Artykuły

"Kaspar"

PETER HANDKE jest pisarzem znanym w naszym kraju. Ktoś tam może czytał jego "Krótki list na długie pożegnanie", ktoś widział "Leworęczną kobietę", która przemknęła kiedyś przez polskie kina, ale Handke nie jest znany. Ani jako człowiek - przedstawiciel pokolenia beatników (ich następców - hippisów), wyraziciel ich chmurnego buntu aktywny kontestator lat 60. (nb. "Kaspara" napisał w 1967 jako 25-latek), Ani jako twórca, wyznawca nowej sztuki, odrzucającej fabule, eksperymentujący w zakresie języka i struktury utworu dramatycznego.

Handke nie jest jedynym współczesnym cudzoziemskim pisarzem, o którym mało się u nas wie i mówi. Być może jest to wina niedostatecznie żywego i rzetelnego przekazu, być może wina leży w naszym miernym zainteresowaniu światem odległym od naszego polskiego grajdołka... Zachód traktujemy jak duży, efektownie urządzony Pewex. Sztuka, która do nas z tego Pewexu dociera, to często tylko videoklipy. Nasza wiedza o współczesnych np. pisarzach Stamtąd jest minimalna. Nie umiemy też przejąć się Tamtejszymi problemami i konfliktami: wzruszamy ramionami pogardliwie, "A co oni tam wiedzą, stanęliby w kolejce z kartką w ręce to by im zaraz te fanaberie przeszły" Mówi się, że syty głodnego nie zrozumie. Ale - jak się okazuje - głodny sytego też nie.

Refleksje tego typu nasuwają się po obejrzeniu "Kaspara" w reżyserii cudzoziemca - Andreasa Wirtha. Polscy widzowie nawykli do określonej tonacji i tematyki, do mniej lub bardziej czytelnych aluzji, otrzymali produkt nieoczekiwanie inny!

Postać Kaspera Hausera, 16-letniego półdzikiego znajdy, a raczej historia jego uczłowieczenia jest wdzięcznym pretekstem do snucia aluzji na temat ograniczania swobody, sterowania osobowością. W sztuce Handkego znalazłaby się podstawa do takich rozważań. Tymczasem "Kaspar" w reżyserii A. Wirtha to rzecz o groźbie pochłaniania osobowości przez niepobłażliwy i żarłoczny świat establishmentu, o krępujących konwencjach ii wyobcowaniu, o błahości i pustocie skonwencjonalizowanych zachowań, a przede wszystkim wypowiedzi. Jest ten spektakl także grą formalną; wrażliwą i twórczą interpretacją idei autora, rzetelnym i konsekwentnym potraktowaniem jego doświadczeń ze Słowem - czynnikiem tworzącym i porządkującym rzeczywistość.

W tym sensie spektakl A. Wirtha zachwyca klarownością stylistyczną. Precyzja i specyficznym trzeźwym chłodem, z jakim reżyser przeprowadza na naszych oczach eksperyment (bo spektakl ten jest publicznym eksperymentem dokonanym wiernie wg instrukcji Handkego). Obserwacja dziejącego się no naszych oczach procesu przepoczwarczania Kaspara jest intrygująca! Wielka to zasługa konsekwentnie i umiejętnie działającego reżysera, ale także gigantycznej, piekielnie trudnej pracy, którą wykonali aktorzy: przede wszystkim odtwórca tytułowej roli Krzysztof Globisz. ale także znakomicie z nim współgrający "Wgadywacze" - Andrzej Kozak, Jerzy Gratek i Jerzy Święch. Rola Kaspara to niewątpliwie trudniejsze technicznie zadanie, ale za dynamikę (która jest tu bardzo dobra) odpowiadają właśnie oni.

"Kaspara" warto zobaczyć. Choćby dlatego, że tak różni się od tego wszystkiego, co widuje się na naszych scenach. Ostrzegam jednak, że nie jest to spektakl łatwy, "rozrywkowy", że wymaga od widza skupienia i otwartej, myślącej głowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji