Artykuły

Telewizyjny kalejdoskop

Wcześniejsze, pochlebne opinie nie przeceniły wartości - "Granicy" filmu wyświetlanego w ubiegłą sobotę. Zapowiedź się sprawdziła - przybył nam wierny faktom i odczuciom dokument artystyczny, wystawiony ziemiom zachodnim. Film Romana Wionczka, dopełniony słowami Wojciecha Żukrowskiego gniewał, wzruszał i uczył, obudowany z kontrastów, niedbały o chronologię zdarzeń dłużej jednak skupiał uwagę i radość na tym - czego to dokonano, niż przypominał to - co minęło. To dobrze. Tak przecież kształtuje się rzeczywistość, której film, był odbiciem, skrótem historycznym, syntezą.

A przecież w tym zagęszczeniu filmowych obrazów nie doszło do tłoku, były chwile na zebranie myśli i refleksje. Fabuła filmu nasycona publicystyką przypomniając czas wojny i czas odbudowy, rozkwit tych ziem a jednocześnie istnienie sił odwetowych w NRF, nasze prawa i nasze zostania tu na zawsze - była nośna i sugestywna, docierała do każdego telewidza. Film Wionczka znakomicie reprezentujący publicystykę polityczna zostanie powtórzony w rocznicę zakończenia wojny. Jest bowiem protestem, przestroga i nadzieja.

Tymczasem już po raz wtóry na tyczenie telewidzów mieliśmy sposobność obejrzeć dramat starych ludzi, sztukę amerykańskiego autora - Edmunda Morrisa, pt. "Drewniany talerz". Widocznie nie jesteśmy tak znów obojętni na sprawy moralno-obyczajowe, na stosunki w rodzinie, wreszcie na los ludzi starych, skoro sztuka tej treści po pierwszej emisji wywołała szeroki odzew, dyskusję i ponowne zainteresowanie.

Przypomnijmy - jak było. W mało zamożnej rodzinie dożywał kresu swoich dni dziadek. Ale skutek-waśni, zadrażnień i konfliktów z synową dziadka postanowiono "oddać" do przytułku dla starców. Z domu odszedł człowiek, który, do niedawna był główną podporą rodziny. W jego obronie wystąpiła jedynie wnuczka.

Niezapomnianą postać dziadka stworzył w tym spektaklu Kazimierz Opaliński. Stary człowiek, pełen ufności do bliskich, narażony na egoizm własnych dzieci i zepchnięty wreszcie na margines życia, w kreacji Opalińskiego spotkał się ze szczególną życzliwością odbiorców sztuki. I być może niejedną rodzinę uczulił na los własnych staruszków. Bo sztuka była umoralniająca - dopominała się o trochę ciepła i wyrozumiałości dla słabszych.

Odmiennych wzruszeń i dowodów mocnych uczuć - miłości i przyjaźni dostarczył przepiękny poemat gruziński z XII wieku pt. "Wiciądz w tygrysiej skórze", przedstawiony w programie Estrady Literackiej. Średniowieczny poemat w przekładzie, Jerzego Zagórskiego zabrzmiał i czystą poezja, nie obciążoną archaiczną stylistyką. Urodę wiersza udostępnili nam aktorzy: A. Karzyńska, Z. Saretok, A. Antkowiak, P. Pawłowski. Reżyser spektaklu - K. Ciciszwili.

W ogole miniony tydzień dostarczył nam sporo dobrego programu. Oglądaliśmy "Elektrę" - Eurypidesa, w opracowaniu i reżyserii Adama Hanuszkiewicza, spektakl rozrywkowo-muzyczny: "U pana fotografa", według Ludwika Jerzego Kerna, film "Matka", będący adaptacją popularnej powieści Gorkiego.

Dzisiaj zapraszamy na film włoski: "Człowiek ze słomy", jutro zaś zachęcamy do obejrzenia reportażu filmowego zrealizowanego przez telewizję japońską, który zapozna nas z tragiczną katastrofą samolotu odrzutowego nad Zatoką Tokijską. Film uzyskał jedną z głównych nagród "Prix Italia" w roku 1966.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji