Artykuły

Myślenie i etyka

Raskolnikow - moczy odszczepieniec. Raskolnikow na scenie Starego Teatru w Krakowie - znaczy Jerzy Radziwiłowicz. Mowa, oczywiście, o "Zbrodni i karze" Dostojewskiego. Autorem adaptacji i reżyserem przedstawienia jest Andrzej Wajda, a scenografie przygotowała Krystyna Zachwatowicz.

Adaptacja Wajdy rezygnuje ze wszystkich "zbędności". Jest oszczędna, zwarta dramaturgicznie, jasna myślowo, ostra i jednoznaczna w wymowie. Reżyser skupił uwagę tylko na istocie sprawy, czyli na rozmowach i walce Raskolnikowa z Porfirym oraz na tragicznym zmaganiu się bohatera z samym sobą. I wokół tych spraw toczy się krakowski spektakl.

Wajda zderzył ze sobą dwie indywidualności aktorskie: Jerzego Radziwiłowicza w roli Raskolnikowa i Jerzego Stuhra jako śledczego Porfirego. Sugestywne aktorstwo Radziwiłowicza, znakomite warunki, duży talent sprawiają, że dramat Raskolnikowa staje się jak gdyby dramatem widza. W sposób ostry, niezwykle ekspresyjny (czasami aż nadto, co powoduje osłabienie wymowy sceny, jak choćby przy słowach" "cierpieniu się pokłoniłem") aktor pokazuje człowieka w jego rozlicznych komplikacjach, namiętnościach, rozdarciach moralnych, cierpieniu. Jego Raskolnikow jest gwałtowny, spontaniczny, szalony. W części drugiej Radziwiłowicz gra oszczędniej. Jest wyciszony, skupiony, gra do wewnątrz. Tekst wypowiadany przezeń brzmi ogromną siłą, bólem i skargą. Jego bohater jest rozpaczliwie bezradny, cierpi i nie próbuje już tego ukrywać. Aktor chwilami demonizuje postać by za chwilę pokazać w niej czułość i serdeczność.

Porfiry, karząca dłoń władzy, sprawiedliwości, państwa, to zlepek okrucieństwa, szyderstwa i inteligencji. Temperament sceniczny Jerzego Stuhra i ekspresja środków artystycznych nadają tej postaci niezwykłą żywotność i czynią ją bogatą psychologicznie. Chwilami jednak aktor nie panuje nad narzędziem swej sztuki i zagrywa się (np. przy słowach "pokiełbasiłem, pokiełbasiłem"). Ci dwaj aktorzy, to dwie różne stylistyki. Wzajemnie tworzą pewną dramaturgiczną jedność, jak gdyby nową (trzecią) stylistykę. Stylistykę przedstawienia. Dyskurs jaki ze sobą toczą zasadza się na kontraście nerwowości, wybuchowości i skupienia. To głównie w tych dialogach zawiera się cała złożona filozofia "Zbrodni i kary" ("napoleońska" teoria Raskolnikowa jako motyw i usprawiedliwienie zbrodni, teoria o jednostkach nieprzeciętnych, którym wolno przekraczać normy moralne i zabijać w imię tzw. wyższych celów społecznych, dyskurs o sądownictwie itd.)

W ostatniej scenie krakowskiego przedstawienia zawarty jest promyk nadziei. Nadziei na zmartwychwstanie. Scena ukazuje w tle bohatera w syberyjskich kazamatach, na pierwszym, planie zaś Sonię czytającą przypowieść ewangelicką o Chrystusie wskrzeszającym Łazarza: "Łazarzu, wyjdź z grobu! I wyszedł, który był umarły..."

Świetna adaptacja, wirtuozeria gry aktorskiej, doskonałe tempo przedstawienia wynikające ze zróżnicowania napięć i nastrojów - wszystko to czyni spektakl nie tylko wybitną propozycją artystyczną, ale i mądrą rozprawą na odwieczny, uniwersalny temat czystości postaw moralnych, odpowiedzialności wobec pewnych zasad, reguł. Słowem myślenie i etyka.

[Data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji