Artykuły

"Krzesła" - E. Ionesco

Zespół Państwowego Teatru Śląskiego im. St. Wyspiańskiego z Katowic zaprezentował na gościnnych występach w Częstochowie głośną sztukę Eugeniusza Ionesco - "Krzesła".

Sztuka ta, w podtytule nazwana przez autora tragifarsą, należy do współczesnej dramaturgii, określonej mianem "teatru naszej epoki". "Krzesła" zaskakują formą, kompozycją i kształtem scenicznym, odmienną nowością konwencji teatralnej, odbiegającej od starych, ogólnie uznanych kanonów scenicznych i przez to sztuka nie zawsze jest zrozumiała przez widza.

Konrad Eberhardt - jeden z tłumaczy "Krzeseł", pisze o Ionesco, że jego teatr znajduje się na "drugim stopniu abstrakcji", że został odizolowany od współczesnej rzeczywistości historycznej czy społecznej. Nie jest to bynajmniej teatr groteski, parodii czy satyry w prostym zrozumieniu tego słowa. Przede wszystkim nie jest to teatr komiczny, do zadań jego bynajmniej nie należy rozweselanie publiczności. Jeżeli nawet ze sceny pada od czasu do czasu jakiś dowcip - zostaje natychmiast zmrożony przez ogólny klimat sztuki, wywołujący u widza uczucie wstrętu, nudy czy lęku. Teatr Eugene Ionesco jest światem szczelnie zamkniętym. Ludzie pojawiają się na scenie niczym zautomatyzowane twory, reagują tylko na pewne określone bodźce i to reagują w sposób stereotypowy. I Ionesco w swoim teatrze wydobywa właśnie potworność tej stereotypowości, tych pawłowoskich niemal odruchów.

Te elementy charakteryzują wszystkie, przeważnie jednoaktowe sztuki Ionesco. Potworność schematyczności ludzkiej egzystencji ukazuje autor w "Łysej śpiewaczce", znakomitej, lecz wstrząsającej aestetycznością "Lekcji" makabrycznych sztukach "Jacek - czyli uległość" i "Amedee ou comment s'en debarasser".

Ta deformacja świata, ukazująca ludzkie namiętności, niespełnione marzenia i pragnienia, wyraziście występuje w tragifarsie "Krzesła". Na scenie rozgrywa się dramat dwojga starców u kresu ich życia. W koszmarnych i nierealnych wizjach przeżywają oni niespełnione marzenia i pragnienia długiej szarej i nieciekawej wegetacji. Zapraszają wyimaginowane postacie, całą ludzkość do swego domu, by im wyjaśnić prawdę życia, zdobytą długimi latami rozmyślań, prawdę która reszcie świata zapewni lepszą przyszłość. Na scenie pojawia się coraz więcej krzeseł, znoszonych przez starców dla ich niewidzialnych gości. Gospodarze prowadzą z nimi wyimaginowane rozmowy, przy czym o treści tych rozmów dowiadujemy się tylko z kwestii, wypowiadanych przez starców.

Widza zaskakuje i niepokoi zarówno sens sztuki jak i owe nierealne a dla starców obecne postacie oraz zmienny rytm życia bohaterów dramatu. Oto Stary w rozmowie z niewidzialną Panią Piękną, przemienia się na chwilę w płomiennego adoratora towarzyszki młodzieńczych zabaw. Oto Stara z wiernej małżonki i zbolałej matki przeistacza się w ulicznicę, frywolnie reagującą na zaczepki i dusery niewidzialnego gościa. Przemiany te odbywają się błyskawicznie. Starzy wpadają z jednego nastroju w drugi, w zależności od napływu niewidzialnych gości. I oto w momencie, gdy scenę wypełnia już wyimaginowany tłum, usymbolizowany rzędami pustych krzeseł, gdy gospodarze rozentuzjazmowani witają samego cesarza, który zawitał wraz z dworem, by przyjąć od Starca jego sekret życia, gdy wreszcie zjawia się Mówca, który wyjaśni przed światem ukrytą prawdę - gospodarze patetycznie! odchodzą w... wieczność, skacząc okien do wody. I wówczas z ust Mówcy wydobywa się tylko nieartykułowany bełkot.

Na scenie pozostają puste krzesła...

Na marginesie warszawskiej premiery "Krzeseł' Edward Csató pisał: "Skojarzenia, jakie nasuwa wizja Ionesco, są smutne i niepochlebne dla człowieka. Tworzy się z nich obraz małej, pretensjonalnej purchawki, która niczym nie jest i nic nie może, która żyje tylko urojeniem, a nawet i tego urojenia nie potrafi przekazać innym, bo jest od nich oddzielona oceanami obcości."

Katowicki Teatr im. Wyspiańskiego wystawił "Krzesła" w reżyserii Józefa Wyszomirskiego, scenografii Wiesława Lange i w doskonałej obsadzie aktorskiej - Haliny Cieszkowskiej - Stara, Mieczysława Jasieńskiego - Stary i Edmunda Ogrodzińskiego - Mówca. W inscenizacji katowickiej wiernie oddano właściwy klimat i tło sztuki, utrzymane w brudno-szarych kolorach.

Halina Cieszkowska i Mieczysław Jasieński grą swą fascynująco uwypuklili tragizm dwojga starców, zagubionych w świecie swoich marzeń, miotających się w podświadomej, niewyżytej i nieprzeżytej tęsknocie za niespełnionymi pragnieniami. I ta świetna para aktorów pokazała gamę karkołomnych uczuć, miotających osobowością odtwarzanych postaci, wywołujących w nich na przemian patos lub histerię, rozwagę lub dziecinadę, ekstazę lub żałość, wybuchy humoru lub beznadziejnej rozpaczy.

Tak więc zasługą za ciekawie zrobione przedstawienie sprawiedliwie podzielili się wykonawcy, reżyser i scenograf. Szwankowały jedynie efekty akustyczne, ale jest to w stosunku do całości drobnostka do darowania. Przekładu sztuki dokonali: K. Eberhardt i M. Bechczyc-Rudzińska.

Na marginesie wystawiania tego rodzaju sztuk jak "Krzesła" wydaje mi się konieczne poprzedzane przedstawienia krótkim komentarzem wyjaśniającym intencje autora. Moment zaskoczenia i tak nie ucierpi a widzowi pozwoli na lepsze zrozumienie sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji