Artykuły

Perły i plewy 2004

- Z prawdziwą przykrością czytałem list artystów polskich w obronie dr. Jana Kulczyka. Tak przypadkiem się złożyło, że podpisały się pod nim osoby, które mają Kulczykowi coś do zawdzięczenia. Artyści nie wiedzieli też najwyraźniej, że nikt nie ma do Kulczyka pretensji o to, że ofiarnie i z sensem wspiera polską kulturę. Apel do artystów: czytajcie gazety! - mówi Zdzisław Pietrasik - ludzie kultury rozstrzygają co było było kulturalnym wydarzeniem, a co miernotą w 2004 roku.

Józef Szajna plastyk, człowiek teatru

PERŁY: Jestem już człowiekiem dojrzałym i raczej nie klasyfikuję zjawisk kulturalnych. Nie mam też wielu punktów odniesienia. Do teatrów niewiele chodzę, a w telewizji za najciekawsze uważam programy na kanale Discovery ze świata zwierząt. To poznawanie natury, a przecież na bazie natury jesteśmy zbudowani.

PLEWY: Brakuje mi indywidualnych wydarzeń i manifestacji artystycznych. Za bardzo praktycznie podchodzimy do wszystkiego, a za mało poetycznie. Ilość nie przechodzi w jakość, trzeba zaś uczynić tak, aby jakość stawała się ilością. Dlatego mam ogólne uczucie niedosytu i rozczarowania. Polskie życie kulturalne jest poddane dyktatowi zagranicy, a my sami siebie nie cenimy. Zjawiska, które wnieśliśmy do kultury, jak Grotowski, Kantor, zaskakują i urastają najpierw za granicą, a potem dopiero w kraju. To dla mnie wstydliwe, ale wina jest wewnątrz. Ten, kto robi karierę, nie widzi zresztą otoczenia, i to jest chore. Głucho wszędzie i ciemno wszędzie. Powstały u nas wielkie głowy bez serca.

Andrzej Żuławski reżyser

PERŁY: Książka Daviesa o powstaniu warszawskim. Festiwal Camerimage w Łodzi. Seria biografii Bio w wydawnictwie Twój Styl. Generalnie działalność ministra Waldemara Dąbrowskiego, który okazał się najlepszym z nich wszystkich (ministrów kultury).

PLEWY: Wymieniam bez gradacji ważności. Ogólnie koszmarny poziom telewizji polskiej, ze szczególnym uwzględnieniem takich seriali jak "Plebania" i "Klan". Budowa Świątyni Opatrzności w Wilanowie - paskudny budynek, projekty, które widziałem, były przerażające. W Wydawnictwie Literackim listy Mrożka do Błońskiego i Błońskiego do Mrożka. To nie zasługuje na druk. Panowie się rozpieszczają na 800 stronach, a dodatkowo znalazły się takie błędy w opracowaniu redakcyjnym, które wołają o pomstę do nieba. W dziedzinie kultury społecznej - afery pedofilskie.

Agnieszka Odorowicz wiceminister kultury

PERŁY: 1. Wmurowanie kamienia węgielnego pod budynek Opery Narodowej w Krakowie - początek wielkiej odbudowy i modernizacji infrastruktury kulturalnej w Polsce.

2. Przyjęcie przez Radę Ministrów Narodowej Strategii Rozwoju Kultury i budżetu dla kultury na 2005 rok - najlepszego od 15 lat.

3. Zakup dla Muzeum Narodowego we Wrocławiu obrazu Aleksandra Gierymskiego "Chłopiec niosący snop", a także trzystronicowego manuskryptu "Etiudy nr 4 cis-moll op. 10" Fryderyka Chopina. Straty: Odejście Wielkich Artystów: Czesława Miłosza, Jerzego Dudy-Gracza, Jeremiego Przybory, Czesława Niemena, Jacka Kaczmarskiego, Marka Stachowskiego, Doroty Terakowskiej.

PLEWY: Afera PKN Orlen - kompromitacja Komisji Śledczej.

Michał Jagiełło dyrektor Biblioteki Narodowej

PERŁY: Największą perłą jest podjęta przez rząd decyzja, aby przeznaczyć 10 mln zł z budżetu państwa dla samorządowych bibliotek na zakup nowości wydawniczych. Co więcej, już jest decyzja rządu, że w przyszłym roku przeznaczy się na ten cel 30 mln zł. To najprawdziwsza perła, której nie powinien zagubić żaden przyszły rząd, niezależnie od jego opcji politycznej. Możemy też się pochwalić uruchomieniem pracowni digitalizacji zbiorów Biblioteki Narodowej. Największe nasze skarby zapisujemy w formie cyfrowej i w ten sposób staną się one dostępne dla wszystkich chętnych. Warto tu też wspomnieć o zakupionym w grudniu dzięki pomocy PZU liście Fryderyka Chopina i autoportrecie Cypriana Kamila Norwida.

PLEWY: Niepokoi mnie, że coraz więcej spraw polityzuje się. Ocena danej sprawy, faktu, nawet osoby itd. nie jest już oceną możliwie obiektywną, merytoryczną, ale utworzoną pod kątem interesu danej partii. Taki kamyk można wrzucić do każdego ogródka. Nadmierna, groźna polityzacja ogarnia już nie tylko szczebel centralny, lecz również przenosi się na struktury lokalne, także niekiedy skrajnie, ideologicznie upartyjnione. To zjawisko na szczęście jeszcze nie dosięgło kultury, ale poddają się mu wszystkie inne dziedziny życia.

Prof. Adam Myjak rektor ASP w Warszawie

PERŁY: Wymienię dwie wystawy przygotowane z okazji 100-lecia Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wystawa "Powinność i bunt" w Zachęcie obejmuje twórczość powojenną, natomiast wystawa "Mistrzowie malarstwa" w Muzeum Narodowym ukazuje najwybitniejszych artystów i wykładowców związanych z akademią na przestrzeni 100 lat, począwszy od założenia uczelni w 1904 r., aż do czasów najnowszych.

PLEWY: Minusem jest prowokowanie przez niektórych twórców i organizatorów skandali na wystawach i w galeriach. Wystarczają im kiepskie dzieła, byle tylko naruszały czyjeś uczucia i doprowadzały do skandalu, co pozwala zaistnieć medialnie. Taka praktyka jest już stosowana od pewnego czasu. Wystawa w białostockiej galerii Arsenał także próbowała grać na tę samą nutę. Przerażające jest, że niektórzy młodzi, nawet nasi studenci, uważają fakt, iż robi się głośno, za wystarczający powód organizowania wystawy. Nikt się nie zastanawia, że trafiają tam kicze bez wartości i że media traktują sztukę wyłącznie jako temat zastępczy. Pod kątem mediów, które każdego mogą wylansować, ale i każdego zniszczyć, przygotowuje się programy niektórych wystaw, dopiero potem zaś tworzy się obrazy, rzeźby, instalacje. Na szczęście dobrze już poznaliśmy tę socjotechnikę.

Ryszard Marek Groński pisarz, publicysta

PERŁY: Książki: Ryszarda Kapuścińskiego "Podróże z Herodotem" w wydawnictwie Znak. Któż by nie chciał podróżować z takim przewodnikiem? Czytelnicy zorientują się szybko, że Herodot to Kapuściński sprzed 2,5 tys. lat, który również żył w ciekawych czasach. Krzysztofa Teodora Toeplitza "Rodzina Toeplitzów" w wydawnictwie Iskry. Saga rodzinna jest opowieścią o powinnościach inteligenta, narodzinach kapitalizmu w Polsce, fascynacji ideologiami, o problemach z asymilacją. A wszystko to zaczęło się w Pradze, gdzie jeden ze sławnych protoplastów rodu ulepił z gliny Golema i tylko jednego nie przewidział - że Golem stanie się antysemitą.

Teatr: Zapasiewicz gra Becketta. Wielki aktor przypomniał w Teatrze Powszechnym starą prawdę - na scenie się nie gra, na scenie się żyje.

PLEWY: "Raporty" Komisji Śledczych. To wstyd, że w ojczyźnie Stanisława Lema doczekaliśmy się takich producentów literatury science fiction jak Ziobro i Giertych.

Kazimiera Szczuka literaturoznawca

PERŁA: Nobel dla Elfriede Jelinek i wznowienie jej książek na polskim rynku. Jest też zapowiedź następnych. Jelinek zostanie dzięki temu na nowo przeczytana. Do tej pory była już obecna na polskim rynku w przekładach, ale wówczas przeszła bez echa. Jej dzieła zostały na nowo wydane przez W.A.B., które zapowiada też druk kolejnych powieści. Dobrze, że będziemy mieli Jelinek po polsku.

PLEWY: Zlikwidowanie dwóch programów w telewizji publicznej, "Pegaza" i "Dobrych książek". Były to nowoczesne programy kulturalne, na wysokim poziomie. Niezbyt zręcznie jest mi zabierać głos w tej sprawie, sama bowiem w nich występowałam, ale muszę, gdyż to dosyć szokująca sytuacja. Poprzednie władze telewizji krytykowano m.in. za niszczenie kultury, a okazało się, że w porównaniu z nowymi były dużo łaskawsze, bardziej liberalne wobec ambitniejszych propozycji kulturalnych i obecności intelektualistów w telewizji publicznej.

Gustaw Zemła artysta rzeźbiarz

PERŁY: Zwróciłbym uwagę na wystawy z okazji 100-lecia warszawskiej ASP. To było dla środowiska duże wydarzenie.

PLEWY: Nic szkaradnego ani kompromitującego nie powstało. Smutne, że sztuka staje się dalszoplanowym aspektem naszego życia w ogóle, że społeczeństwo nie żyje sztuką, a mecenat to nie tylko pieniądze, lecz także miłość do sztuki, jej upowszechnianie. To niestety u nas zgasło.

Zdzisław Pietrasik publicysta "Polityki"

PERŁY: Zaskoczyło mnie pozytywnie kino polskie, i to w najmniej oczekiwanym momencie. Wiadomo, nie ma pieniędzy, nie ma Rywina, nie ma ustawy itd. Wydawało się, że przede wszystkim nie ma pomysłów, a tymczasem nad podziw udał się ostatni festiwal w Gdyni - najciekawszy od lat. "Pręgi" Małgorzaty Piekorz, "Wesele" Wojtka Smarzowskiego czy niedoceniony "Mój Nikifor" Krzysztofa Krauzego to naprawdę porządne, nowoczesne kino, mówiące coś ważnego o świecie, w którym żyjemy. Cieszy też fakt, iż film polski spotkał się wreszcie z polską literaturą współczesną ("Pręgi" nie powstałyby bez Wojciecha Kuczoka). Stąd mój apel do reżyserów: sami mniej piszcie, więcej czytajcie!

PLEWY: Z prawdziwą przykrością czytałem list artystów polskich w obronie dr. Jana Kulczyka. Tak przypadkiem się złożyło, że podpisały się pod nim osoby, które mają Kulczykowi coś do zawdzięczenia. Artyści nie wiedzieli też najwyraźniej, że nikt nie ma do Kulczyka pretensji o to, że ofiarnie i z sensem wspiera polską kulturę. Apel do artystów: czytajcie gazety!

Andrzej Skoczylas malarz, redaktor "Sztuki"

PERŁY: Korzystanie z dobrych, sprawdzonych wzorów europejskich, np. przy wystawie "Warszawa-Moskwa/Moskwa-Warszawa" w Zachęcie i równie znakomitej w Zamku Ujazdowskim "Za czerwonym horyzontem". Przetransponowanie na nasz grunt idei "Nocy w muzeum" wylansowanej przez socjalistycznego mera Paryża. Gdyby tak jeszcze śmielej, bardziej demokratycznie, a przede wszystkim bezpłatnie. Majstersztykiem autopromocji jest program jubileuszu warszawskiej ASP.

PLEWY: Nie negując wybitnych osiągnięć poszczególnych artystów profesorów ASP, warto pamiętać, że prawdziwe dzieła sztuki stanowią znikomą, dwu-, trzyprocentową ich część. Reszta jest wypełniaczem. Budzi to sceptycyzm do kreowanego w ten sposób obrazu polskiej sztuki. Obrona dr. Kulczyka przez Franciszka Starowieyskiego przed "zawistnikami". Kazus "Chłopca ze snopem zboża" Aleksandra Gierymskiego, który wynurzył się z niebytu na rynku aukcyjnym w podejrzanych okolicznościach i został wywindowany przez spekulantów do niebotycznej, grubo ponadmilionowej ceny. Resztki kretyńskiej palmy na rondzie de Gaulle'a w Warszawie, które chce współreanimować (oczywiście z budżetu) prezydent Kaczyński.

Na zdjęciu: Krystyna Feldman jako Nikifor w filmie Krzysztofa Krauzego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji