Artykuły

Kultowa powieść w trzy godziny

"Niskie Łąki" w reż. Waldemara Krzystka w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

Powieść "Niskie łąki" Piotra Siemiona ma podobno we Wrocławiu status kultowej. Nie ma się co dziwić - dokumentuje w końcu losy generacji stanu wojennego i klimat zbuntowanego miasta na początku lat 80. Młodych, kontestujących Polaków obserwujemy oczami Anglika, stażysty w Teatrze Współczesnym.

Wolałbym, żeby autor scenicznej adaptacji zrobił z tego materiału film. Może w kinie przyjęta przez niego strategia streszczenia powieści sprawdziłaby się lepiej, bo w teatrze wygląda to tak, jakby opowiadana historia rzucała się desperacko na wszystkie strony. Akcja przedstawienia obejmuje 20 lat, circa 15 bohaterów, trzy epoki, dwa miasta, dwa kontynenty. Migają nam przed oczami czasy Solidarności, emigracji, budowania wilczego kapitalizmu w wolnej już Polsce - to wszystko w trzy godziny! Efektem musi być teatralna epilepsja. Jak się chce opowiedzieć o wszystkim, to w końcu opowiada się o niczym. Zamiast delektować się zapomnianymi smakami i zapachami Wrocławia, którego już nie ma, Krzystek wyciska z Siemiona same banały: młodość i ideały przegrywają z pragmatyzmem, kochamy się zawsze nie w tych kobietach, co trzeba. A czas płynie i - jak mawia Heraklit - nawet Odra już nie ta sama.

Losy bohaterów "Niskich łąk" są do bólu przewidywalne:, działacz opozycyjny zostaje biznesmenem, ideowa dziewczyna - dziwką z amerykańskich pornoli, pijak - księdzem. Mądrzej i krócej od Siemiona śpiewał o tym Jacek Kaczmarski w "Naszej klasie". Więc skąd te trzy gwiazdki? Ano zapracowali na nie dwaj aktorzy, których rozwój od jakiegoś czasu śledzę uważnie: Michał Żurawski jako Carlos (emploi "silny mężczyzna z problemami") i Piotr Łukaszczyk (typ "chmurnego leszcza"). Twardziel leszcz przez cały spektakl ganiają Lidkę (Anna Filusz), której trzecią gwiazdkę dałem nieco z rozpędu za scenę pięciominutowego ukrywania się na golasa w wannie pełnej wody. Spróbowałem tego samego w domowej łazience i do dziś mnie nie odnaleziono. Znaczy się: Polak wiele potrafi. Jak raz hasło to rymuje się z jedynym godnym uwagi, uniwersalnym przesłaniem wrocławskiego spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji