Artykuły

Kaczątko uczy tolerancji

"Brzydkie kaczątko" w reż. Macieja K. Tondery w Teatrze Kubuś w Kielcach. Recenzja w Echu Dnia.

O tym, że wygląd ani pochodzenie nie są najważniejsze traktuje od pierwszych minut najnowsza sztuka Teatru Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. Wczoraj odbyła się premiera spektaklu pod tytułem "Brzydkie kaczątko".

O tym, że w najnowszym spektaklu kieleckiego teatru najważniejsze będą sprawy dobrego wychowania oraz tolerancji i traktowania innych, wiadomo już od pierwszych sekund, gdy to pojawia się jedyny żywy aktor w tym przedstawieniu w roli babci Kasi (Katarzyna Orzeszek), i już od początku zwraca ona uwagę, że w autobusach często starsi ludzie muszą stać, podczas gdy młodzież wygodnie sobie siedzi. Ale dostaje się też kierowcom tych autobusów, którzy nie zawsze czekają na podróżnych biegnących na przystanek.

Ale najważniejszy w sztuce jest aspekt tolerancji. Pokazuje ona jak "inność" może być smutna i przykra. Główny bohater jako ostatni wykluwa się z jajka, jest brzydki, duży, niezgrabny i zupełnie niepodobny do rodzeństwa. Smutna mama kaczka daje mu na imię "Inek". I od tej chwili zaczynają się smutne przygody "kaczątka" w świecie, w którym o tolerancję bardzo trudno. Jako pierwsze dokucza mu rodzeństwo, a z "królestwa kaczek" wypędza królowa hiszpanka - piękna kaczka z kokardką, ciesząca się największym uznaniem gospodyni. "Inek" wyrusza w świat, a wędrując przekonuje się, jak trudno być innym. Spotka z się dokuczającymi mu kurami, stoczy walkę z przemądrzałym kogutem, u którego, wzbudzi respekt dopiero swą silą. Na drodze spółka też inne zwierzęta, i nie będą to mile spotkania dla naszego bohatera. Tytko matka będzie okazywać mu miłość, współczucie i pomoc. Pomaga nawet wymyślić sposób, by wykorzystać siłę i umiejętności "kaczątka", które staje się trenerem... fitness. Jednak osamotniony "Inek" pełen kompleksów, smutku i przekonania o swej "nienormalności", a wręcz chorobie w końcu ukrywa się przed światem. Ale do czasu. Wreszcie spotyka prześliczną białą łabędzicę i ta pozbawia go tych wszystkich kompleksów. Uświadamia mu, że jest pięknym czarnym łabędziem.

Przesłanie w najnowszej sztuce kieleckiego teatru jest bardzo proste i łatwe do wyłowienia przez najmłodszych nawet widzów. Dzieci od początku stają po stronie słabszego z pozoru "kaczątka", duża jest ich satysfakcja, gdy na zakończenie wszystko kończy się szczęśliwie. To dobrze, bo tolerancji i zasad dobrego wychowania trzeba uczyć od najmłodszych lat.

Z przedstawieniem dobrze współgra oprawa muzyczna, której autorem jest Włodzimierz Szomański. Także scenografia nie pozostawia wiele do życzenia. A "grające" w spektaklu mechaniczne pacynki świetnie działają na wyobraźnię. Akcja też toczy się wartko i raczej nie ma chwil, które mogłyby znudzić młodych widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji