Artykuły

My w Poznaniu nie mamy się czego bać

- W naszej operze upiory chodzą nie nocami, ale w ciągu dnia. Przybierają postać członków zespołu. Bywają też czasem upiory na widowni - mówi SŁAWOMIR PIETRAS, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Ze Sławomirem Pietrasem [na zdjęciu], dyrektorem Teatru Wielkiego w Poznaniu rozmawia Jolanta Brózda:

Czy po poznańskiej operze grasuje upiór?

No!... Bardzo długo bałem się, żeby mnie tak nie nazwano, ale nasz wspólny wysiłek spowodował, że być może moje dyrektorowanie nie doszło do stopnia upiornego. Poznańska opera zresztą nigdy nie była kojarzona z upiorem.

Ale to ogromny budynek, ma różne zakamarki...

- W naszej operze upiory chodzą nie nocami, ale w ciągu dnia. Przybierają postać członków zespołu. I tylko ci są dla mnie upiornymi, którzy źle działają na otoczenie. Mówiąc źle, mam na myśli oddziaływanie agresywne, defetyzm. Bywają czasem upiory na widowni. Dostaję listy, w których melomani pouczają mnie, jak mam prowadzić teatr. Takie upiory znoszę z wielką cierpliwością, bo każde zaangażowanie emocjonalne w sztukę, nawet jeśli prowadzi na manowce zdrowego rozsądku, jest o wiele bliższe mojemu sercu niż obojętność.

A tak hipotetycznie: gdyby w poznańskiej operze miał się zalęgnąć upiór, to gdzie by zamieszkał?

- Wygodnie byłoby mu chyba pod schodami zewnętrznymi, niedawno wyremontowanymi, bo tam jest ciekawa przestrzeń. Dobre miejsce to także IV piętro, tzw. Malarnia - miejsce reżyserskich prób.

Czy odwiedzając teatry za granicą, zetknął się Pan z legendami o upiorach?

- Ależ tak! Przede wszystkim w Palais Garnier w Paryżu - tym, który zainspirował twórców musicalu i filmu. To budynek tak niezwykły, że absolutnie nadaje się na mieszkanie upiora. Poza tym wszystkie teatry zbudowane tam, gdzie dawniej były podmokłości lub jeziora, są podatne na upiory. Nie wiedziałem o tym, będąc przez 10 lat dyrektorem Teatru Wielkiego w Łodzi. Ale kiedy w ostatnich latach ten teatr zaczęły nawiedzać klęski: personalne, finansowe, przypomniano sobie, że został zbudowany na bajorze. Ale myślę, że łódzki teatr osuszą, a my w Poznaniu nie mamy się czego bać, bo nasza opera leży wysoko nad wodą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji