Artykuły

Czy media są niekulturalne?

Od dwudziestu lat brakuje we Wrocławiu tygodnika, w którym byłyby nie tylko zapowiedzi imprez. Kiedyś prasa codzienna i inne media były swego rodzaju kronikami życia kulturalnego. Dziś żadna z lokalnych gazet nie jest w stanie rzetelnie ocenić tych wszystkich zjawisk, bo, po pierwsze, nie ma tylu zawodowych recenzentów oraz nie ma aż tyle w gazetach czy na antenach radiowych i telewizyjnych miejsca albo czasu antenowego - pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Jeszcze przed piętnastu laty każde wydarzenie kulturalne było komentowane na bieżąco w czterech wrocławskich gazetach, lokalnych rozgłośniach radiowych i telewizyjnych, ale także na tamach prasy centralnej. To właśnie robił między innymi Rafał Bubnicki w ogólnopolskim dzienniku "Rzeczpospolita". Jego opinię o przebiegu i odbiorze kulminacyjnego wydarzenia Roku Grotowskiego, czyli festiwalu "Świat miejscem prawdy", mogli Państwo przeczytać w piątkowym (10 lipca 2009) wydaniu naszej gazety. Rafałowi zabrakło, między innymi, dyskusji w lokalnych mediach o tym wyjątkowym w skali światowej wydarzeniu. Zmierzam zaś do tego, że kulturze media poświęcają mało miejsca.

W czasach powoli zapominanych festiwalowe, codzienne relacje szczegółowo omawiały każdy spektakl międzynarodowego Festiwalu Teatru Otwartego, Ogólnopolskiego Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych, Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora (WROSTJA) czy jeszcze kolejnych Przeglądów Piosenki Aktorskiej (PPA). Teraz tych teatralnych świąt, szczególnie w tym roku, będzie więcej, bo mieliśmy w marcu wspomniany PPA, ale już dodatkowo na przełomie marca i kwietnia spektakle laureata wręczanej we Wrocławiu Europejskiej Nagrody Teatralnej oraz kwartetu twórców uhonorowanych nagrodami Nowe Rzeczywistości Teatralne, potem pretekst tego mojego tekstu - czyli festiwal Mistrzów i klasyków awangardy "Świat miejscem prawdy". Ledwo wczoraj zakończyła się piąta edycja Brave Festival "Wszystkie modlitwy świata", wpaździerniku czeka nas również piąty i być może ostatni festiwal Dialog Wrocław, a tradycyjnie w listopadzie najstarsze wrocławskie święto Melpomeny, bo już 43. Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora. Teatr zdominował ten rok. A przecież mamy w kalendarzu także Jeleniogórskie Spotkania Teatralne, wałbrzyskie Fanaberie Teatralne i organizowany przez dzielnicowe Centrum Kultury Agora we Wrocławiu Festiwal Ewentualnych Talentów Aktorskich, adresowany głównie do młodzieży szkolnej.

Specjalnie pozwoliłem sobie na tę tylko teatralną wyliczankę, by napisać, że na teatrze świat się nie kończy, bo mamy jeszcze na Dolnym Śląsku kilkanaście festiwali muzycznych na czele z Wratislavia Cantans i przynajmniej kilka festiwali filmowych z ciągle rozwijającym się gigantem Era Nowe Horyzonty. To oczywiście nie wyczerpuje listy wszystkich imprez kulturalnych. Bo gdzie rozliczne teatralne premiery, cotygodniowe koncerty w trzech filharmoniach na Dolnym Śląsku, setki koncertów z muzyką pop czy jazzem oraz wystawy i najprzeróżniejsze działania plastyczne?

Kiedyś prasa codzienna i inne media były swego rodzaju kronikami życia kulturalnego. Dziś żadna z lokalnych gazet nie jest w stanie rzetelnie ocenić tych wszystkich zjawisk, bo, po pierwsze, nie ma tylu zawodowych recenzentów oraz nie ma aż tyle w gazetach czy na antenach radiowych i telewizyjnych miejsca albo czasu antenowego. Gazety mają piątkowe kilkustronicowe dodatki, zapowiadające różne imprezy w swoim wyborze, bo wszystkich nie pomieszczą.

Od dwudziestu lat we Wrocławiu brakuje tygodnika kulturalnego, który nie tylko zapowiadałby wszystko, co się będzie działo w tej dziedzinie na Dolnym Śląsku, ale też krytycznie te zdarzenia recenzował, komentował i omawiał. Jestem jednak pewny, że taki tygodnik nie utrzymałby się sam, tylko ze sprzedaży. Taka jest, niestety, rzeczywistość.

Takie forum mogłoby powstać w internecie, ale bez pieniędzy też trudno stworzyć bardzo aktywną i wiarygodną witrynę. We Wrocławiu przecież urodziła się prywatna witryna www.kulturaonline.pl, mająca ogólnopolskie ambicje. Jej lokalna publicystyka, recenzje i zapowiedzi też nie są w stanie objąć całości zdarzeń na Dolnym Śląsku, bo nie ma na to odpowiednich środków finansowych i...autorów.

Rafał Bubnicki przywołuje spotkanie jednego z gigantów amerykańskiej awangardy teatralnej Richarda Schechnera, z którym nikt ze zgromadzonych nie podjął polemiki czy nawet rozmowy. Rafał przywołał owo spotkanie prowokacyjnie, bo rzeczywiście czas bić na larum. Sam pamięta konferencje prasowe, na których toczyły się ciekawe dyskusje. W tej pogoni nie wiadomo, za czym: nawet konferencje prasowe straciły dawny charakter.

W tym zawodzie już dawno skończyła się zaawansowana specjalizacja. Dziś w mediach dominują młodzi dziennikarze, którzy takiej merytorycznej rozmowy o sztuce podjąć nie są w stanie. A lokalne media nie są też zainteresowane trzymaniem na etatach specjalistów. Tu się zaczyna kłaniać najważniejsza dziś dziedzina naszej rzeczywistości - ekonomia. Czy w innych miastach media radzą sobie lepiej?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji