Artykuły

MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA TAŃCA WSPÓŁCZESNEGO i FESTIWAL SZTUKI TANECZNEJ. KROK ÓSMY

O spektaklach "Fil lit up" Jeana-Guillaume Weisa oraz "Intime" Cie. Pal Frenak, prezentowanych w ramach XVI Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

W odróżnieniu od rumuńskiego choreografa Mihai Mihalcea, Jean-Guillaume Weis pokazał bytomskiej publiczności, jak można zrobić autotematyczny spektakl, opowiadający o blaskach i cieniach życia tancerza, bez popadania w oczywistości, za to z elementami tańca i dużą dawką dystansu - do siebie, zawodu i otaczającego świata.

"Fil lit up" to solowy projekt Weisa, złożony z tańca parodiującego najrozmaitsze techniki - od klasycznego baletu, przez butoh, aż po disco; od technik orientalnych, przez hip-hop, aż do modern i jazzu. Weis pokazuje nam te wszystkie techniki tylko po to, by na samym końcu zakwestionować podział na techniki, estetyki i konwencje i zaprezentować to, co w tańcu jest dla niego najważniejsze - siebie, ruch wynikający z własnych poszukiwań i własnej osobowości. Elementy taneczne uzupełniane są przez liczne komentarze tancerza oraz działania prezentujące sposoby dochodzenia do perfekcji w tym, co się robi. Weis pokazuje ćwiczenia udoskonalające warsztat, rozwijające możliwości ciała, ale też takie, które wydają się zupełnie zbędne i absurdalne - jak np. kręcenie nosem bez ruszania głową, czy umiejętność dawania niezauważalnych znaków. Właśnie humor jest największą siłą występu Weisa - początkowy komentarz tancerza informujący nas, że w każdej chwili możemy wyjść, ale może lepiej zostać, bo nigdy nie wiadomo, co wydarzy się za chwilę - wyznacza nieprzewidywalny charakter całego spektaklu. I rzeczywiście, warto było pozostać na widowni do końca, nieczęsto bowiem zdarza się oglądać tancerza gotującego zupę w lesie (nawet jeśli to tylko projekcja) czy tańczącego w walizce wypełnionej żwirem. Część publiczności postanowiła jednak opuścić salę lub oddać się w objęcia Morfeusza - no cóż, poczucie humoru to coś, czego nie można się nauczyć. W odróżnieniu od tańca, którego nauka - zdaniem Weisa - jest bardzo prosta: "8 godzin dziennie, przez 7 dni w tygodniu, i tak przez 10-15 lat." Rzeczywiście, to bułka z masłem!

Po kilku dniach tanecznego zastoju na scenie Śląskiego Teatru Tańca wreszcie zawrzało. Emocji i wrażeń wizualnych festiwalowej publiczności dostarczył węgiersko-francuski zespół Cie. Pal Frenak z przedstawieniem "Intime".

"Intime" to pełna pasji, namiętności, uwypuklająca piękno ludzkiego ciała, opowieść o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, przede wszystkim tych, które implikują relacje erotyczne. Gorącą, "miłosną" atmosferę zapowiada już sama przestrzeń, którą widzowie mogą oglądać jeszcze przed pojawieniem się pierwszego tancerza. Na scenie znajduje się jedynie duża czerwona kanapa, która w dużej mierze determinować będzie choreografię, a podłoga prawie w całości pokryta jest czerwonymi kwiatami - różami bądź goździkami. Ta czerwona przestrzeń dobrze koresponduje z charakterem choreografii Pala Frenaka, choreografii bardzo gwałtownej, pełnej nagłych, kompulsywnych ruchów, często nawet agresywnej. Tancerze w różnych konfiguracjach pokazują trudności wynikające z walki o dominację w związku, potrzebę bliskości drugiego człowieka, a przynajmniej bliskości jego ciała. Bo ciało jest tutaj najważniejsze - to ono steruje zachowaniami tancerzy, to potrzeby ciała zmuszają ich do takich, a nie innych zachowań, wszystko tutaj służy zaspokojeniu cielesnego pragnienia (czasem nawet wbrew woli drugiej osoby). Spektakl jest doskonałą mieszanką namiętności, przemocy i poetyckości, podobną do tej, jaka powstała w "Oczyszczonych" Krzysztofa Warlikowskiego. Jedną z najpiękniejszych scen przedstawienia jest miłosny trójkąt dwóch mężczyzn i kobiety - troje nagich ciał, kotłujących się na czerwonej kanapie, nieustannie walczących między sobą o dominację czy chociażby o uwagę innego ciała - to niezwykle zmysłowy, a jednocześnie bardzo poetycki obraz sceniczny. Mimo zupełnej nagości i, momentami, dość odważnych konfiguracji, nie budzi niesmaku, a jedynie zachwyt nad pięknem ludzkiego ciała. Ale przede wszystkim każe się zastanowić, jak bardzo nasze ciało decyduje o naszym postępowaniu i w jakim stopniu wpływa na to, kim jesteśmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji