Artykuły

Romantyczne pozy

NA tle polskiej literatury romantycznej "Fantazy" Słowackiego jest zjawiskiem osamotnio­nym i zdumiewającym. Ten dramat - można powiedzieć - ze sfer współczesnych (współczesnych poecie, oczywiście), pełen zarazem najtkliwszej liryki i najzjadliwszej ironii, jest jednocześnie manife­stacją postawy romantycznej i tejże postawy suro­wym, sarkastycznym osądem.

Podobnie jak w "Beniowskim", na pierwszy plan wysuwa się w "Fantazym" ironia i drwiący hu­mor Słowackiego - cechy wyróż­niające go zdecydowanie pośród wieszczów romantycznych - lecz nie znaczy to wcale, by nie kryla się w tym dramacie myśl głębsza niż sama tylko ironiczna ocena romantycznych "bohaterów" w stylu Fantazego. Przemiana, jaka pod wpływem wydarzeń opisanych w dramacie, dokonuje się w tym salo­nowcu pozującym na poetę - jest zarazem gorącą pochwałą prawdzi­wej postawy romantycznej, takiej, która każe człowiekowi postępować wedle uczucia, a nie wedle zimne­go wyrachowania. W tym znacze­niu "romantycznymi bohaterami" dramatu są major, Jan, a przede wszystkim Diana, gotowa poświęcić własne szczęście dla ratowania ma­terialnego bytu ubogich ludzi.

Poza analizą różnorakich postaw, opatrywanych jednym mianem: romantycznych - jest "Fantazy" po­nadto szeroką panoramą życia pol­skiego drugiej połowy dziewiętna­stego stulecia. Z właściwą sobie ostrością rysuje tu Słowacki typy takie jak Rzecznicki, hrabiostwo Respektowie, hrabina Idalia. Moż­na powiedzieć, że jest to dramat na swój sposób realistyczny: jego postaci - mimo romantycznej sty­lizacji - są do gruntu prawdziwe, podpatrzone, kondensują w sobie cechy realnych ludzi. Jest tu Sło­wacki prekursorem późniejszych dramaturgów, bo taką ostrość w ry­sunku współczesnych postaci osiąg­nął chyba dopiero dramat miesz­czański pod koniec XIX wieku.

"Fantazy" jest dramatem często grywanym na polskich scenach. Obecnie prezentuje go stołeczny Teatr Ateneum w reżyserii Macie­ja Prusa, w doborowej obsadzie. Na początku przedstawienia obrana przez Prusa konwencja nieco iry­tuje: przesadne celebrowanie pauz, emfaza, niemal parodystyczna, w prezentowaniu romantycznych póz... Ale wkrótce wrażenie to ustępuje. Dramat nabiera gęstości, "roman­tyczne pozy" przestają być tylko pozami, zaczynają być maskami, przybieranymi i odrzucanymi, no­szonymi mniej lub bardziej świa­domie. Przedstawienie zaczyna się rozgrywać na wielu planach psy­chologicznych; zacieranie się grani­cy między udaniem, grą a przeży­ciem w psychologii działających postaci - sprzyja wzbogaceniu ak­torstwa. Końcowe sceny przedsta­wienia są zarazem jego scenami najlepszymi, podobnie jak pod ko­niec "Fantazy" w Teatrze Ateneum staje się koncertem gry aktorskiej.

Dzięki aktorom na pierwszy plan - dość nieoczekiwanie - wysuwają się postacie Idalii i Rzecznickiego. Aleksandra Śląska, upozowana na ro­mantyczną damę "w rodzaju pani de Stael" - jak powiada Fantazy, pro­wadzi swoją rolę z prawdziwą per­fekcją, znakomicie oddając ironiczny dystans, jakim przepełniony jest cały dramat. Podobne cechy zawiera ak­torstwo Jana Świderskiego, grającego Rzecznickiego. Jest to zresztą nie­zmiernie interesująca postać drama­tu. Podobnie jak Fantazy, Rzecznicki przeżywa przemianę; pod wpływem nieszczęścia ten mały człowiek na­biera na chwilę wymiaru tragicznego, dopóki z powrotem nie zwycięży w nim małość. Świderski świetnie po­prowadził rolę, nie tylko smakowicie wygłaszając kwestie (zresztą od lite­rackiej strony, w postaci tej zawarł Słowacki chyba najwięcej bezpośred­niego humoru), lecz również - co na polskich scenach jest sztuką niemal zanikającą - ukazując, jak można i jak należy słuchać partnerów. Nic dziwnego, że scena między Rzecznickim i Idalią (scena VIII aktu III) była jedną z najlepszych scen przed­stawienia.

Nie można wszakże zapomnieć o udanej roli Jerzego Kamasa, który na początku nadał Fantazemu być może zbyt wiele cech demonicznych, ale w toku przedstawienia potrafił obdarzyć bohatera głęboko ludzkim obliczem. Chcąc być sprawiedliwym, należało­by wymienić całą obsadę tego przedstawienia, które aktorsko stoi na bar­dzo wysokim poziomie, tym ciekaw­sze jest obserwować, jak aktorzy po­rozumiewają się coraz lepiej i coraz lepiej współdziałają w toku przed­stawienia, dochodząc od początko­wych pustych póz, do kończącego przedstawienie głębokiego przeżycia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji