Artykuły

Czyżby koniec "Dionizji"?

Świetne spektakle; wielkie gwiazdy ale... widowni brak - o ciechanowskich "Dionizjach" pisze Marek Żbikowski w Tygodniku Ciechanowskim.

Tegoroczne Dionizje wskazują na to, że festiwal wrócił do swojej dawnej świetności. Było to, co zawsze dla Dionizji jest najważniejsze: konkurs młodych, poszukujących teatrów, warsztaty, przemyślany program prezentacji gwiazd. Dlaczego więc odnosi się wrażenie, że ten festiwal, wtakiej formule, w Ciechanowie osiągnął swój kres?

W tym roku w konkursie zobaczyliśmy 9 spektakli (jeden teatr trakcie imprezy odwołał swój przyjazd).

- Program konkursowy był zaskakująco różnorodny - mówi przewodniczący jury Dariusz Skibiński z Teatru Cinema, aktor, reżyser, pedagog teatralny z Dionizjami związany od 14 lat - ale jest on przejawem tego, co dzieje się dzisiaj w teatrze offowym. Widać, że teatr siał się bardziej wyrazisiy: bezkonkurencyjny okazał się teatr "babski", robiony wyłącznie przez kobiety i pokazujący problemy kobiet. To znak czasów.

Dzisiaj coraz trudniej odróżnić teatr profesjonalny od amatorskiego. Pojawili się twórcy działający poza teatrem instytucjonalnym zakładający zespoły składające się z zawodowych aktorów, reżysera, świetnych techników, którzy mówią własnym głosem o problemach bliskich widzowi. Są to najczęściej ludzie młodzi, którym łatwo trafić nie tylko do młodego widza.

- Niestety podobnych festiwali jest w Polsce coraz mniej -kontynuuje Dariusz Skibiński. - A zespół i spektakl musi się "ograć" w kontaktach z publicznością. Musi być jak najczęściej grany. A gdzie ma być grany i poddawany weryfikacji? Tylko na fesiiwalach. Zespoły więc jeżdżą po takich festiwalach jak Dionizje.

Rzeczywiście, nawet najmłodszy uczestnik festiwalu - Teatr Uhuru z Gryfina pod Szczecinem - podróżuje po całej Polsce. Miesięcznie gra kilkanaście razy w różnych miastach nawet na przeciwległych krańcach kraju. Dzięki temu staje z powodzeniem w konkursowe szranki ze siarszymi i wiekiem, i stażem, i przygotowaniem zawodowym zespołami. Tydzień przed przyjazdem do Ciechanowa otrzymał główną nagrodę w Olsztynie, na Dionizjach zdobył jedną z trzech nagród.

W Ciechanowie jest więc konkurs na wysokim pozi omie, wróciły warsztaty teatralne (w tym roku prowadzone przez jednych z najlepszych - Gregga Goldstona z USA i Jarosława Fedoryszyna z Ukrainy). Wśród gęści pojawiły się legendy teatru: Teair Ósmego Dnia i Stowarzyszenie Chorea założone przez współtwórców Ośrodka Praktyk Teatralnych i Stowarzyszenie Teatralnego Gardzienice. Wystąpiła też Maria Peszek, tegoroczna laureatka Paszportu Polityki i dwóch Fryderyków. I tylko na koncercie tej ostatniej gwiazdy był komplet - ok. 350 osób. Podejrzewam jednak, że jakby odbył sięonna większej sali byłoby wiele wolnych miejsc. Na pozostałych spektaklach widownie świeciły pustkami. (...) - To, co mnie w rym roku zaskakuje, to przedziwny spadek zainteresowania teatrem w Ciechanowie - komentował Dariusz Skibiński. - Coraz mniej osób się nim interesuje, co widać po puslych salach na przedstawieniach.

Jednocześnie Festiwal Teatralny Dionizje przez 17 lat wyrobił sobie bardzo wysoką pozycję wśród festiwali tego typu w kraju i jest dobrze znany w tzw. branży. Organizatorzy nie mają problemów z zaproszeniem do Ciechanowa nawet największych gwiazd.

Jednak w Ciechanowie odnosi się wrażenie, że tylko miejscowi organizatorzy są tak naprawdę tą imprezą zainteresowani. Już z mediami bywa różnie - na konferencji prasowej przed festiwalem było... dwoje dziennikarzy.

A okazuje się, że różne miasia są zainteresowane Dionizjami, oferując niezłe środki najego organizację, świetne warunki da gości i widzów, j ak i możliwości organizacyjne. Zgłaszają się nawet przedsiawiciele miast położonych blisko Ciechanowa. Szkoda byłoby festiwal przenosić, jako że tu on powstał i kojarzonyjest zawszei wszędaez Ciechanowem. Ale szkoda też siedemnastoletniego dorobku tej cenionej w Polsce imprezy. Przed organizatorami festiwalu stanął więc poważny problem do rozwiązania, gdyż w następnym roku aktorzy nie mogą grać do pustych krzeseł.

W tym roku po raz pierwszy na Dionizjach codziennie ukazywała się gazetka festiwalowa "Oko Dionizosa" redagowana przez studentów kulturoznawstwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Ciechanowie. Komentowała ona wydarzenia festiwalu, znaleźć w niej można było recenzje z prezentowanych spektakli jak i zapowiedzi wydarzeń następnego dnia. Wszystkie numery "Oka Dionizosa" można ściągnąć ze slrony festiwalu: http: //dionizje.pl.

Grand Prix Dionizji 2009 zdobyła Grupa Artystyczna Teraz Poliż za femnistyczny spektakl "Liminalna. Jestem snem, którego nie wolno mi śnić", dwa wyróżnienia jury przyznało spektaklom: baletowemu "1287" Marii Pietruszki i Pauliny Wysockiej oraz "Pierogi" Teatru Uhuru.

Nagrody i wyróżnienia ufundował Prezydent Miasia Ciechanów.

Maria Peszek zachwyciła ciechanowska publiczność

- To był jeden z najlepszych moich koncertów- powiedziała Maria Peszek po ystępie w sali widowiskowej Centrum Kultury i Sztuki w Ciechanowie na zakończenie XVII Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dionizje.

- Publiczność tak mnie nakręciła, że zaczęłam improwizować. Serio! W pewnym momencie uświadomiłam sobie ze zgrozą, że muzycy mnie zabiją. Oni nie lubią improwizacji... Ale chybaim się to również udzieliło, bo dopasowywali się świetnie.

Ciechanowska publiczność była zachwycona koncertem. Każda piosenka to byta perełka dopracowana do najdrobniejszego szczegółu, jak teatr jednego aktora. Wkażdej były inne rekwizyiy, każda miała swoją dramaturgię i pointy. Każda swoją

oprawę wizualną. Widać, że dziesięcioletnie doświadczenie aktorskie artystki, posiadaczki tegorocznego Paszportu Polityki i dwóch Fryderyków, bardzo wzbogaca jej możliwości sceniczne i środki wyrazu.

Po owacjach na stojąco Maria Peszek zaśpiewała motyw ze starego projektu przygotowanego jeszcze z Grzegorzem Ciechowskim "Piejo kury piejo.." - tak dla zabawy (...)

Czy jest kontrowersyjna jak się o niej mówi? Na pewno nie. Jej piosenki są tak wykonane, że nikogo nie mogą obrazić. Do większości ma dysians. Po jednej z nich - buchającej erotyzmem - powiedziała niewinnym głosikiem: To było o dolinie Rospudy...

Tak, Maria Peszek uwiodła ciechanowian.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji