Boże, zmiłuj się nad nami!
To szczęśliwy dzień w życiu Erny - kupiła sobie używany kolorowy telewizor, a po futrzaną czapę, którą rok temu znalazła na śmietniku, nie zgłosił się znalazca. Bóg bywa łaskawy dla ludzi uczciwych. I oszczędnych. Teraz wspólnie z Gretą i Maryjką oglądają w telewizji papieża.
"Prezydentki" austriackiego dramatopisarza Wernera Schwaba na scenie Teatru Powszechnego wydają się dziwnie swojskie. Takie - lokalne. Schwab, który zawsze bezlitośnie kpił z hipokryzji, religijnej restrykcyjności i fanatyzmu, sportretował oto polską mentalność. Wokół religii obraca się bowiem cała tematyka "Prezydentek". Mamy tutaj fanatyczną Ernę (Elżbieta Kępińska) - niemal protestancką w swoim zamiłowaniu do porządku, oszczędności i skromności, Gretę (Joanna Żółkowska), która chociaż "do kościoła nie chodzi", jest w swoim drobnomieszczańskim buncie całkowicie zdeterminowana przez dekalog. Wreszcie Maryjkę (Ewa Dałkowska), która wierzy, lub też stara się wierzyć całkowicie i poprzez swoje umartwienia (z miłosierdzia dla ludzkości Maryjka trudni się przetykaniem ustępów) dąży do świętości.
Jednak krytyka mieszczaństwa, drapieżna kpina z hipokryzji, to tylko jedna, komediowa warstwa "Prezydentek". Pod nią kryje się filozofia "fekalna", obraz człowieka jako zlepku sprzeczności, dramatyczny konflikt cielesności, intelektu i wyższych wartości. W takiej interpretacji Erna, Greta i Maryjka to postaci alegoryczne. Każda z nich przedstawia pewien aspekt ludzkiej natury. Ich konflikty drapieżność, mniej lub bardziej ukryta agresja - to rozdarcie w jakim żyje każdy z nas.
Fakt, że na scenie Powszechnego udało się przedstawić obie te warstwy "Prezydentek", jest wielką zasługą młodego reżysera Grzegorza Wiśniewskiego. Spektakl, od nuty czysto komediowej, stopniowo przechodzi na coraz wyższy poziom metaforyczności, stając się niemal przypowieścią. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie świetne rozwiązania obsadowe. Kępińska, Dałkowska i Żółkowska dają popis aktorstwa najwyższej klasy. Czegokolwiek byśmy się jeszcze w trwającym sezonie nie doczekali "Prezydentki" w Powszechnym są prawdziwym wydarzeniem artystycznym.