Artykuły

Czy sztuka wieszczy lepsze czasy?

Nowe spektakle Andrzeja Wajdy . i Krystiana Lupy dają nadzieję, że w krakowskim Starym Teatrze zakończył się długi kryzys.

Przez długie lata firma "Stary Teatr" kojarzyła się ze wszystkim, co najlepsze. Jednak ostatni sezon przygnał nad scenę przy placu Szczepańskim czarne chmury. Dyżurnym zajęciem wielu krytyków stało się utyskiwanie na mamy poziom kolejnych przedstawień, mówiono o ogólnym kryzysie. Kolejne premiery okazywały się bolesnymi porażkami. Klęską stała się Szekspirowska "Burza" w reżyserii Rudolfa Zioły i "Peer Gynt" Ibsena przygotowany przez Marka Fiedora. Ogromnych oczekiwań nie spełnił "Faust" Goethego w inscenizacji Jerzego Jarockiego. Każde z tych przedstawień miało przynieść wielki przełom, ale kończyło się pogłębieniem złych nastrojów wokół Starego Teatru.

Nowy sezon rozpoczęły spektakle Andrzeja Wajdy i Krystiana Łupy - artystów, których prace uchodzą za wizytówkę "Starego". I można mieć nadzieję, że nad Starym Teatrem przejaśniało.

"Klątwa" na koturnach

Dla Andrzeja Wajdy najważniejszym utworem Stanisława Wyspiańskiego jest niewątpliwie "Wesele". Wystawiał je czterokrotnie na różnych scenach (także w Starym Teatrze), zrealizował według niego film, słusznie uznany za skończone arcydzieło. Teraz sięgnął Wajda po "Klątwę", słynną przede wszystkim z inscenizacji Konrada Swinarskiego.

Przedstawienia Konrada Swinarskiego stworzyły w dużej mierze mit Starego Teatru. Mimo że od tragicznej śmierci wybitnego artysty minęło już ponad 20 lat, jego duch wciąż żyje, przede wszystkim tutaj. Dlatego artyści wystawiający dzieła po Swinarskim wchodzą w dialog z tradycją i kanonem, który stworzyły jego inscenizacje.

Wajda nie ucieka od patosu. Przeciwnie, powraca do konwencji grania klasycznych dramatów z poszanowaniem wagi słów i uczuć, być może nawet manifestowanym zbyt nachalnie. Jego "Klątwa" przypomina, jak niegdyś podchodzono do tragedii. Aktorzy celebrują każdą wypowiadaną kwestię, w ich grze nie ma miejsca na chwyty rodem z kameralnych spektakli. Wajda ukazuję.tragedię Wyspiańskiego, jakby czas stanął w miejscu - na koturnach: I nie jest to zarzut, bowiem jego przedstawienie staje się w ten sposób dyskursem o teatralnej tradycji, podejmowanej przez nowe pokolenia artystów.. Ta gra wydaje się największą wartością tej inscenizacji. Uosabia to najwyraźniej Izabela Olszewska, przejmująca w roli Matki. Kiedy dowiaduje się, że ukochany syn złamał kapłańskie śluby i połączył się grzesznym związkiem z kobietą, cała staje się cierpieniem. Na biały obrus spływa wylane ze szklanki czerwone wino. Ta purpura przypomina krew.

Spektakl Andrzeja Wajdy jest dziełem pękniętym. Obok scen poruszających są momenty zupełnie pozbawione napięcia. Nie do końca udane są także decyzje obsadowe. Może się podobać scenografia Krystyny Zachwatowicz. Scenę zamyka drewniany płot, połączony z bramą. Za nią rozciąga się spieczony ugór. Inscenizacja ucieka od dosłowności. Finałową kaźń Młodej sugeruje czerwona luna na śmiertelnie bladym tle.

"Sztuka" - nie sztuka

Miesiąc później swój nowy spektakl pokazał Krystian Lupa, wszystkim swoim zaprzysięgłym fanom przygotowując ogromną niespodziankę. Krakowski artysta zajmował się dotąd głównie arcydziełami. Odkrywał dla polskiej sceny dzieła literatury niemieckojęzycznej, w rodzaju "Kalkwerku" Bernharda czy "Lunatyków" Brocha. Od tego przedstawienia w śmiertelnie dotąd poważnym teatrze Lupy na dobre zagościł żywioł śmiechu. Nikt jednak nie spodziewał się, że reżyser sięgnie po współczesną komedię, w dodatku napisaną przez młodą francuska autorkę.

"Sztuka" Yasrainy Rezy robi karierę na wielu scenach świata. Oto Marc, Serge i Yvan - trzej przyjaciele. Serge właśnie kupił obraz i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że płótno jest całkowicie białe i kosztowało 200 tys. franków. To wydarzenie wywołuje przeróżne, często humorystyczne animozje między przyjaciółmi, ale zmierza do,ukazania czegoś znacznie, poważniejszego.

Siła utworu Rezy tkwi w jego niejednoznaczności. "Sztuka" pyta, co w naszych czasach jest sztuki a co ją tylko udaje. Wyśmiewa przekonanie, że dziełem może być każdy bohomaz, nazwany tak przez postmodernistów.

Ciekawsze są jednak sylwetki bohaterów, bardzo przez autorkę zróżnicowane. Serge (Andrzej Hudziak) ceniony dermatolog, korzysta ze zdobytej pozycji. Nie towarzyszy teniu jednak szczęście w życiu osobistym. Serge to człowiek tylko z pozoru bardzo z siebie zadowolony, a w istocie samotny. Obraz staje się dla niego czymś w rodzaju ucieczki. Kiedy wnosi go, by pokazać przyjaciołom, obchodzi się z płótnem z przesadną delikatnością. To dla niego znacznie więcej niż drogocenny przedmiot.

Marc (Zbigniew Kosowski) jest twardo stąpającym po ziemi realistą. Dla niego obraz to "g..." i nie ma na ten temat dyskusji. W spotkaniu Marca i Serge'a wychodzi na jaw prawda o ich przyjaźni. Kiedy wszystko się rozwala, okazuje się, że to starzejący się, przegram faceci. Po jakimś czasie nie wiadomo, czy jest to przyjaźń, czy nienawiść. Jednak postaci u Rezy i Lupy wymykają się prostym ocenom. Nie można ich wprost pochwalić, nie można potępić. Są śmieszni, ale nie żałośni.

Trochę inaczej rzecz wygląda z Yvanem (Piotr Skiba). To płaczliwe, małe indywiduum. Za chwilę bierze ślub, ale już wie, że będzie on katastrofa. Przedstawienie Lupy to z pozoru teatr bardzo tradycyjny. To, co najciekawsze, rozgrywa się między ludźmi. Aktorom (co prawda nie od razu) udaje się wytworzyć na scenie rzadko spotykane napięcie. Na końcu bohaterów Rezy czeka coś na kształt katharsis. Dzięki Lupie doświadczamy go i my. To rzadko spotykane w dzisiejszych komediach.

"Sztuka" odkrywa nową twarz artysty. Nie stanie nigdy w szeregu najważniejszych jego dokonań, ale jest przedstawieniem łączącym i błyskotliwą zabawę z głębszym znaczeniem. Odkrywa też nową, świetnie napisaną "Sztukę" - gotowy materiał na sceniczny przebój dla świadomych artystów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji