Artykuły

W męskiej roli

- Niekiedy patrzę w lustro, czy nie wyrosły mi jeszcze wąsy. Ale co mam zrobić, skoro kompozytorzy pisali na kontralt role męskie - mówi EWA PODLEŚ, która 14 stycznia zaśpiewa w Poznaniu partię Orfeusza w koncertowym wykonaniu opery "Orfeusz i Eurydyka".

Z Ewą Podleś o operze rozmawia Stefan Drajewski:

Po ćwierć wieku w Poznaniu zabrzmi znowu opera Glucka "Orfeusz i Eurydyka". W której wersji panią usłyszymy?

- Orfeusza śpiewam już ponad dwadzieścia lat. Jest kilka wersji tej opery. Każda z nich dość mocno różni się od siebie. W Poznaniu realizujemy moją ulubioną - wersję Hectora Berlioza, która jest bardzo dramatyczna. Śpiewałam to dzieło na scenie operowej wiele razy, ale wolę wykonania koncertowe, ponieważ trudno je wyreżyserować. Wszystko w tej operze zamknięte jest w muzyce, w śpiewie. Tam nie ma prawie akcji. Aczkolwiek mamy pewne problemy, ponieważ Centralna Bibliotek Muzyczna wypożyczyła nam inną wersję. Ta, o którą prosiliśmy, zaginęła. Musimy więc poprawiać, dopisywać...

Należy pani do nielicznego grona śpiewaczek, które buntują się przeciwko dyktaturze reżyserów operowych i dyrygentów.

- Przed wieloma laty nie było reżysera w operze. Był śpiewak, który stał i jak podniósł jedną rękę do góry to już była reżyseria. I chyba na zasadzie buntu zrodziła się dyktatura reżyserów. Nadszedł jednak czas, aby znaleźć złoty środek. Ja gram na scenie nawet wtedy, kiedy realizuję operę na estradzie koncertowej. Nie wyobrażam sobie, by śpiewak grał i ryczał swoje. Opera jest dziełem komplementarnym, w którym wszystko musi współgrać, nawet peruka. Kiedyś w "Balu maskowym" przyniesiono mi perukę, która robiła ze mnie łysego. Najpierw zaprotestowałam, ale potem założyłam, spojrzałam w lustro i natychmiast "kupiłam" ten pomysł.

Ciężki los mają z panią reżyserzy?

- Nie wiem. Staram się dyskutować z reżyserem, kiedy nie przekonuje mnie jego wizja, kiedy szkodzi ona mojej roli, nie pozwala mi zaprezentować głosu, mojej interpretacji w pełnym blasku. Dyskutuję także z dyrygentami, którzy czasami nie rozumieją o czym śpiewam.

Śpiewa pani kontraltem, a śpiewa często role męskie...

- Niekiedy patrzę w lustro, czy nie wyrosły mi jeszcze wąsy. Ale co mam zrobić, skoro kompozytorzy pisali na kontralt role męskie. Ostatnimi czasy bardzo mocno poszerzyłam swój repertuar o partie verdiowskie - w "Don Carlosie", "Balu maskowym", "Trubadurze" oraz wagnerowskie. W tym roku zaśpiewam cały "Ring" na scenie operowej w Seattle.

W piątek [14 stycznia] Filharmonia Poznańska zaprasza o godzinie 19 na koncertowe wykonanie opery "Orfeusz i Eurydyka" Glucka. W partii Orfeusza wystąpi Ewa Podleś, Eurydyki - Iwona Hossa-Derewecka, Amor - Gabriela Costa. Ponadto wystąpi Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Grzegorza Nowaka.

Na zdjęciu: Ewa Podleś jako Orfeusz w operze Glucka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji