Artykuły

"Drewniany talerz"

Edmunda Morrisa. Tłum. K. Tarnowska A. Nowicki, reż. J. Bratkowski, scen. B. Cybulska, real. TV J. Wiśniewski, w rolach głównych: Kazimierz Opaliński, Elżbieta Borkowska, Renata Kossobudzka, Henryk Bąk, Henryk Borowski, Krzysztof Chamiec, Jan Ciecierski, Leon Pietraszkiewicz.- 10 lipca 1972 - Nagroda Komitetu Ds. Radia i Telewizji w r. 1968 dla K. Opalińskiego, J. Bratkowskiego, J. Wiśniewskiej i B. Cybulskiej.

Był to jeden z najgoręcej przez widzów przyjętych spektakli teatru TV- bardzo ludzka historia starego ojca, którego synowie chcą oddać do przytułku. Okrucieństwo rodziny, której przeszkadza zniedołężniały dziadek, stary Lon, jego walka o pozostanie w rodzinnym domu, jego lęk przed obcym światem przytułka dla starców - oto temat, który wzruszył, poruszył i zafascynował widzów, wywołując wręcz lawinę listów Dziękowano telewizji za poruszenie tak aktualnego tematu stosunku młodszych do tych, którzy już zostali zepchnięci na margines życia, podawano przykłady nawet pozytywnego oddziaływania przedstawienia na "sąsiadów, którzy staruszkę matkę trzymali w komórce, a teraz się zawstydzili i wprowadzili ją z powrotem do domu" Proszono, by telewizja pojechała do wsi, gdzie Kowalscy dręczą ojca-staruszka I tak dalej, i tak dalej

Przedstawienie to zostało również pozytywnie ocenione przez krytykę. Zofia Krzyżanowska pisała w Trybunie Ludu, że "widowisko wzruszało prawdziwością dramatu, co zawdzięczamy przede wszystkim świetnej interpretacji Kazimierza Opalińskiego i Henryka Borowskiego. Dzięki nim "Drewniany talerz" uniknął sentymentalizmu i łatwego moralizatorstwa, o które coraz się ocierał. Podjęty w spektaklu trudny problem nie został rozwiązany. Zakończyło go przypomnienie prawdy oczywistej, choć często zapominanej: wszystkich czeka starość. Niestety. W podobnym tonie wyrażała opinię o spektaklu recenzentka "Życia Warszawy": "Przedstawienie telewizyjne w reżyserii Jana Bratkowskiego miało kilka świetnych scen, miało przede wszystkim znakomitą obsadę aktorską. Trudno sobie wyobrazić lepszego, znakomitszego odtwórcę roli Lona- Kazimierz Opaliński umiał z rysunku tej postaci wydobyć całą tragiczną, ludzką prawdę. Był jednakowo wspaniały, kiedy się buntował, kiedy nieśmiało prosił, jak i wtedy, gdy godnie przegrywał. W roli jego synowej wystąpiła Renata Kossobudzka - bardzo prawdziwa w swej niechęci do teścia, pełna nadziei na własne, nowe życie, które rozpocznie wtedy, gdy go już nie będzie"

Zofia Kułakowska pisała w "Ekranie", że w telewizyjnym kształcie, tak bardzo różnym od teatralnego, "Drewniany talerz" był bardziej kameralnym dramatem psychologicznym niż dyskusją na tematy społeczne. Reżyser Jan Bratkowski słusznie poprowadził sztukę w głąb przybliżając widzowi względne racje wszystkich bohaterów, zarówno przez świetny dobór wykonawców, jak i precyzyjne rozwiązania warsztatowe. Jednocześnie negatywna postać synowej Lona, Klary, która, szantażując męża perspektywami odejścia z domu, zmusza go do podjęcia decyzji, nabiera innego wyrazu, kiedy patrzy w dużym zbliżeniu z ekranu oczyma zmęczonej, starzejącej się kobiety. Z tej trudnej roli Renata Kossobudzka wywiązała się znakomicie. Również i kreacja Kazimierza Opalińskiego w roli dziadka była, jak zwykle, zaskakująca bogactwem wyrazu artystycznego. Jego Lon był chytry i patetyczny, wesoły i przestraszony, łagodny i surowy. Artysta stworzył portret starego człowieka pełnego życia i pragnącego żyć.

Zacytowała kilka fragmentów recenzji z nagrodzonego spektaklu by przypomnieć po pięciu latach sądy i opinie o sztuce Morrisa i jej telewizyjnym kształcie.

[Data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji