Artykuły

Atrakcyjny Proces na wakacje

"Proces" w reż. Waldemara Śmigasiewicza na Scenie Letniej Teatru Miejskiego w Gdyni. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

Najnowsza wizytówka Sceny Letniej w Orłowie - "Proces" Kafki w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza - godzi sympatyków dostojnej klasyki i zwolenników nowatorskiej formy teatralnej. I gdyby nie ta przesadna ugodowość, nowy spektakl gdyńskiej sceny letniej można by uznać bardzo udaną adaptacją prozy Franza Kafki.

Szczęściem Teatru Miejskiego w Gdyni jest jego położenie. Bliskość morza udało się wykorzystać w 1996 roku ówczesnej dyrektorce Miejskiego Julii Wernio. Zaprosiła ona do współpracy Waldemara Śmigasiewicza, by swoim przedstawieniem otworzył Scenę Letnią przy molo w Orłowie. Historia zatoczyła koło i po 14 latach Śmigasiewicz otwiera pierwszy sezon orłowskiej sceny pod wodzą nowego dyrektora teatru, Ingmara Villqista. "Proces" Franza Kafki przekonuje, że po raz pierwszy nowy dyrektor Teatru Miejskiego nie pomylił się przy wyborze reżysera.

Waldemar Śmigasiewicz wyrzucił z powieści Franza Kafki ciasne pomieszczenia i kancelaryjne zaułki. Labirynt pokoi, które w poszukiwaniu sprawiedliwości przemierza Józef K., zastąpiło kilka krzeseł, stoliki, piaskownica i inne elementy placu zabaw dla dzieci. Odważny i chyba nieunikniony zabieg konstrukcji zupełnie innego niż w powieści miejsca akcji, spowodowany jest możliwościami Sceny Letniej. Dzięki temu reżyser pozbył się fałszu odgrywania "Procesu" na świeżym powietrzu w niby-zamkniętej przestrzeni.

Gdy poznajemy Józia, nie ma on już 30 lat, jak w powieści Kafki. To doświadczony przez los, starszy pan (Stefan Iżyłowski), któremu nie w głowie głupio-śmieszne zgrywy jakie urządzają sobie jego kosztem strażnicy Franciszek (Maciej Sykała) i Willem (Bogdan Smagacki). Jako aresztowany, Józef K. od początku usiłuje dociec sensu tego faktu. Nadejście Naczelnika (Mariusz Żarnecki) tylko pozornie zmienia jego położenie.

Reżyser korzystając ze skrótu (wiele pobocznych wątków zostało skróconych lub usuniętych, nie ma pozostałych bankierów, ani "oczu miasta" śledzących Józefa na każdym kroku), konsekwentnie podąża za fabułą "Procesu". Koncentruje się na bohaterach, ustawiając wszystkich w kontrze do Józefa. Dlatego kolejne sceny zbudowane są na zasadzie opozycji: Józef K. wobec innych postaci, pojawiających się przeważnie epizodycznie. W ten sposób akcja oparta u Kafki na sile słowa, nabiera dynamiki na scenie, a obecny przez cały czas w centrum wydarzeń Iżyłowski przeżywa kolejne "przygody", nie zmuszony do biegania po urzędniczych pokojach i korytarzach, ponieważ one same do niego "przychodzą".

Śmigasiewicz zdecydował się przedstawić "Proces" jako groteskową, czarną komedię z absurdem w tle. Z plaży czyni rozległy plac zabaw (widzowie siedzą na trybunie tylko po jednej stronie), aby tragedię Józefa K. porównać do dziecięcej igraszki. Główny bohater jest zabawką - na początku w rękach aresztujących go strażników, później wymiaru sprawiedliwości, a wreszcie w finale spektaklu dla całej społeczności. Jego jednostkowy los z perspektywy ogólnej nie ma przecież żadnego znaczenia.

Niepotrzebnie jednak reżyser kurczowo trzyma się motywu gry i zabawy losem Józefa K. Umieszczenie w scenografii (Maciej Preyer) piaskownicy (gdzie bawią się przez jakiś czas bohaterowie reprezentujący prawo), a w tle zjeżdżalni i huśtawki mu nie wystarcza. Powtarza humorystyczne zwroty sytuacyjne (np. "Nie teraz Leni, będzie rozmowa"), wykorzystuje te same zaskakujące rekwizyty (telefon zakopany w piasku) osłabiając ich wymowę. Wpada w tautologię, powielając motyw dziecięcej zabawy zarówno w obrazie, działaniach aktorów (zidiociałe dziewczyny Titorelliego) i muzyce (scenom ze strażnikami towarzyszy pogodna, wesoła muzyczka wyjęta komedii niemych), co daje w efekcie irytującą dosłowność przekazu.

Spektakl od banału ratują aktorzy. Na plaży w Orłowie prezentuje się niemal cały zespół Miejskiego. Józef K. Stefana Iżyłowskiego ma w sobie przejmującą, tragiczną nutę. Jego rola nierozerwalnie złączona jest z jubileuszem 50-lecia pracy artystycznej (co najdobitniej widać chyba już po śmierci jego bohatera) i przyznać trzeba, że Iżyłowski tworzy kreacje na miarę swojego benefisu. Poruszając się po Kafkowskim świecie, w którym Józef - szeregowy prokurent bankowy - zostaje napiętnowany mianem oskarżonego, sprawia wrażenie zwierzęcia w klatce - zaskoczony, przerażony i bezbronny.

Bardzo wyrazistą postać stworzyła Dorota Lulka, której intrygująca nimfomanka Leni jest zarazem odpychająca i pociągająca. Dobrze wypada Piotr Michalski jako Titorelli oraz Dariusz Siastacz jako jednoskrzydły Nieobecny. Pomimo trudności w poruszaniu się po piasku (na który sposobem większości jest marszobieg) aktorzy przeważnie radzą sobie z nakreślonymi grubą kreską bohaterami.

"Proces" Waldemara Śmigasiewicza utwierdza w przekonaniu, że Scena Letnia to miejsce nie tylko na lekką komedię. Trudny tekst powieści Kafki w wakacyjnej scenerii wypada wiarygodnie. Mocna forma nie przekreśla treści. Dlatego wizyta na "Procesie" będzie należeć do udanych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji