Artykuły

Bzdurne towarzystwo

- Powstanie Sceny Letniej to przede wszystkim wynik wielkiej determinacji władz Pruszcza. Gramy tam od czerwca, i wcale nie tylko przedstawienia łatwe i przyjemne. A jednak w soboty, mimo często deszczu i zimna, teatr był pełen. To dla nas naprawdę miłe i wielkie zaskoczenie. Jakaś potrzeba, okazuje się, istnieje. Widziałem widzów przychodzących już na półtorej godziny przed przedstawieniem - mówi ADAM ORZECHOWSKI, dyrektor Teatru Wybrzeże w Gdańsku.

W sobotę na Scenie Letniej teatru Wybrzeże w Pruszczu Gdańskim premiera komedii "Tajemnicza Irma Vep".

Z Adamem Orzechowskim, dyrektorem teatru i reżyserem przedstawienia, rozmawia Jarosław Zalesiński.

Czytając sztukę Ludlama, miałem czasem wrażenie, jakbym sobie wypożyczył ze 20 filmów i oglądał je w domu równocześnie.

- (śmiech) Trochę tak to jest, chociaż nie jestem pewien, czy tych filmów zebrałoby się 20. Autor z założenia sięgnął do wzorów amerykańskiej burleski czy wodewilu. Była to jego reakcja na modę na Czechowa i metodę Stanisławskiego w ówczesnym amerykańskim teatrze, a także w filmie. Stawiano na przeżywanie, na realizm. Ludlam chciał się od tego wszystkiego kategorycznie odciąć.

Pewnie nie tą jedną komedią tylko.

- W 1968 roku założył na przykład Bzdurne Towarzystwo Teatralne, jeśli dobrze pamiętam nazwę.

Powiedzieć o "Tajemniczej Irmie", że to bzdurne i hecne przedstawienie, to jednak powiedzieć tylko połowę prawdy.

- "Irma" jest już późniejszym osiągnięciem Ludlama. Miejsce akcji tej sztuki jest jednak bardzo konwencjonalne - to rodowa angielska posiadłość. Tyle że wszelkie mieszczańskie konwencje są w tej sztuce stale naruszane. Ludlam wzorował się na filmie "Rebeka" Hitchcocka. Pewnie można się w tej sztuce doszukiwać także wielu innych filmów. Pytanie, na ile polski widz potrafi się jeszcze bawić odgadywaniem tytułów, które w powszechnym obiegu już nie funkcjonują.

Ale "Irma" to też zabawa w teatr.

- Na pewno jest to zabawa teatralnymi konwencjami i technikami teatralnymi. Próbujemy się tym wszystkim w przedstawieniu bawić.

Dla aktorów to prawdziwy dziesięciobój. We dwóch grają bodaj siedem postaci.

- To na pewno wyzwanie. Role zmieniają co kilka minut, a czasem co kilkanaście sekund. Pikanterii dodaje oczywiście fakt, że wszystkie postacie odgrywane są przez dwóch występujących w sztuce aktorów.

A na liście postaci mamy kilka pań.

- Wyznawcy queeru i genderowych filozofii wzięli sobie z tego powodu Ludlama na sztandary. Mówienie o płci w teatrze nie jest może rzeczą nową, jak i to, że osobę drugiej płci może grać mężczyzna. Zresztą równie dobrze jestem w stanie wyobrazić sobie "Irmę" graną przez dwie aktorki.

W innym, ale jednak znów męskim wariancie sztuka będzie grana w Gdańsku w sierpniu.

- Powstaną dwa różne przedstawienia. Drugi wariant jest jeszcze w trakcie prób.

Bez trudu mogę sobie wyobrazić "Tajemniczą Irmę Vep" na kameralnej scenie w Sopocie. Czy letnia scena w Pruszczu ma być jeszcze jednym Teatrem Kameralnym, tyle że po drugiej stronie Gdańska?

- Nie, to nie tak. Powstanie Sceny Letniej to przede wszystkim wynik wielkiej determinacji władz Pruszcza. Gramy tam od czerwca, i wcale nie tylko przedstawienia łatwe i przyjemne. A jednak w soboty, mimo często deszczu i zimna, teatr był pełen. To dla nas naprawdę miłe i wielkie zaskoczenie. Jakaś potrzeba, okazuje się, istnieje. Widziałem widzów przychodzących już na półtorej godziny przed przedstawieniem.

Tym razem proponujecie im zwariowaną komedię.

- Jeśli ruszamy z czymś pierwszy raz, zrozumiałe, że chcemy trafić do szerokiego odbiorcy. Z repertuarem przyjaznym i zabawnym.

Premiera "Tajemniczej Irmy Vep" w sobotę o godz. 21.00, na Letniej Scenie teatru Wybrzeże w Pruszczu Gdańskim Park Faktoria. Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji