Artykuły

(Pół)Pornografia

O tym spektaklu się mówiło, ten spektakl należało "zaliczyć" chociażby po to ażeby później w towarzystwie, móc powiedzieć: byłem, oczywiście, byłem. Nic więc dziwnego, że przyjazd stołecznego teatru "Ateneum" z Gombrowiczowską "Pornografią" zelektryzował teatromanów, a na parkingu przed Pałacem Kultury w Dąbrowie Górniczej spotkać można było samochody z rejestracją ze wszystkich miejscowości województwa

Ten fakt - już w kategoriach pozarecenzenckich przeświadcza dowodnie, iż kasa teatralna nie musi zwracać biletów a gwarancją tego mogą być; bądź to spektakle znakomite, bądź używając umownej formuły "modne" co zresztą nie zawsze znaczy dobre.

"Pornografię" napisał Witold Gombrowicz w roku 1960, a więc już wtedy, kiedy jego dorobek literacki budził znaczne zainteresowanie w świecie. Ta powieść stanowiąca studium zła, narastania nienawiści, nietolerancji, bliska egzystencjalizmowi zawierająca tak charakterystyczne dla autora "Ferdydurke" elementy groteski, humoru zainteresowała młodego reżysera Andrzeja Pawłowskiego, który wybrał ją na pracę dyplomową. Rzecz tyle ambitna, co ryzykowna, biorąc pod uwagę swoisty styl narracyjny Gombrowicza, dla którego sztuka rodzi się z fascynacji tym, co niekształtne nieokreślone, niedopowiedziane. Akcja powieści rozgrywa się w przekształconych realiach okupowanej Polski w majątku, do którego niczym odpryski docierają odgłosy wojny. Wojna wszakże jest poza, tutaj w atmosferze pozornej sielanki polskiego dworu z sofą, głębokim fotelem, robótkami, patriotycznymi akcentami stosownie zawieszonymi, zdejmowanymi ze ściany, celebrowanymi wyprawami do kościoła, a więc tą całą bogoojczyźnianą spuścizną i teraźniejszością toczy się wojna skrywanych, podsycanych namiętności.

Można uważać "Pornografię" za swoistą przypowieść o zakłamaniu, bigoterii, prymitywizmie, wyrafinowanym estetyzmie, nietolerancji, strachu tej "puszce Pandory", która otwarta obnaża naszą nikczemność, fascynację złem, zbrodnią wreszcie. Spektakl Pawłowskiego ma znamiona takiej przypowieści, opowiadanej bardzo dosłownie, jakby nawet nieco przypominającej pastisz sztuk Bałuckiego, czy Blizińskiego. Tym nurtem poszła także gra aktorów, a zebrał reżyser pierwszy garnitur: Ewa Wiśniewska, Jerzy Kamas, Michał Bajor, Tadeusz Borowski, Jan Kociniak.

I zapewne jest to spektakl interesujący, trochę przekorny, spektakl wart zobaczenia, tylko, że trochę rozczarowuje. Być może przyczyną owego stanu jest to, iż oczekiwałem więcej, że po iluś tam znakomitych recenzjach obraz wyobrażeniowy przerastał dość pokaźnie zestawy [pisownia zgodna z oryginałem]. Szczególnie w drugim akcie ze sceny wiało momentami nudą, która - ośmielę się mieć takie zdanie - wynikała z nie najlepszej czy to dyspozycji czy koncentracji wszystkich aktorów. Trochę wyglądało mi to na "puszczenie" spektaklu, a tego nie wolno robić, nawet jeżeli gra się na tak odległej od stolicy "prowincji". I miast "Pornografii" mieliśmy półpornografię, co i tak nie zmienia faktu, iż warto się było wybrać do Dąbrowy Górniczej, która dziwnym trafem, a może nie ma w tym przypadku, stała się w naszym regionie "oknem wystawowym" tego, co ciekawego dzieje się w teatrze polskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji