Artykuły

Helena na Ibizie

"Piękna Helena" w reż. Norberta Rakowskiego w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Mad w Kurierze Szczecińskim.

Opera na Zamku przedstawiła w miniony piątek pierwszą po ponad trzydziestu latach premierę operetki (a właściwie opery komicznej) Jacques'a Offenbacha "Piękna Helena". Całkowicie nowe libretto na bazie postaci i sytuacji z francuskiego pierwowzoru napisał Krzysztof Czeczot, a rzecz wyreżyserował Norbert Rakowski (znany w Szczecinie z udanego spektaklu "Bliżej"). Realizatorzy zamierzali odświeżyć gatunek operetkowy i trafić z nim przede wszystkim do młodej widowni...

Operetka - podobnie jak opera - jest gatunkiem bardzo skonwencjonalizowanym, w związku z czym wszelkie "gry i zabawy" z tą konwencją wymagają finezji, a nade wszystko poszanowania dla muzyki i stylu dzieła. Norbert Rakowski przygotował przedstawienie z pewnością efektowne, dynamiczne i pełne współczesnych odcieni. Taki zresztą był zamiar reżysera i librecisty: pokazać zasobnych Polaków na wakacjach na Ibizie, gdzie wreszcie mogą dać upust konsumpcji. Wypadło to dość zgrabnie, zwłaszcza że scenograf Wojciech Stefaniak i projektantka kostiumów Małgorzata Krzemień sprawnie zrealizowali zamysł libretta.

O ile próba siłowego niekiedy uwspółcześnienia dzieł np. Mozarta kończy się sromotną klęską, to w partyturę, teatralno-muzyczną Offenbacha potrzeba aktualizacji jest wręcz wpisana. Bo przypomnijmy: Scena z "Pięknej Heleny" na scenie Opery na Zamku już prapremiera "Pięknej Heleny" z oryginalnym francuskim librettem zawierała satyryczne ostrze godzące w nażartą socjetę II cesarstwa i jej gnuśną egzystencje.. A że w większym czy mniejszym stopniu podobne "klimaty" znajdziemy w każdej epoce i ustroju, więc nic dziwnego, że "Helena" bardzo sprawnie adaptowała się do różnych społecznych i politycznych kontekstów.

Obok scenariusza dzieło Offenbacha to, rzecz j asna, także muzyka. Mamy tu smakowite, delikatne parodie Rossiniego, ale także muzyczny obraz powabów tytułowej Heleny (np. kantylena z arii w I akcie).

Nad muzyczną zawartością szczecińskiego przedstawienia wrażli-wie czuwał Piotr Deptuch, choć współczesne wstawki muzyczne z taśmy, niemające nic wspólnego z Offenbachem, budzą sprzeciw.

W roli Heleny wystąpiła Anita Urban - obdarzona ładnym głosem i dobra scenicznie, choć niekiedy brakowało jej wokalnej precyzji. Zdecydowanie więcej zalet teatralnych niż wokalnych posiadał Parys w wykonaniu Piotra Zgorzelskiego. Uwagę zwracał także wyrazisty Orestes w interpretacji Ewy Filipowicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji