Artykuły

Łódź. Setka bezrobotnych na "Testosteronie"

- Przyszła fajna publiczność. Wszyscy bawili się tak, jak zwykle - podsumował spektakl aktor Andrzej Jakubas . Ponad sto osób obejrzało komediowy hit za złotówkę. Niektórzy - może po raz ostatni...

Kiedy wczoraj [4 stycznia] o godz. 17 w sali Teatru Powszechnego zgasły światła, dużo miejsc było wolnych. Widzowie spóźniali się; sala wypełniła się już po rozpoczęciu spektaklu. I tylko tym różnił się ten wieczór w Powszechnym od innych. A był niezwykły: bezrobotni mogli zobaczyć przebojowy "Testosteron" [na zdjęciu] za 1 zł!

Projekt wyszedł od dyrektor sceny Ewy Pilawskiej, która podpatrzyła pomysł w gdańskim Teatrze Wybrzeże: - Trzeba popierać dobre pomysły - uśmiecha się. - Nie wolno gubić ducha ludzi, którzy znaleźli się w kłopotliwej sytuacji materialnej.

Komedia Andrzeja Saramonowicza od 25 września idzie kompletami. Wszyscy chcą przysłuchać się dyskusji siedmiu mężczyzn o kobietach, jaka toczy się na przyjęciu weselnym po niedoszłym ślubie jednego z bohaterów. Wczoraj ten teatralny hit zobaczyło za złotówkę ponad 100 łodzian. - Spotkaliśmy się z wyrazami sympatii - mówią bileterzy. Ale nie wszyscy z widzów chcieli przyznać się, że skorzystali z prezentu. Niepowodzenia finansowe nie są powodem do dumy. W przerwie żywo dyskutowali w foyer. - Intrygujący tytuł. Właściwie nic nie mówi poza tym, że będzie chodzić o sprawy damsko-męskie - uśmiecha się pani Sylwia Cieplucha. O spektaklu usłyszała w telewizji i przyprowadziła przyjaciół. Wszyscy znakomicie się bawią: - Te męskie dyskusje są... pouczające. Dla obu płci.

Spektakl za złotówkę obejrzały też cztery koleżanki z liceum, które siedziały obok siebie w środku sali. - Bilety kupili rodzice. Tak wyszło, że nie mogli przyjść, więc podarowali je mnie - tłumaczy Martyna Jabłońska. W przerwie uczennice wymieniały uwagi. - Gdyby ktoś mnie tak wyzwał naprawdę, nie byłoby mi miło - kiwa głową Paulina Walak. - Ale aktorzy grają bardzo fajnie, w przystępny i śmieszny sposób. Wiadomo, że to wyolbrzymiona karykatura.

Danuta i Andrzej Kwiatkowscy, odświętnie ubrani, oglądali spektakl z przedostatniego rzędu. Ostatnio byli rok temu na "Baronie cygańskim" w Teatrze Muzycznym. O "Testosteronie" za złotówkę powiedzieli im przyjaciele. - Do kina nie chodzimy, do teatru tylko z rzadka, gdy znajomi pożyczą nam swój karnet - mówią. - Niestety, albo wybierzemy kulturę, albo... - zawstydza się pan Andrzej. Prawie rok temu stracił pracę w Zakładach Przemysłu Jedwab-niczego "Jedynka''.

- Bardzo dobrze mi się grało - podsumowuje zadowolony aktor Andrzej Jakubas, czyli perkusista Fistach. - Przyszła fajna publiczność. Wszyscy bawili się tak, jak zwykłe śmieją się widzowie na "Testosteronie". Pięć razy wychodziliśmy do oklasków.

Dla niektórych to mogła być pierwsza i ostatnia taka wizyta w Powszechnym. Co prawda teatr zapowiada, że co kwartał bezrobotni będą mogli obejrzeć spektakl za złotówkę. Ale państwo Kwiatkowscy nie skorzystają już z tego prezentu. - Trzeba okazać w kasie zaświadczenie o zasiłku. A za trzy miesiące zasiłek męża już się skończy - wzdycha smutno pani Danuta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji