Artykuły

Z życia Z.L.P. Dyskusja o "Takich czasach" Jurandota.

Niedawno na wspólnym zebraniu Sekcji Satyry i Dramatu odbyła się dyskusja nad komedią satyryczną Jurandota pt.: "Takie czasy". Sztuka, którą spotkało tak przychylne przyjęcie w krytyce teatralnej, zyskała sobie również duże uznanie wśród dyskutantów.

Dowcipne i trafne zagajenie kol. Brudzińskiego wytyczyło drogi dyskusji i właściwie można stwierdzić, że dyskusja niewiele już wniosła samodzielnych zagadnień. Zdaniem Brudzińskiego "Takie czasy" to przede wszystkim zgrabna i dowcipna satyra na schemat nie tylko w literaturze, ale i widzeniu człowieka, a poza tym godzi ona w wiele przywar ludzkich, niedostatków w pracy różnych instytucji itp. Jako główne osiągniecie komedii Brudziński wysuwa żywe i ciekawe pokazanie postaci bohaterów, których przeżycia obserwuje widownia. Wszyscy oni, z wyjątkiem żony dyrektora, Doroty: która od początku do końca potraktowana jest satyrycznie i stanowi typ negatywny , oraz sekretarki Eli, która przez cały czas jest postacią pozytywną i wykrystalizowaną - przechodzą na scenie ewolucję, jakiś rozwój ku lepszemu. Powszechnie chwaloną przez dyskutantów postacią jest dyrektor Zieliński, główny bohater sztuki, jak go określa Brudziński "negatywny zarazem ale przede wszystkim żywy człowiek zjednujący sobie sympatię widza". Pewne zastrzeżenia wysunięto w stosunku do postaci literata, któremu w zamierzeniu autora miały przypaść rola czynna i pozytywna, choć pozbawiona śmiesznostek i słabostek. Tymczasem literat Skupień na scenie jest postacią raczej ośmieszoną.

Być może, jak przypuszcza kol. Żywuska, część winy ponosi tu interpretacja aktorska roli ale trzeba przyznać, że w późniejszych przedstawieniach Wołłejko gra już "poważniej".

Bodajże najwięcej miejsca w dyskusji poświęcono postaci Doroty, tej żony-kociaka przy czym wyrażono zdziwienie, że tak pozytywny człowiek , jak dyrektor Zieliński, może żyć z taką idiotką, a jeżeli ją aż tak kocha, to dlaczego tak lekko przechodzi nad sprawą jej wyjazdu do Warszawy. W ogóle w pewnych wypowiedziach wyczuwało się jakieś mylne kryteria stosowane do omawianej sztuki: po prostu dyskutanci chwilami zapominali, że mowa o komedii i to satyrycznej, a więc nie wszystko należy w niej brać na poważnie.

W wystąpieniach Pasternaka i Marianowicza ten moment właśnie został zasygnalizowany, aby zmitygować zapędy niektórych mówców. Zdaniem wielu dyskutantów Dorota to p[ostać felietonowa, przypominająca bardzo styl Grodzieńskiej. Jest w tej uwadze pewna słuszność, ale czynić zarzutu autorowi z tego nie należy.

Ale pisarz z komedii Jurandota sztuki tej nie napisze - nawet jeżeli dostał na ten cel stypendium z Ministerstwa Kultury. Jest bowiem mimo wszystko człowiekiem rozsądnym i widzi, że konfrontacja tych pustych schematów z rzeczywistością obala je i burzy w nicość. Jest to jedna warstwa komedii Jurandota, cienka i cienko napisana, można by powiedzieć przeznaczona dla dość wąskiego grona świata literackiego, no i jeszcze ewentualnie czytelników tygodników literackich.

Nawet gdyby tak było, nie można by strzelać w "Takie czasy" ze zbyt ciężkich kolumbryn krytycznych. Możemy i powinniśmy sobie dziś pozwolić na zaspokajanie różnych zainteresowań, nawet poszczególnych warstw społeczeństwa. Ale tak jest tylko pozornie. Jurandot z humorem pokazuje, jak wiele słusznych nawet w zasadzie twierdzeń i haseł - nie tylko w literaturze - starło się zupełnie przez ich fałszywe używanie i nadużywanie, zatraciło sens i znaczenie, stało się czystym pustosłowiem. Śmiech, który rozładowuje te nagromadzone zapasy schematycznych remanentów jest śmiechem zdrowym i potrzebnym.

To jedna wartość komedii Jurandota, ale nie jedyna. Bo z drugiej strony autorowi udało się ukazać - jeżeli nie ukazać to w każdym razie komediowymi środkami zręcznie zasugerować - że w istocie te wszystkie pojęcia, które stały się dla nas pustymi sloganami, w życiu mają swoją bardzo konkretną treść: i to starcie się starego z nowym, i wróg klasowy, i pozytywni bohaterowie. Tylko inną niż to sobie wyobrażamy. Przy sposobności nieudanych poczynań pisarza, niemal z przypadku ożywia się cała "prowincjonalna" fabryka z jej dyrektorem na czele, który - nie on jeden tylko - dochodzi do słusznej świadomości, że w każdym miejscu w Polsce jest dziś plac budowy, gdzie praca może dać zadowolenie i radość - nie tylko w Stolicy czy Nowej Hucie. Ten problem - nie obawiajmy się tego słowa w stosunku do bardzo lekkiej komedii - przesuwa się cieniutką, bo komediową nicią przez cały utwór, pobudza komórki myślowe w mózgach widzów i sprawia, że "Takie czasy" nie są tylko pustą zabawą.

I zważmy jeszcze jedno. Wszystkie postacie - oprócz jednej /o której za chwilę/ - występujące w komedii Jurandota to postacie pozytywne. A mimo to - rzecz tak rzadka w naszym dramatopisarstwie - rozpoznajemy w nich rysy prawdziwe. I mimo to komedia bawi i śmieszy widzów nieustannie. Śmiech nie jest zarezerwowany tylko dla postaci negatywnych. To nowy i cenny walor: zabawni bohaterowie pozytywni, mimo że pozytywni i mimo że mówi się tu o sprawach wcale ważnych i zasadniczych. Życie nie jest śmieszne, ale w życiu jest bardzo wiele rzeczy śmiesznych. Taki morał można by wyciągnąć z komedii Jurandota - gdybyśmy chcieli wyciągać z niej morały. W każdym razie komedia osnuta jest ciepłym humorem, napisana z poczuciem miary i w kameralnym tonie.

I tu dochodzimy do rodzaju komediowego, jaki reprezentują "Takie czasy". Do typu Gogolów i Szczodrinów nie należy ona na pewno. Ale bo też możliwości komedii bywają bardzo rozmaite: ostrość śmiechu, jaskrawa groteska, satyra, ironia, liryczny humor itd. Chodzi o to, by przy tej rozmaitości środków komediowych utwór miał swój jednolity rytm i styl. I tak jest w komedii Jurandota i w jej przedstawieniu w Teatrze Kameralnym. () [brak fragmentu tekstu]

Wiele sprzecznych głosów wywołał trzeci akt sztuki i wiążąca się z nim przemiana dyrektora Zielińskiego. Padały zarzuty, że zakończenie ma w sobie cechy schematyzmu. Istotnie, trzeci akt wypadł słabiej od pozostałych, ale dodać należy, jak to słusznie zauważył Brudziński, że w komedii zwykle zakończenie, które ma przynieść pozytywne rozwiązanie wszystkich wątków, wypada słabiej niż pierwsza część sztuki, w której wątki zawiązują się i gmatwają.

Na ważny problem zwrócił uwagę Zbigniew Mitzner stwierdzając, że sztuka Jurandota jak i programy teatrów satyrycznych dowodzą, że teoria bezkonfliktowości nie została jeszcze u nas przezwyciężona. Mitzner podkreśla przy tym konieczność dyskusji na ten temat, zarówno na zebraniach Związku Literatów, jak i na łamach prasy - tak jak to się odbywało w Związku Radzieckim. Brak szerszego przedyskutowania tych zagadnień i ustalenia obowiązujących kryteriów spowodował, że zarówno w sztucer Lutowskiego, jak i w komedii Jurandota znajdujemy pewien rodzaj pseudokonfliktu, rozgrywającego się wśród dobrych i uczciwych w końcu ludzi. A dramaturgia nie może pomijać istotnych i głębokich konfliktów.

Kończąc Mitzner apeluje, by komedia Jurandota stała się punktem wyjściowym dyskusji o rozszerzenie konfliktów we wszystkich rodzajach form satyrycznych. Opinie Mitznera poparł w swoim wystąpieniu Putrament, twierdząc, że konflikt Zielińskiego jest typowym konfliktem społeczeństwa socjalistycznego i sztuki radzieckiej przed dyskusją o bezkonfliktowości. Konflikt dobrego z lepszym na nasze warunki jest stanowczo za słaby.

Kol. Wiktorczyk wykazując źródła powodzenia sztuki stwierdza, że ukazuje ona dużą różnorodność istotnych konfliktów, nurtujących w naszej rzeczywistości, chociaż dotyczą one wyłącznie ludzi, którzy stają na bliskich nam lub na naszych pozycjach ideologicznych. Komedia Jurandota dobrze wytrzymuje konfrontację z życiem, którego doświadczenia przynoszą ze sobą na widownię jej odbiorcy. Wszyscy dyskutanci poza tym zgodzili się z opinią, że komedia Jurandota napisana jest z dużym humorem, z dobrze wyważonym, świeżym i celnym dowcipem.

Jurandot w swoim krótkim wystąpieniu wyraził swoją koncepcję postaci, które wzbudziły wątpliwości i dyskusję, a więc literata Skupienia, genezę postaci Czyżyka i sprawę Doroty - zobowiązując się do pewnych poprawek w momentach, na które zwrócono uwagę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji