Artykuły

Romantyczni

"Fantazy", będąc manifestacją po­stawy romantycznej, jest zarazem surowym, wręcz sarkastycznym rozliczeniem się Słowackiego z roman­tyzmem, obnażeniem pustki romantycz­nych póz, odarciem masek z postaw ludzkich, nieodłącznie z pojęciem ro­mantyzmu związanych. W "Fantazym" Słowacki potrafił ukazać dialektyczność tych postaw, inaczej mówiąc, ukazał dwa oblicza romantyzmu. "Bohaterami romantycznymi" są w "Fantazym" za­równo Jan i Dianna, jak i Fantazy i Idalia, "bohaterem romantycznym" jest szlachetny Major, a nawet - przez mo­ment - Rzecznicki. "Romantyczną bo­haterką" jest również - w pewien szczególny sposób - hrabina Respek­towa, usiłująca kształtować życie pod­upadającego dworu na wzór scen z ro­mansu.

Wielość postaw, wielość wzorów osobowościowych, z których każdy jest w jakiejś mierze "romantyczny" ich odmienność, niekiedy wręcz diame­tralna różność - stanowią o reprezentatywności bohaterów dramatu, a zara­zem o pełności wizerunku epoki, jaki odmalował Słowacki w "Fantazym". Boy-Żeleński nazywa "Fantazego" "...Komedią, która rozgrywa się w szla­checkim dworze na Podolu, jednym skrzydłem poezji sięgając śniegów Sy­biru, a drugim laurowych gajów Italii". W sformułowaniu tym zawiera się po­twierdzenie powyższego spostrzeżenia: w "Fantazym" udało się Słowackiemu stworzyć nie tylko panoramę życia pol­skiego w czterdziestych latach dzie­więtnastego stulecia, lecz także zawrzeć syntezę losów polskich tego czasu. Wo­jaże Fantazego, zesłanie Respektów, ka­riera powiatowa Rzecznickiego, tragicz­ne dzieje powstańca Jana - to wszyst­ko układa się w historycznie uwarunko­wany obraz epoki, która postawy ro­mantyczne wykształciła i kultywowała. Opozycja postaw: Jan - Dianna z jednej strony i Fantazy - Idalia z drogiej, jest zarazem antynomią dwóch romantyzmów. Po jednej stronie miłość, która potrafi przetrwać długoletnią rozłąkę, skłonność do ofiary dla szczęścia ogółu (Dianna) i jednoczesne ofiary ta­kiej odrzucanie (Jan), duma i skłonność do gwałtownych porywów. Po drugiej stronie - romantyczne pozy, kształto­wanie życia na wzór romansu, wmawia­nie sobie uczuć, skłonność do swoistej teatralizacji życia (aż do konsekwencji ostatecznych, jak w przypadku zamie­rzonego samobójstwa Fantazego i Idalii, udawania, gry. Ten drugi roman­tyzm byłby to romantyzm "książkowy", powleczony "lakierem szatańskim Byro­na", fałszywy, sztuczny. Pierwszy nato­miast - to romantyzm niejako natural­ny, manifestacja uczuć, poryw, namięt­ność. Konfrontacja obu tych postaw wpleciona jest w intrygę finansową i stosunek postaci do sprzedaży wolności Dianny (bo tym właściwie jest jej ma­riaż z Fantazym) określa, za którym ro­mantyzmem dana postać się opowiada. Stosunek Rzecznickiego i samego Fan­tazego do tej transakcji jest różny, ale w konsekwencji tożsamy: Rzecznicki cy­nicznie akceptuje ten specyficzny "raptus puellae" za pół miliona rubli, Fantazy sercem buntuje się przeciw temu, ale jednocześnie widzi w całej tej intry­dze możliwość wzbogacenia nudnego żywota jakąś tragedią, czymś wznio­słym, prawie jak z powieści. Po stronie romantyzmu żywiołowego staje nato­miast Major, który nie chce dopuścić do podłości i gotów jest poświęcić dla tego celu honor i życie.

Ta różnorodność, bogactwo postaw, rozmaitość typów ludzkich sprawiają, że "Fantazy" jest wyjątkowo wdzięcznym materiałem dla teatru typu aktorskie­go, gdzie osobowości aktorskie wysuwa­ją się na plan pierwszy. Uwagi niniej­sze powstały na marginesie takiego właśnie przedstawienia: realizacji "Fantazego" w Teatrze Ateneum w reżyserii Macieja Prusa.

W tego typu teatrze funkcja reżysera ogranicza się na ogół do zasugerowania aktorom interpretacji dramatu, impli­kującej i określającej zakres autorskich zadań, a nawet rodzaj techniki aktor­skiej, jaka ma zostać zastosowana. Tak stało się i tym razem. Prus narzucił ak­torom pewnego rodzaju zwolnienie tempa, celebrację pauz, smakowanie każdego słowa dialogów i monologów, pewną przesadę w ruchach, emfazę - niemal groteskową - w "romantycz­nych pozach" (Idalia). Cały ten arsenał środków w pierwszych minutach przed­stawienia wywołuje nie tylko znużenie, ale i irytację. Wydaje się także, że niezbyt odpowiada on aktorom. Wydłużo­ne pauzy są po prostu pustymi miejsca­mi, emfaza zwykłym brakiem umiaru.

Wrażenie to rozwiewa się po niedłu­gim czasie. Aktorom udaje się zapano­wać nad środkami, których używają, przedstawienie staje się bardziej zwar­te, gra pozorów zostaje uzupełniona mo­mentami głębokiego i prawdziwego przeżycia. Stąd też ostatnie sceny przed­stawienia są zarazem jego scenami naj­lepszymi. Jak się łatwo domyślić, w ta­kim ujęciu przedstawienia siła osobo­wości aktorskich jest tożsama ze znaczeniem jakiego nabierają na scenie po­szczególne postacie dramatu. W Ate­neum - dosyć nieoczekiwanie - na plan pierwszy wysuwają się postacie Idalii i... Rzecznickiego. Dzieje się tak za sprawą świetnego, pełnego ironicz­nego dystansu do postaci, aktorstwa Aleksandry Śląskiej i Jana Świderskie­go. Choć obojga aktorów dotyczą rów­nież poczynione wyżej uwagi, rozwój tych właśnie postaci na scenie dokonu­je się najpełniej. Scena VIII aktu III (dialog Idalii i Rzecznickiego) stanowi bodaj najlepszą scenę przedstawienia.

"Fantazy" w Ateneum jest więc przynajmniej pod jednym względem zjawi­skiem na naszych scenach wyjątkowym: pozwala ujrzeć aktora, w trakcie spek­taklu osiągającego pełnię wyrazu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji