Kraków. "Orfeusz i Eurydyka" - drugie podejście
W najbliższą niedzielę [16 stycznia] na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego odbędzie się premiera opery "Orfeusz i Eurydyka" Ch.W. Glucka.
Na zapowiadaną przez Operę Krakowską inscenizację tego dzieła publiczność musiała poczekać ponad pół roku, gdyż "Orfeusz i Eurydyka" wyreżyserowany przez twórców niemieckich, po jednym wystawieniu w maju, w ramach festiwalu "Dotknięcie żywiołów", został zdjęty z afisza. Obecnie miłośnicy opery zobaczą dzieło na nowo wyreżyserowane, tym razem przez Włodzimierza Nurkowskiego i pod muzycznym kierownictwem Piotra Sułkowskiego. W partii Orfeusza - Agnieszka Cząstka lub Alicja Węgorzewska-Whiskerd, zaś w roli Eurydyki - Joanna Tylkowska lub Karin Wiktor-Kałucka.
- Wersja zrobiona przez twórców niemieckich z naszym zespołem, przygotowywana na potrzeby wyjazdowe, zupełnie nas nie satysfakcjonowała. Do wyjazdu nie doszło, a my nie chcieliśmy stracić pracy, którą włożyliśmy w ten spektakl. Dlatego poprosiliśmy Włodzimierza Nurkowskiego o wyreżyserowanie dzieła na nowo - mówi Piotr Rozkrut, dyrektor Opery Krakowskiej.
- Zaakceptowałem stan faktyczny. W porównaniu jednak do inscenizacji "Orfeusza i Eurydyki" z 1984 roku, którą zrobiłem także w Operze Krakowskiej, obecna jest skromniejsza - mówi reżyser.
Opowieść o Orfeuszu, który pragnie odzyskać zmarłą żonę Eurydykę, fascynuje twórców różnych pokoleń i epok, m.in. Monteverdiego, Haydna, Strawińskiego. Historię o wielkiej miłości zdecydował się muzycznie opowiedzieć także Christoph Willibald Gluck, z tym, że jego opera, w przeciwieństwie do powszechnie znanego mitu, ma szczęśliwe zakończenie.
Opera Glucka pozostała w historii muzyki nie dzięki tematowi dzieła, lecz dzięki muzyce, która była zwiastunką reformy w operze. - Barokową muzykę wykonujemy na instrumentach współczesnych, jednak na tyle, na ile jest to możliwe, pozostajemy wierni kompozytorowi - mówi Piotr Sułkowski, dyrygent.
Kolejne spektakle "Orfeusza i Eurydyki" będzie można obejrzeć w Krakowie w marcu, maju i w czerwcu.
