Artykuły

Szczecin. Na Spoiwach Kultury projekt "Tkanka miasta"

- Każdy bohater jest dla nas tak samo ważny, ciekawy. To są ludzkie losy - mówi Weronika Fibich, autorka niezwykłego projektu przygotowanego na festiwal. Prezentacja dziś na Niebuszewie

W Szczecinie rozpoczął się wczoraj festiwal Spoiwa Kultury (dawniej Festiwal Artystów Ulicy). Festiwal dedykowany Szczecinowi i jego mieszkańcom. Właśnie do idei poszukiwania tożsamości miasta nawiązuje tegoroczny projekt Teatru Kana "Tkanka miasta - Niebuszewo. Przeprowadzka". To historia dzielnicy opowiedziana przez jej byłych i obecnych mieszkańców - Polaków, Niemców i Żydów, którzy po 1945 r. zamieszkali obok siebie.

Rozmowa z Weroniką Fibich

Anna Łukaszuk: Czym właściwie jest "Przeprowadzka"?

Weronika Fibich, scenarzystka, reżyserka, poetka, związana z Teatrem Kana, autorka projektu: - Bohaterami są byli i obecni mieszkańcy Niebuszewa. Szukaliśmy ich i rozmawialiśmy z nimi przez kilka miesięcy. Nigdy nie kończyło się na jednym spotkaniu. Chodziliśmy po dzielnicy, pukaliśmy do mieszkań. Tam spotykaliśmy mieszkańców, którzy dawali nam kolejne tropy, prowadzili do swoich sąsiadów. My docieraliśmy do ludzi, a oni odkrywali przed nami miejsca. Bo tę historię tworzą właśnie ludzie i miejsca, w których odcisnęła się ich obecność.

Kim są wasi bohaterowie?

- Wielu z nich albo się tu urodziło, albo przybyło na "ziemie odzyskane" jako dzieci. To byli Polacy, Żydzi i Niemcy. Dla nich nie istniały podziały, wiedzieli, że muszą sobie pomagać. Dotarliśmy też do poprzednich mieszkańców tych domów, którzy w ramach powojennych przesiedleń i w 1968 r. musieli wyjechać z Polski. Odwiedzaliśmy ich w Hamburgu, oni przyjeżdżali do nas, nawet z Izraela. Ci ludzie do dziś pamiętają wiele szczegółów - sąsiadów, napisy na drzwiach, piekarnię, zapachy. Pewna rodzina do dziś przechowuje niemiecką kasę z piekarni, której używała jeszcze ich mama. Jedna z kobiet wspominała konwalie na ścianie swojej kamienicy. Znaleźliśmy je. To jedna z niewielu ceramicznych rzeźb, jakie się zachowały.

Czy szczególnie zapadła ci w pamięć jakaś historia, rzecz, człowiek?

- Nie patrzyliśmy tymi kategoriami. Każdy bohater jest dla nas tak samo ważny, ciekawy. To są ludzkie losy. Nie można ich oceniać w kategorii smutnych czy sentymentalnych. One po prostu są prawdziwe.

Jak wygląda przedstawienie akcji, czyli co zobaczymy?

- Ponieważ cały projekt jest bardzo intymny, zależało nam, by przestrzeń i sposób pokazania takie były. Na miejsce prezentacji wybraliśmy starą poniemiecką fabrykę, w której dziś działa stolarnia. To miejsce w pewien sposób naznaczone, wyjątkowe. Nie ma tam wiele miejsca, jednorazowo możemy przyjąć 50 osób. Nie chcieliśmy robić imprezy masowej, bo to wbrew idei. Każdy widz dostanie słuchawkę i przemieszczając się od jednego portretu do drugiego, będzie mógł w skupieniu zobaczyć i wysłuchać nagrań, na których są nasi bohaterowie. Zależy mi, żeby przyszło jak najwięcej mieszkańców Niebuszewa. W końcu to ich przestrzeń i ich historia.

Sama jesteś mieszkanką Niebuszewa. Czym dla ciebie była praca nad tym projektem?

- Niezwykłym doświadczeniem, lekcją pokory i poszukiwaniem własnej tożsamości poprzez miejsca, które odkrywałam i oswajałam. Wiele się nauczyłam. To działanie uświadomiło mi tymczasowość, to że jesteśmy tylko lokatorami i dzięki temu możemy stać się narzędziem, przez które mogą przemówić ci, którzy byli tu wiele lat przed nami.

To, co pokażemy w piątek, to tylko skrawek wszystkiego, co zebraliśmy. Nasz projekt będzie kontynuowany.

"Tkanka miasta - Niebuszewo. Przeprowadzka" dziś o godz. 15 i 17.30 w stolarni przy ul. Niemcewicza 9. Nie ma wejściówek, ale ilość miejsc ograniczona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji