Artykuły

Czarodziej z Opola

Tytułowi młodzi czarodzieje pojawiają się u Mickiewicza w nie dokończonej I części "Dziadów". Są to ludzie u progu dorosłości. Z własnej woli doświadczają spotkania ze śmiercią, które decyduje o tworzeniu się ich osobowości.

Na pierwszy rzut oka szokujący zdaje się wybór autora adaptacji i reżysera tych "Dziadów". Tym bardziej jeżeli najważniejszym, deklarowanym adresatem spektaklu ma być nasto-dwudziestolatek: nastawione na szybki przekaz klarownych informacji o otaczającym świecie dziecko ery obrazkowej. Cóż temu dziecku epoki proponuje Adam Sroka w "Dziadach albo młodych czarodziejach"?

Pozbawiony niemal fabuły, w większości czysto liryczny tekst, na który w pierwszej partii widowiska składają się I., II i IV część "Dziadów", w drugiej zaś te sceny III części, które pozbawione są zdarzeniowości. obracające się wyłącznie wokół sfery pozaczasowego, nastawionego na rozpoznanie siebie "ja" bohatera.

Zabieg wycięcia scen martyrologicznych, historiozoficznych, mesjanistycznych nikogo nie zdziwi. Wszak tyle mówimy o irytacji młodych ludzi na dźwięk słów: przeszłość, naród, posłannictwo, historiozofia. Tym bardziej nie dziwi u Sroki, którego nigdy te sprawy nie pociągały. Czy jednak takie okrojenie "Dziadów" nie prowadzi do zatarcia wielu istotnych sensów i pytań zawartych w tekście dramatu? Oczywiście, prowadzi.

Na szczęście jednak, nie jest to działanie barbarzyńcy. Sroka, eliminując wszystko, co nie dotyczy wewnętrznej, pozahistorycznej ewolucji Gustawa-Konrada i jego rówieśników, usuwając również wszystkie zewnętrzne oznaki obrzędowości, pozostawił widzów i uczestników dramatu sam na sam z podstawowym problemem kształtującym osobowość, doświadczeniem życia w obliczu własnej śmierci.

Obserwując dotychczasową drogę twórczą Sroki łatwo zauważyć, że nic go tak nie fascynuje artystycznie, jak właśnie życie przeglądające się w zwierciadle śmierci. "Taniec śmierci", "Sezon w piekle", ,Zestaw podróżny do śmierci" (tytuły jego wcześniejszych spektakli), ten temat wciąż wraca. Czy więc "Młodzi czarodzieje" są wmówieniem w przekaz Mickiewicza obsesji Sroki? Nie. raczej wyniesieniem tej warstwy, która w dotychczasowych lekturach dramatu była przytłumiona.

Wszak rzeczywiście od pierwszej strofy wiersza "Upiór", poprzez wszystkie części "Dziadów" motyw młodego człowieka, umarłego "na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata", jest wciąż obecny. Słowa dziewicy o dobrowolnym zamknięciu się w jaskini, więzieniu własnego ja i doświadczeniu własnej śmierci za życia są trudnym do racjonalnego opisu, ale wyrażonym wprost w I części "Dziadów" motywem działania młodych czarodziejów.

Wszystko w skonstruowanej według tej zasady adaptacji "Dziadów" jest teraz pytaniem o siebie, o swoje miejsce na ziemi w obliczu doświadczonej i oczekiwanej śmierci.

Bezkompromisowa postawa Sroki, odrzucającego gotowe określenia Nieokreślonego, jest prawdziwym wyzwaniem dla niego samego jako inscenizatora oraz dla scenografa.

Iza Toroniewicz (scenografia) zbudowała z metalu figurę tego nieuchwytnego świata. Ubrani współcześnie młodzi czarodzieje rozpoczynają I część "Dziadów" poruszając się na wehikułach czasu. W II części uczestnicy, pokazanego bez tradycyjnych rekwizytów obrzędu, wywołują stłoczone obok nich duchy zmarłych, siedzące pospołu na dwóch stalowych ławach. Po wypowiedzeniu kwestii wyrzucają na złom trzymane w dłoniach metalowe przedmioty wzięte "z życia".

W III części cele więzionych bohaterów są półkami wzniesionego na scenie rusztowania. Są to pomieszczenia ich myśli, spotkań, labirynty poszukiwań. Walczące o duszę Konrada duchy także pozbawiono tradycyjnego sztafażu. Zamiast tego, poruszają przy pomocy korb sunące na linkach latawce.

Ta scenografia, podobnie jak agresywna, ale najczęściej uciekająca od ilustracyjności muzyka Krzysztofa Szwajgiera, nie przeszkadza bohaterom w wędrówce po tak trudnej, bo oznaczającej stąpanie na granicy niebytu wędrówce. Przeciwnie, wprowadzając element nieokreśloności, pomaga widzom skupić się na wypowiadanych przez aktorów, napisanych piekielnie trudnym, romantycznym wierszem kwestiach.

W tym spektaklu nie ma złych ról, każdy aktor potrafi znaleźć swój przekonujący, naturalnie brzmiący w uszach współczesnego widza rejestr mowy. Największy szacunek budzi rola Gustawa-Konrada. Odwołujący się do intymnych doznań odbiorcy tekst mówi aktor Sławomir Federowicz, zachowując reguły poetyckiej wypowiedzi, a jednocześnie tak, jakby zwraca! się bezpośrednio, całkiem prywatnie, do ukrytego w mrokach widowni kolegi, przyjaciela, rówieśnika.

Spektakl Sroki, choć tak indywidualnie i subiektywnie wypreparowujący z "Dziadów" materię pasjonującą reżysera, jest wydarzeniem nie tylko w dziedzinie teatru. To również niezwykle oryginalna interpretacja rzadko z tej strony odczytywanego tekstu Mickiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji