Artykuły

Ten "Bal" nam się udał

Po dłuższym okresie posuchy - Teatr Telewizji Warszawskiej wystąpił z nową inscenizacją, która z uwagi na swe walory stanowi cenną pozycję w jego dorobku artystycznym. Teatr Warszawskiej TV wykonał naprawdę "kawałek" doskonałej roboty w dziele popularyzacji naszego rodzimego repertuaru, prezentując milionom widzów "Bal manekinów" Bruno Jasieńskiego, utwór pisarza ciągle jeszcze zbyt mało znanego szerszym kręgom odbiorców sztuki.

Telewizyjna inscenizacja "Balu manekinów" jest - po radiowej oraz katowickiej (na scenie Teatru im. Wyspiańskiego) premierach tej sztuki, które miały miejsce przed laty, trzecią dopiero z kolei prezentacją utworu w naszym kraju.

A że utwór pokazywać warto, dowiodła tego wczorajsza premiera w sposób doskonały. Bruno Jasieński, współtwórca polskiego futuryzmu, autor głośnych powieści "Palę Paryż" oraz "Człowiek zmienia skórę" napisał "Bal manekinów" w roku 1931, w okresie, gdy był już pisarzem o w pełni skrystalizowanych poglądach lewicowych. W sztuce swej zawarł bardzo zjadliwą i ostrą krytykę systemu burżuazyjnego, bezlitośnie wykpił pseudosocjalistycznych przywódców i działaczy.

Transpozycję na widowisko telewizyjne zniósł "Bal manekinów" bardzo dobrze. Reżyser sztuki - Zygmunt Hübner wykazał dużą intuicję artystyczną, tak w jej realizacji, jak i w doborze obsady aktorskiej. Dzięki jego wysiłkom oraz scenografa Franciszka Starowieyskiego, sceny z manekinami były odpowiednio groteskowe i z lekka niesamowite (udany pomysł nadania kwestii manekinów z taśmy, uczyniło to je bardziej "zmechanizowanymi"), a część na balu u fabrykanta - zabawna i smaczna. Tak ręcznie nakreślone ramy widowiska wypełnili treścią doskonali aktorzy.

Kazimierz Rudzki jako manekin-poseł, stworzył sylwetkę niezrównaną. Jego kamienna twarz, lodowaty sposób podawania tekstu - skontrastowane z tym - co mówił dały w efekcie postać niesłychanie zabawną. Wszyscy pozostali aktorzy nawet odtwórcy najmniejszych ról, grali koncertowo. Z braku miejsca, wspomnę tylko w tym miejscu o kapitalnym Mieczysławie

Czechowiczu w roli przywódcy związkowego, Władysławie Krasnowieckim i Igorze Śmiałowskim - konkurencyjnych fabrykantach. Wandzie Koczewskiej i Sylwii Zakrzewskiej - bardzo stylowych i pikantnych damach z high lifu.

Sukces "Balu manekinów" powinien utwierdzić kierownictwo Teatru Telewizji Warszawskiej w mniemaniu, że tylko ambitny, w miarę możliwości oryginalny i odmienny od tego, jaki prezentują teatry - repertuar, może zapewnić Teatrowi TV jakąś pozycje w naszym życiu teatralnym. A coraz liczniejsza kadra reżyserów i aktorów "czujących" telewizję wróży, iż repertuar ten ma szanse otrzymania ciekawych form inscenizacyjnych. "Bal manekinów" obudził w tej mierze nasze apetyty, czekamy na więcej!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji