawie.

Trzy teatry warszawskie uczciły 50-lecie Rewolucji Październikowej przygotowaniem przedstawień utworów pisarzy radzieckich. Teatr Polski dał niezbyt udane przedstawienie wg poematów dramatycznych Jesienina, Teatr Ziemi Mazowieckiej sięgnął po "Wrogów" Gorkiego, zaś Teatr Ludowy poszedł inną drogą: spróbował pokazać na scenie adaptację wielkiego cyklu powieściowego Aleksego Tołstoja "Droga przez mękę".

Nie jestem zasadniczym przeciwnikiem adaptacji prozy dla potrzeb teatru. Niekiedy daje to nawet dobre wyniki. Tym razem jednak stało się inaczej. Jest chyba rzeczą niemożliwą wtłoczenie ogromnego 3-tomowego dzieła Aleksego Tołstoja, z jego licznymi wątkami i wspaniałymi opisami, w wąskie ramy przedstawienia teatralnego. Siła tego utworu tkwi w jego epice, rozlewnej, bogatej, dającej niezrównaną panoramę Rosji, wstrząsanej rewolucją i wojną domową, Rosji, idącej do celu swą "drogą przez mękę". Bardzo niewiele zostało z tego w przedstawieniu Teatru Ludowego. Skutkiem odebrania utworowi jego miąższu epickiego, skutkiem wydobycia na wierzch tylko szkieletu fabularnego (i to bardzo skróconego, uproszczonego) wszystko zostało tu spłycone, a miejscami zwulgaryzowane. Postacie stały się z trójwymiarowych - jednowymiarowymi, a pierwsza część przedstawienia, rozgrywająca się w środowisku rosyjskiej burżuazji i dekadentów, ukazująca rozkład moralny, nicość i pustkę warstw, skazanych na zagładę, wygląda wręcz na niezamierzoną parodię.

Najlepiej broni się trzecia część przedstawienia, ukazująca walkę czerwonych z białymi w okresie wojny domowej, a szczególnie ładnie skomponowana scena końcowa bitwy, zastygająca w bohaterskim żywym obrazie o dużej sile emocjonalnej. Nie może to jednak uratować przedstawienia, tym bardziej, że skutkiem skrótów pojawia się w tej części zupełnie nieoczekiwany błąd: skrzywieniu uległa zawarta w książce ocena "batki''. Machno przywódca band, grasujących na Ukrainie, wyrasta tu nagle nieledwie na pozytywnego bohatera i kto nie wiedziałby o nim nic więcej ponad to, co mówi przedstawienie "Drogi przez mękę", ten wyrobiłby sobie zupełnie fałszywy sąd o tym groźnym wrogu władzy radzieckiej. Doceniam w całej pełni wysiłek teatru, włożony w opracowanie tego ogromnego widowiska.

Doceniam trud JERZEGO RAKOWIECKIEGO, reżysera przedstawienia. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo napracowali się aktorzy Teatru Ludowego: DANUTA NAGARNĄ (Katia), EWA WIŚNIEWSKA (bardzo ładnie wyglądająca w roli Daszy), TOMASZ ZALIWSKI (przekonujący Tielegin), RYSZARD BACCIARELLI (wyrazisty Roszczyn). Podobało mi się wykonanie kilku ról drugiego planu. KONRAD MORAWSKI zarysował soczyście postać byłego popa Kuźmy Kużmicza, ROMAN KŁOSOWSKI miał ładne momenty w roli zapitego filozofa Sapożkowa, EMIL KAREWICZ demaskował nicość anarchisty Mamonta Dalskiego, KRYSTIAN TOMCZAK i GERARD SUTARZEWICZ zagrali z godnością role oficerów Czerwonej Gwardii, ANDRZEJ NOWAKOWSKI usiłował uprawdopodobnić demoniczną postać poety-dekadenta Biessonowa. Cóż z tego, kiedy przedstawienie było w całości nieudane. Czy nie lepiej było włożyć - wysiłek teatru w któryś z pełnowartościowych utworów dramaturgii radzieckiej, by przypomnieć tylko "Dni Turbinów" Bułhakowa, których nie oglądali dotąd w teatrze widzowie, czy wiele innych wybitnych dzieł teatralnych, znacznie bardziej godnych zaprezentowania od tej adaptacji?

W dodatku zaś kilka ról zagranych zostało w tym przedstawieniu z taką przesadną ekspresją, że trudno się było z tym pogodzić nawet w ramach tej nieudanej przeróbki. Mam tu na myśli przede wszystkim postać ekscentryczki Jelizawiety w wykonaniu Teresy Lipowskiej, anarchistę Zadowa (Zenon Dadajewski), szefa kontrwywiadu Machny Lowkę (Leonard Andrzejewski). Także Zbigniew Skowroński zagrał ojca Katii i Daszy, dr. Buławina, postać u Tołstoja zarysowaną bogato, ciekawą i skomplikowaną, w sposób daleko odbiegający od wrażenia, wyniesionego z lektury.

[Data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji