Artykuły

Godziny złudzeń

Rozmowa z Agatą Dudą-Gracz o premierze "Nierządów" w krakowskiej PWST

- Co Panią, młodą kobietę i reżyserkę, zafrapowało w tak pokrętnej, drastycznej i skomplikowanej sztuce jak "Balkon" Geneta?

- Nieprawdopodobny temat niespełnionych ambicjach człowieka. Balkon, czyli burdel, czyli dom złudzeń, który spełnia ambicjonalne, a nie tylko erotyczne fantazje. W tym domu każdy, przez godzinę czy dwie, za odpowiednią opłatą może zostać tym, kim chciałby być naprawdę: taksówkarz - biskupem, nauczyciel - największym z generałów, a upokarzany i poniżany portier - najwyższym sędzią. Poprzebierani klienci w owym domu złudzeń, dzięki wykwalifikowanym prostytutkom, mogą zaspokajać swoje marzenia o sławie, swoje pragnienia i ambicje. Biskup rozgrzesza i pławi się w biskupich koronkach, Sędzia rozkoszuje się okrzykami oskarżonych, a Generał odgrywa swą chwalebną śmierć. Godziny złudzeń - godziny raju.

- Bo jak powiedział Genet: człowiek bardziej urzeczywistnia się w pozorze niż w realności. Sztuczność, fałsz, kłamstwo mają w sobie więcej prawdy niż śmiechu warta rzeczywistość.

- Bo w życiu wszystko jest złudzeniem.

- Jednym z istotnych tematów dla Geneta jest problem ludzi wyklętych, "wygnańców ziemi", żyjących na marginesie świata. W "Ścisłym nadzorze" są nimi więźniowie - homoseksualiści, w "Pokojówkach" - służące. Kto jest wyklęty w "Balkonie"?

- Zarówno dziwki - "spełniaczki" ambicjonalnych marzeń, jak i ich klienci. To oni prowadzą dyskurs o prawdzie i fałszu. I to fałsz właśnie okazuje się prawdą. W konfrontacji z publicznością zabrzmiało to niezwykle współcześnie. Boleśnie aktualnie. Wszyscy żyjemy w kłamstwie, obłudzie i fałszu. Ale równocześnie żyjemy marzeniami. Genet uświadamia nam, jak wiele skłonni jesteśmy zapłacić, by, choć na chwilę, je urzeczywistnić.

- Ale złudzenia bohaterów "Balkonu" w pewnym momencie stają się rzeczywistością. Gdy wybucha rewolucja, ci, którzy jedynie odgrywali role Biskupa, Sędziego i Generała, nareszcie mogą naprawdę wypełniać swoje funkcje. Czyli złudzenie stało się rzeczywistością?

- W mojej adaptacji jest kolejnym złudzeniem. Ostatnie zdanie brzmi: "Czas minął, panowie". Koniec.

- Genet w przedmowie do "Balkonu" pisał: "To jest gloryfikacja Obrazu i Odbicia". Czy u Pani, podobnie jak u Geneta, lustra pełnią istotną funkcję?

- U mnie nie ma luster, bo w nich bohaterowie mogliby zobaczyć prawdę. A oni patrzą w światło i widzą jedynie pod powiekami własne wyobrażenia. Wszyscy doświadczamy ulotności spraw. Jakże często wydaje nam się, że już czegoś dotknęliśmy, że już jesteśmy blisko. I nagle wszystko pryska jak bańka mydlana. Trzeba zaczynać od początku.

- Jaki zatem świat wyłania się z Pani przedstawienia?

- Żałosny i smutny w swoim niespełnieniu. Bohaterowie wciąż walczą z rzeczywistością, która jest poza domem złudzeń, będącym dla nich chwilowym zastępstwem raju. Ten burdel jest domem i piekłem zarazem. Kochany i znienawidzony. Ale bez niego żyć nie potrafią. I to jest chyba najokrutniejszy obraz wyłaniający się z tego przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji