Artykuły

Najlepszy towar?

Kiedy Marcel Duchamp pokazał w 1916 roku na wystawie w Nowym Jorku pisuar, nazywając go fontanną, zapoczątkował w sztuce tym gestem nurt klozetowy.

Defekacja i ekskrementy fascynują coraz większą, jak się zdaje, liczbę osób. Nie wiadomo jednak czy to widzowie lubią sobie poświntuszyć na temat defekacji i sikania, czy też raczej producenci i autorzy uważają, że obsceny są najlepszym towarem, jedynym, który jest w stanie poruszyć emocje publiczności. Ją samą uważają za ciżbę niewrażliwych, prymitywnych, pozbawianych własnych doświadczeń i wiedzy kretynów. Podobnie sądzi zapewne również dyrekcja Teatru im. S. Jaracza, która przedstawiła olsztyńskiej publiczności "komedię fekalną", zatytułowaną "Prezydentki", pióra Austriaka Wernera Schwaba, w reżyserii Tomasza Dutkiewicza.

Zainteresowani zawartością zapchanych muszli klozetowych i wyjadaniem cennych klozetowych znalezisk, nienasyceni brzydotą naszego codziennego życia, kolekcjonerzy idiotyzmów i bełkotu, zbieracze obrazów umysłowego i moralnego ubóstwa mogą tu znaleźć coś dla siebie. Co ciekawe sztuka zagrana jest przez trzy aktorki - Hannę Wolicką, Irenę Telesz i Danutę Markiewicz - dobrze, z pełnym oddaniem rolom, chociaż nieustanne gadanie o wątrobiance i przepychaniu zatkanych kibli męczy i nuży.

Schwab bohaterkami dramatu uczynił trzy kobiety. Opowiadają nam swoje smutne życiorysy, snują marzenia. Jedna śni o wielkim balu, druga o oświadczynach. Trzecia wyobraża sobie, że pod życzliwym okiem księdza proboszcza, przepycha kolejne zapchane muszle. W jednej, pod pokładami kału, znajduje puszkę gulaszu, w innej butelkę piwa. Jedno i drugie, jak zapewniła, smakowało wybornie.

Publiczność śmiała się żywiołowo z wszelkich złośliwych aluzji, skierowanych pod adresem bigoteryjnych słuchaczy Radia Maryja. Ten śmiech przypomniał mi chichot z dawnych czasów, który rozlegał się, gdy z jakiejś sceny padały słowa lub żarty, które można było odnieść do Partii lub Związku Sowieckiego. Czyżbyśmy znowu wpadli w pułapkę Orwellowskiego "podwójnego myślenia"?

Czego widz dowiaduje się z fekalnej komedii Schwaba? Niektórzy powiedzą, że jest to kloaczna metafora życia w beznadziei. Schwab należy zapewne do autorów, którzy wierzą, że Tajemnica i Odpowiedź jest ukryta w slumsach, wśród pijaków i ludzi straconych, ulicznych Hiobów i Magdalen. Nie wierzę,by tak było. Codziennie chodzę zaplutą ulicą, mijając drżące od kaca i zimna postacie. Nie umiem im pomóc, ale one nie potrafią pomóc mnie.

Na premierowym spektaklu reżyser przyjmujący oklaski został obdarowany różową deską klozetową, którą zawiesił sobie na szyi. Był zadowolony. Należy sądzić, że dyrekcja Teatru, odpowiedzialna za repertuar, również. Co jeszcze ma w zanadrzu, czym jeszcze nas uraczy w tym sezonie? Myślę o tym z przerażeniem.

Wydaje mi się bowiem, że zadaniem sztuki jest "docere" i "delectare", czyli uczenie i dostarczanie estetycznych wrażeń. Tego oczekuję także od teatru. Od "Prezydentek" nie dowiedziałam się niczego nowego ani o ludziach, ani o czasach, w których żyję. O tym, że dzisiaj wulgarność, chamstwo, sadyzm, nieuctwo, ostentacja są w dobrym tonie, wiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji